Rzeźba pomiędzy dwoma światami

Igor Mitoraj (1944-2014) jest jednym z nielicznych twórców na świecie, którego dzieła doskonale prezentują się zarówno na tle starożytnych ruin jak i nowocześniejszych wieżowców. Jego unikatowy styl, a jednocześnie silne zakorzenienie w tradycji antycznej tworzą oryginalne dzieła, które do dziś zdobią publiczne przestrzenie w Paryżu, Rzymie, Mediolanie, Lozannie, Londynie, Krakowie i Warszawie.

Jerzy Mitoraj urodził się w 1944 r. w Oederanie niedaleko Drezna w Saksonii. Był nieślubnym synem Polki deportowanej na roboty przymusowe do III Rzeszy Niemieckiej i i francuskiego jeńca wojennego, oficera Legii Cudzoziemskiej. Po wojnie matka wyszła za mąż za Czesława Mitoraja, który dał dziecku swoje nazwisko. Rodzina oczekiwała od niego, że skończy technikum i zostanie chemikiem, jednak młody Jerzy pasjonował się sztuką i podjął naukę w liceum plastycznym w Bielsku-Białej. Rzeźby uczyli go Antoni Biłko i Franciszek Suknarowski.  Studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. gdzie pracował m.in. pod opieką Tadeusza Kantora. Wspominał po latach:

 „Kantor nie uczył sztuki, tylko patrzenia na sztukę. Od niego nauczyłem się wierzyć w siebie i nie stracić swoich ideałów, żeby nie „chałturzyć”.

Dostrzegając talent młodego artysty Kantor jednoznacznie namawiał go do emigracji z PRL: „Tutaj nie ma dla ciebie miejsca. Musisz wyjechać, musisz zaczepić się w którejś ze stolic sztuki, jeśli chcesz zapewnić sobie przyszłość”.

Jednak w tamtych czasach aby móc wyjechać na drugą stronę Żelaznej Kurtyny do Francji, potrzebne było zaproszenie od francuskiego obywatela. Mitoraj poznał w Krakowie i zaprzyjaźnił się z młodym studentem architektury z Paryża. Był on ciotecznym wnukiem francuskiej pisarki Marie-Jane Gaillot, która zaprosiła Mitoraja do Francji. Artysta opuścił PRL w 1968 r. i rozpoczął studia w słynnej École des Beaux-Arts w Paryżu. Przez osiem pierwszych lat spędzonych w stolicy Francji z trudem wiązał koniec z końcem. Aby zdobyć środki na utrzymanie chwytał się różnych prac: zmieniał dekoracje w kabarecie Lido, był asystentem fotografa, statystą w filmach, tragarzem (włącznie z  wnoszeniem fortepianów na czwarte piętro kamienic).

W 1974 otrzymał francuskie obywatelstwo jako adoptowany syn Marie-Jane Gaillot. Za namową pisarki zmienił niewymawialne dla Francuzów imię Jerzy na Igor.

W 1975 r. młody, utalentowany artysta został odkryty przez jednego z najbardziej wówczas znanych i wpływowych francuskich intelektualistów – Bernarda Gheerbranta, który zorganizował w swojej galerii Galeire La Hune pierwszą indywidualną wystawę rzeźb Igora Mitoraja. Wystawa okazała się wielkim sukcesem i sprzedano wszystkie prace. Mitoraj stworzył wtedy rzeźbę „Visage envolé”, która stała się symbolem La Hune. Gheerbrant umieścił ją w drzwiach wejściowych w charakterze klamki.

“Pęknięty śpiący Ozyrys” (fot. Giovanni Ricci)

Już na początku kariery artysta miał szczęście otrzymywać bardzo pochlebne recenzje, czego przykładem są opinie wystawione mu przez takich tuzów krytyki artystycznej jak Jean-Marie Benoist, Jacques Lassaigne, Françoise Jaunin, Giorgio Cortenova czy John Russell Taylor.

W 1977 r. Mitoraj otworzył w Paryżu pracownię rzeźbiarską. Po latach wspominał:

„Wyglądało na to, że wszyscy interesują się moimi próbami. W jednym tylko roku 1977 urządzono mi wystawy w paryskiej galerii Arcturial i w galerii Maison w Berlinie. Było o mnie coraz głośniej, pracowałem bez wytchnienia, żeby nadążyć za zamówieniami. Poczynając od roku 1978, miałem wystawy w całej Francji i całej Europie: Grenoble, Marsylia, Haga, Amsterdam, Hamburg, Genewa, Monte Carlo, Saint-Tropez.”

W 1978 roku po raz pierwszy odwiedził Italię, która w późniejszym czasie stała się dla niego domem. W 1983 roku na stałe zamieszkał w Pietrasanta, niewielkim włoskim miasteczku na północ od Rzymu gdzie wykonywał odlewy z brązu. Rozpoczął także pracę w marmurach, które wydobywano w pobliskiej Carrarze i skąd pochodził surowiec Monte Altissimo używany przez Michała Anioła.

Marmur był ulubionym materiałem Mitoraja. Pisał:

„Marmur zarówno biały, jak i czarny. Marmur ma w sobie coś tajemniczego czy wręcz mistycznego, jeśli ktoś chciałby tak to nazwać. Marmur to materiał, który wnosi ze sobą światło. Marmur posągowy, którego używał Michał Anioł, a który jest wydobywany zarówno w Carrarze, jak i w Monte Altissimo, daje poczucie wieczności.”

Jeśli jednak dzieła miały być realizowane w metalu, to nawet te ośmiometrowe lepił najpierw w glinie lub gipsie. Później były one odlewane, najczęściej w brązie, w zakładach w Pietrasancie lub we francuskiej odlewni Blanchet Fondeur.

W 1984 r. odbyła się pierwsza włoska wystawa prac Mitoraja. Rok później miała miejsce wystawa w słynnym Mauzoleum Hadriana:

„Nie chcę przesadzać, ale była to najwspanialsza wystawa ze wszystkich, jakie miałem. Przyjechała na nią moja matka i była jeszcze bardziej wzruszona niż ja. Pokazałem jej całe miasto, oprowadziłem po Watykanie i Rzymie archeologicznym, obejrzeliśmy Fori Imperiali, zaprowadziłem ją do Panteonu, do Pincio, do Villi Borghese. Ale większość czasu spędziliśmy w Castel Sant’Angelo. Mauzoleum Hadriana jest miejscem magicznym, niezwykle sugestywnym. Nie mogliśmy się od niego oderwać. Było jak sen.”

Mitoraj we Włoszech stał się postacią kultową. Żaden z polskich twórców nie dostał w Rzymie tak prestiżowych przestrzeni. Podczas wystaw we wnętrzach oglądający często mieli bezpośredni kontakt z rzeźbami, co zwykle nie jest praktykowane w muzeach.

Kiedy jego pomnik Centaura, zdobiący fontannę na piazza Enzo Paci w Mediolanie stracił po latach swój blask i doniosłość, mieszkańcy dzielnicy wyszli na ulicę protestując wobec opieszałości lokalnych władz, które nie podejmowały się jego renowacji. W rezultacie pomnik został odrestaurowany, mimo iż prace konserwatorskie kosztowały 25 tys. euro.

“Hermanos” w Dolinie Świątyń w Agrigento na Sycylii (fot. Luigi Nifosì)

Starożytność była jednym z głównych źródeł inspiracji dla artysty. Jego rzeźby odnoszą się bezpośrednio do mitologii i historii Grecji i Rzymu: Ikar, Centaur, Eros, Mars, Gorgona, Itaka – ojczyzna Odyseusza czy Tyndareos – król Sparty. Mitoraj pisał:

„Patrząc teraz na moje prace, nabieram przekonania, że sztuka antyczna była i jest dla mnie ideałem, a także wiąże się z nostalgią za utraconym rajem.”

Sztuka artysty nie była jednak prostym naśladownictwem antyku. Od idealnych posągów z tej epoki różnią je ich okaleczenia: ogołocone z kończyn korpusy, połamane skrzydła, spękane niczym sucha ziemia skóry i obcięte czy zabandażowane głowy.

Ponadto wiele prac artysty dowodzi, że poszukiwał nowych tworzyw i nowych, nie stosowanych dotąd przez nikogo, technik. Eksperymentował z materiałem. Wykonując odlewy brązowe Mitoraj rzadko pozostawiał je bez obróbki; przeważnie otrzymymywały one intensywnie barwne patyny: od czarnej, poprzez zielone, turkusowe, aż do głęboko błękitnych. Niektóre brązy, spatynowane na kolor terakoty, wziąć można za wykonane z tego właśnie materiału. Realizując rzeźby metalowe wypełniał formy nie tylko brązem, ale również np. żeliwem, uzyskując odlew o nierównej, chropowatej powierzchni.

Ogromną część dorobku Mitoraja stanowi sztuka sakralna. W 2007 roku rzeźba jego autorstwa – postaci Maryi i Archanioła Gabriela – trafiła do zbiorów Muzeów Watykańskich. Artysta wykonał ją specjalnie na wystawę „Madonna w sztuce współczesnej”, którą w 2003 r. diecezja rzymska zorganizowała z okazji 25-lecia pontyfikatu Jana Pawła II.

Zwieńczeniem twórczości rzeźbiarza były „Wrota Anielskie” (2006) do bazyliki Matki Boskiej Anielskiej i Świętych Męczenników w Rzymie – największej po Bazylice św. Piotra świątyni Wiecznego Miasta. Mitoraj wybrał Zwiastowanie i Zmartwychwstanie jako kluczowe dla chrześcijaństwa wydarzenia i one właśnie stały się inspiracją i kanwą jego rzeźbiarskiego dzieła. Pojawia się w nich bardzo charakterystyczny motyw postaci męskiej, której tors przecięty jest głęboko kształtem krzyża. Wewnątrz bazyliki Mitoraj umieścił wykonaną w białym marmurze głowę Jana Chrzciciela.

Osobnym wydarzeniem w 2011 roku we Włoszech była wielka ekspozycja jego dzieł w Dolinie Świątyń w Agrigento na Sycylii. Jak pisał znakomity włoski historyk sztuki Antonio Paolucci: „Uderzyła mnie sakralność jego obrazowania. Idea piękna wiecznego i tajemniczego, które być może, a raczej jest cieniem Boga na ziemi”.

“Wrota Anielskie – Zmartwychwstanie” (fot. M. Wróblewska)

Niestety w komunistycznej Polsce twórczość Mitoraja była właściwie nieznana. Nie do końca wiadomo dlaczego. Z jednej strony hermetyczne środowisko peerelowskich kaowców wolało promować „swoich” ludzi. Z drugiej strony majestatyczne piękno dzieł Mitoraja mogło razić doktrynerów, którzy za Leonem Tarasiewiczem pragnęli „oduczyć sztuki” polskie społeczeństwo a każdą swoją artystyczną porażkę i brak talentu usprawiedliwiali wielostronnymi elaboratami o walce z tradycyjnym kanonem piękna itp.

Sam Mitoraj wypowiadał się na temat podobnych eksperymentów bardzo krytycznie:

“Jeżeli za poważną sztukę uważa się dziś obieranie ziemniaków w galerii, to ja dziękuję, wolę być outsiderem i nie mieć z tym nic wspólnego. Dzisiejszą sztukę zaanektowała niewielka grupa ludzi, aroganckich technokratów, narzucających gusty i systemy wartości, dla których jedynym celem jest zysk. Wszystko jest na sprzedaż: duch, ciało. Bez zahamowań. A karty rozdają marszandzi. Z uporem lansują się te wszystkie „post”: postmodernizm, postkonceptualizm, postbeuysa, postduchampa. Sztukę odcinającą się od emocji i prawdziwych przeżyć, od naszych wspólnych korzeni. Wchodzę do muzeum i nic nie rozumiem z tego, co widzę. Jakieś wiszące sznurki, rozrzucone cegły, kupa na prześcieradle.”

Niestety nawet współcześnie, wśród polskich koterii artystycznych, Igor Mitoraj nie jest autorem mile widzianym. Będąca wyrocznią w dziedzinie sztuki nad Wisłą Anda Rottenberg, wieloletnia dyrektorka warszawskiej Zachęty, w swoim fundamentalnym opracowaniu „Sztuka w Polce 1945-2005″ całkowicie pominęła istnienie Mitoraja. Prezentując czytelnikowi zamiast tego obóz koncentracyjny z klocków Lego Zbigniewa Libery, całą serię fotografii z ludźmi noszącymi na głowie wiadra na śmieci (autorstwa Zofii Kulik i Przemysława Kwieka) oraz “Manifest sztuki bezczelnej” Andrzeja Partuma, głoszący m. in. że “sztuka jest takim samym narzędziem zbrodni jak każde inne”.

Gdy Jarosław Mikołajewski zapytał Antoniego Pastwę, czy Mitoraja naprawdę dotknęła zmowa milczenia, profesor odpowiedział, że była to “zmowa zniszczenia”. Przyjaciele, którzy odwiedzali Mitoraja w Pietrasancie, wspominają, że bywał rozgoryczony brakiem zainteresowania jego sztuką w kraju.

„Co ja im zrobiłem?” – spytał kiedyś Ewę i Jacka Cyganów. 

Tryumfalny powrót Mitoraja do Polski nastąpił dopiero latem 2003 r. Cykl wystaw kilkudziesięciu, często monumentalnych dzieł artysty w przestrzeni publicznej Poznania, Krakowa i Warszawy oraz połączone z nim akcje promocyjne, zainteresowanie mediów, publikacje, wywiady, spotkania oraz doktorat honoris causa na krakowskiej ASP stworzyły możliwość zapoznania się z jego twórczością naprawdę dużej grupie publiczności. Pozostałością po tej wielkiej wystawie jest “Eros Spętany” na krakowskim Rynku Głównym. Rzeźba to została podarowana miastu przez artystę. 

“Eros spętany” na Rynku Głównym w Krakowie (fot. Wikipedia)

Artur Badach pisał w 2004 r.:

„Gdyby jeszcze kilkanaście miesięcy temu zapytać grupę przeciętnych Polaków, czy znane im jest nazwisko Igor Mitoraj, odpowiedź byłaby zapewne a w większości wypadków negatywna. Droga twórcza i dorobek tego uznanego za granicą artysty pozostawały bowiem dotychczas niemal nieznane w jego rodzinnym kraju.”

Prace Igora Mitoraja od końca lat 60. były wystawiane na ponad 70 wystawach zbiorowych i ponad 110 wystawach indywidualnych. Artysta dzięki swojemu talentowi i pracy zgromadził znaczny majątek. W przeciwieństwie jednak do wielu nowobogackich troglodytów, Mitoraj potrafił wydawać zarobione pieniądze ze smakiem:

„Mam zamek w Prowansji, jest zbudowany na rzymskich fundamentach, choć ten obecny budynek pochodzi z XII wieku. Kiedyś mnisi hodowali w nim jedwabniki. Znajduje się obok drogi Via Aurelia, gdzie położone są resztki grecko-rzymskich posiadłości. To nie jest klasyczny zamek, ale warownia, malutka twierdza. (…) zwykle spędzam tu lato. W cieniu tysiącletniego drzewa czytam książki, a wokół powietrze pachnie ziołami prowansalskimi i jest tu piękne, niespotykane nigdzie indziej światło. To jest mój luksus (…) produkuję co roku 700 litrów oliwy. Butelkuję ją i etykietuję. Nazywa się „Sekretne przejście” (Passo segreto). Niektóre drzewa oliwne w moim gaju mają po kilkaset lat. Jedno z nich, nazwałem je Bartek, ma 1000 lat. To ogromne drzewo. Gaj oliwny został odrestaurowany jak stary obraz”.

Mitoraj wielokrotnie podkreślał jednak, że sztuka jest dla niego czymś więcej niż zarabianiem pieniędzy:

„Nie myślałem o karierze. Było to obce mojemu myśleniu i tak jest do dzisiaj. To, czym się zajmuję, nie jest ani zawodem, ani pracą, to jest moje życie – codzienne, pochłaniające mnie na tysiąc procent. To jest jakby samotność długodystansowca.”

„Kiedy zaczynam odczuwać potrzebę tworzenia, rzeźby pojawiają się we mnie same, ja zaś staje się narzędziem czy, inaczej mówiąc, medium, za którego pośrednictwem nabierają one kształtu, stają się realnym bytem.”

”Chciałbym się zatopić w którejś z moich rzeźb i po prostu się rozpłynąć.”

Igor Mitoraj Zmarł 6 października 2014 roku w Paryżu w wieku 70 lat. Został pochowany na cmentarzu w Toskanii.

Grób Igora Mitoraja na cmentarzu w Pietrasanta. (fot. Aleksandra Seghi)

Profesor Czesław Dźwigaj powiedział po śmierci artysty: “estetyka piękna Mitoraja obroniła się przed estetyką sztuki XX wieku, która jest estetyką jakiegoś pogromu, jakiejś destrukcji. Mitoraj potrafił się temu przeciwstawić i poprzez swoją twórczość pokazać, że w dalszym ciągu piękno ma sens, co będzie docenione dopiero za jakiś czas”.

Twórczość Mitoraja na naszych oczach łączy dwa światy: przeszłość i nowoczesność. Monumentalne dziedzictwo antyku z kruchością i zagubieniem w betonowej, zdehumanizowanej współczesności. Dla współczesnych jego dzieła wydają się starożytne, dla żyjących ponad 2000 lat temu Fidiasza, Polikleta, Lizypa i Praksytelesa wydawałby się zapewne rewolucyjną innowacją. Całość przeniknięta jest tajemnicą, finezyjnie wprowadzającą w misterium sztuki polskiego artysty.

Bruno Marek Wojtasik

Źródła: 

  • Beata Klocek Di Biasio, Mitoraj. Dialog sztuki z historią, Warszawa 2020.
  • Costanzo Costantini, Blask Kamienia, Kraków 2003.
  • Artur Badach, „Igor Mitoraj – powrót do ojczyzny”, „Muzealnictwo”, Tom 45 (2004).
  • Wywiad z Igorem Mitorajem „Życie musi być usłane kolcami”, „Wprost” 39/2009 (1392).
  • Jarosław Mikołajewski, „Nie masz tu czego szukać”, Magazyn Świąteczny “Gazety Wyborczej” 11-12 październik 2014.
  • Jerzy Miziołek, Ikar i Anioły. Wystawa dzieł Igora Mitoraja na Campo Santo w Pizie, „Biuletyn Historii Sztuki” 76 (2014), Nr. 4.
  • Anda Rottenberg, Sztuka w Polce 1945-2005, Warszawa 2020.