Obława w Wilkowie

15 listopada 1944 roku w czasie obławy niemieckiej na wieś Wilków pod Kielcami zostali aresztowani czterej żołnierze Armii Krajowej z oddziału „Wybranieccy” : „Dan” , „Bogdan” , „Karp” i „Maryl”.

Oddział partyzancki AK pod dowództwem Mariana Sołtysiaka ps. „Barabasz” powstał w marcu 1943 r. na bazie sekcji dywersyjnej podobwodu Bodzentyn. Od 23 czerwca 1943 r. nosił nazwę „Wybranieccy”. Głównym terenem operacyjnym oddziału i miejscem obozowania były lasy cisowskie w powiecie kieleckim. W 1944 r. w czasie akcji „Burza” „Wybranieccy” weszli w skład I batalionu 4 pułku piechoty Legionów AK. Po zakończeniu akcji oddział „Barabasza” przeszedł w Góry Świętokrzyskie i znalazł się w Dolinie Wilkowskiej i okolicach Bukowej Góry. Około 10 października 1944 r. w Wilkowie nastąpiła demobilizacja oddziału i próba ukrycia żołnierzy w okolicznych wsiach.

 

W pobliżu zamelinowanej broni w Wilkowie zamieszkało czterech partyzantów:

Stefan Fąfara ps. „Dan” – dowódca I plutonu.

Fąfara Stefan

 

Stanisław Kozera ps. „Bogdan” – dowódca II plutonu.

Kozera Stanisław

 

Franciszek Jaśniewski ps. „Karp” – kwatermistrz oddziału.

NN ps. „Maryl”

„Dan”, „Bogdan”, „Karp” i „Maryl” kwaterowali w zabudowaniach Jacentego Sito. W początkach listopada, po wyrobieniu lewych dokumentów, mieli przenieść się do Kielc. Fotograf z komórki legalizacyjnej wykonywał im i innym partyzantom zdjęcia do fałszywych kenkart. 12 listopada łączniczka Danuta Wawrzesińska-Nowak „Danusia” dostarczyła kilku partyzantom fałszywe dokumenty. Podrobione były tak, aby ich właściciele uchodzili za uciekinierów  z Warszawy. Na Kielecczyźnie po upadku powstania znalazło się sporo takich osób i Niemcy specjalnie się ich nie czepiali. „Dan” otrzymał kenkartę na nazwisko Stefan Faust – muzyk z Warszawy, a „Karp” na nazwisko warszawianina Więckowskiego. Dla „Bogdana” i „Maryla” dokumentów jeszcze nie było. „Dan” i „Karp” postanowili pozostać jeszcze w Wilkowie aż pozostałym zostaną dostarczone kenkarty.

15 listopada 1944 r. Niemcy rozpoczęli obławę wzdłuż całej Doliny Wilkowskiej od Psar do Św. Katarzyny. Wieś Wilków otoczył oddział Kałmuków pełniących służbę w wojsku niemieckim.

„W listopadzie 1944 roku rano do Wilkowa przyjechała konno liczna grupa Kałmuków. Mogło ich być około tysiąc osób. Byli to mężczyźni dobrze zbudowani, posiadali czarne włosy, nieco skośne oczy, szerokie twarze, trochę jakby spłaszczone nosy. Umundurowani byli w mundury niemieckie. Kobiet wśród nich nie widziałem. Skąd przybyli i kto nimi dowodził nie wiem. Kałmucy otoczyli całą wieś Wilków i przystąpili do rewizji w poszczególnych domach. W naszych zabudowaniach w tym czasie przechowywało się trzech partyzantów, zdaje się z AK z tzw. oddziału „Wybranieckich” o pseudonimach „Dan”, „Bogdan” i „Karp”, nazwisk ich nie znam. Byli oni uzbrojeni. Z chwilą ujrzenia Kałmuków radziliśmy im, aby uciekali od nas do lasu, gdyż liczyliśmy się z tym, że po ich ujawnieniu będziemy przez Kałmuków represjonowani. Partyzanci ci widząc, że wieś jest otoczona i nie uda im się ucieczka ukryli się w zbożu w stodole. Pod nasz dom przyjechała grupa około pięćdziesiąt osób Kałmuków i przystąpili do rewizji. Przed przystąpieniem do rewizji pytali się czy przechowujemy partyzantów, lecz my nie przyznaliśmy się do ich przechowywania. Przeprowadzając rewizję w mieszkaniu, w łóżku Kałmucy znaleźli granaty i pistolety, które to rzeczy zostawili partyzanci. To ich rozwścieczyło i zaczęli bić mnie i mojego ojca Jacentego, zarzucając nam, że jesteśmy partyzantami. Gdy się tego wypieraliśmy żądali, aby wskazać im gdzie znajdują się osoby, które te broń zostawili. Mimo bicia nie ujawniliśmy miejsca ukrycia partyzantów. Niewiele jednak to pomogło, gdyż w czasie przeprowadzenia rewizji w stodole Kałmucy wspomnianych partyzantów odnaleźli. Partyzantów tych Kałmucy w bestialski sposób pobili oraz zabrali im zegarki i buty. Na skutek tego bicia partyzant pseudonim „Karp” wydał Kałmukom posiadaną teczkę z dolarami i polskimi pieniędzmi, którymi Kałmucy natychmiast podzielili się między siebie. Następnie pobitych partyzantów Kałmucy załadowali na podwodę i pod eskortą wywieźli ich w nieznanym kierunku. Co się z nimi stało, tego nie wiem, ale słyszałem, że zostali zabici.”

( Relacja Stefana Sito – świadka wydarzeń z  15 listopada 1944 r. )

 

Zatrzymanych partyzantów przewieziono do siedziby gestapo na Focha w Kielcach, a następnie osadzono w więzieniu na ulicy Zamkowej.

Stefan Fąfara „Dan” i Franciszek Jaśniewski „Karp”, posiadający przy sobie fałszywe dokumenty, zostali uznani przez Niemców za uchodźców z powstania warszawskiego. Jako jeńcy wojenni zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Obydwaj byli uczestnikami tzw. wielkiej ucieczki z obozu 5 stycznia 1945 r. „Karp” został ranny strzałem w brzuch i zmarł w siódmym dniu ucieczki w okolicach miejscowości Ozimek. Losy „Dana” i okoliczności jego śmierci pozostają nie znane do dzisiaj. Jedno ze świadectw podaje, że więzień o numerze na nazwisko Faust Stefan został przewieziony do innego obozu w Mittelbau-Dora, gdzie zakończył życie. Środowisko „Wybranieckich” przyjęło jako datę śmierci „Dana” 5 stycznia 1945 r.

Stanisław Kozera „Bogdan” nie posiadał dokumentów, dlatego został potraktowany przez Gestapo jako bandyta. W więzieniu był poddawany torturom, mimo to nikogo nie wydał, nie podał swojego prawdziwego nazwiska. Prawdopodobnie został zamordowany wkrótce po osadzeniu. Według innej wersji „Bogdana” rozstrzelano w końcu listopada.

Losy czwartego z partyzantów o pseudonimie „Maryl” są nieznane.

Pomnik w Wilkowie upamiętniający czterech żołnierzy AK ujętych w czasie obławy i zamordowanych przez Niemców.