“Broni nie złożę. Munduru nie zdejmę”

30 kwietnia mija 80 rocznica zabicia przez Niemców majora kawalerii Wojska Polskiego, dowódcy Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego, Henryka Dobrzańskiego „Hubala”.

Po kampanii wrześniowej wraz z częścią 110 Rezerwowego pułku ułanów przedostał się w Góry Świętokrzyskie i postanowił pozostać na tym terenie oczekując wiosennej ofensywy państw alianckich. W tym czasie rozpoczął tworzenie Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego.  W Kielcach miał swoje lokale konspiracyjne, wywiadowców, a zaopatrzenie otrzymywał przez terenowe placówki Społem. Jeden z takich lokali znajdował się w domu pani S. Olędzkiej przy ul. Czarnowskiej 14, gdzie przez pewien czas przebywał sam „Hubal” i tam też mieściła się pierwsza siedziba Komendy Okręgu Kieleckiego SZP. W listopadzie 1939 r. uwięziono w mieście współpracowników: Mariana Kaczorowskiego, Jana Barana i Józefa Stępnia. Po brutalnym śledztwie obwożono ich po Kielcach samochodem w specjalnie sporządzonych klatkach. Niemcy w ten sposób próbowali zastraszać Kielczan.

W lutym 1940 r. oddział „Hubala” liczył już ok. 320 osób. Na początku marca do majora Dobrzańskiego przybył Komendant Okręgu Łódzkiego ZWZ – płk. Leopold Okulicki ”Miller”, który zażądał  demobilizacji oddziału. Podkomendni „Hubala” otrzymali wolną rękę. Oddział opuścili prawie wszyscy oficerowie oraz część żołnierzy, przechodząc do pracy konspiracyjnej w szeregach Związku Walki Zbrojnej. Przy majorze pozostało około 70 – 80 żołnierzy. Niemcy próbowali zlikwidować oddział 30 marca pod Huciskiem i 1 kwietnia pod Szałasem. Porażki okupanta spowodowały skierowanie represji w stosunku do ludności cywilnej. Niemcy w 31 wsiach zamordowali 712 osób i spalili 620 zagród chłopskich za pomoc oddziałowi. Partyzanci, nieustannie nękani obławami, musieli często zmieniać miejsca postoju. 30 kwietnia 1940 r. w okolicy wsi Anielin oddział został otoczony, a mjr Henryk Dobrzański zastrzelony. Niemcy zmasakrowali ciało „Hubala” i wystawili je na widok publiczny, a następnie wywieźli do Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie prawdopodobnie spalili lub pochowali w nieznanym miejscu. Jego miejsce pochówku do tej pory nie zostało odnalezione.