Dzień zwycięstwa zza krat

8 maja obchodzimy Narodowy Dzień Zwycięstwa. Jest to święto państwowe upamiętniające zakończenie II wojny światowej w Europie. Wcześniej w Polsce jak i w innych krajach komunistycznych świętowano 9 maja. Od 1945 do 2015 roku tego dnia obchodzono Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności. Jednak dla wielu Polaków 8 czy 9 maja 1945 r. nie miał nic wspólnego z wolnością ani ze zwycięstwem.

W tym czasie Polska znalazła się pod nową okupacją sowiecką. Tysiące polskich patriotów – konspiratorów i żołnierzy AK, NSZ, BCH, mających często piękną  kartę walki z okupantem niemieckim, znalazło się w więzieniach i obozach UB czy NKWD.

W Kielcach od stycznia 1945 r. NKWD i UB rozpoczęło aresztowania osób powiązanych z konspiracją niepodległościową. Aresztowani byli osadzeni w więzieniu przy ulicy Zamkowej, w budynku WUBP przy ul. Focha (obecna Paderewskiego) oraz w innych katowniach UB na terenie miasta.

Na początku maja 1945 r. w kieleckim więzieniu przebywało kilkuset więźniów. Wśród nich duża część to żołnierze Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych, działających i walczących w czasie wojny na terenie naszego województwa. Uwięzieni w celach, przekonani o swojej niewinności, oczekiwali na wyrok władz komunistycznych. Czy kapitulacja Niemiec i zakończenie wojny w Europie przyniosły im upragnioną wolność?

O tym, jaki wpływ te wydarzenia miały na losy więźniów osadzonych w tym czasie na ulicy Zamkowej dowiadujemy się ze wspomnień Józefa Wyrwy ps. „Furgalski”, „Stary” (żołnierza NSZ-AK) i Stanisława Kosickiego ps. „Czarny”, „Bohun” (żołnierza AK).

„Nadszedł maj. W nocy obudziła nas gwałtowna strzelanina. Zerwaliśmy się z zawszonych sienników. Czyżby nadeszła wreszcie oczekiwana wolność? – zastanawialiśmy się. Podeszliśmy do okna. Strażnicy biegali nerwowo po podwórku.

Zawiedliśmy się. Noc minęła nie przynosząc nic nowego. W dzień sytuacja wyjaśniła się. Berlin skapitulował. Rosjanie strzelali na wiwat. Strażnicy nie zostali poinformowani i zarządzili ostre pogotowie, sądząc, że na miasto rzucono desant.

Nastąpiła kapitulacja Niemiec. W naszym życiu nic się nie zmieniło. Złudne były nadzieje. Wzrastało zdenerwowanie, słabsi upadali na duchu.”

(Józef Wyrwa „Furgalski”, „Stary”, Pamiętniki partyzanta, Warszawa – Kraków 2014, s. 370-371)

„Któregoś późnego wieczora, gdy ciemności już zapadły całkowicie, a światła w celach wygaszono, raptem na murach i wnet w całym mieście rozległy się liczne strzały. Zerwaliśmy się z posłań i próbowali coś dojrzeć przez okno. Wkrótce dołączyły kolejne palby w innych częściach więzienia i zawtórowały serie z automatów, jakby od bramy. Wnet całe miasto dudniło od wystrzałów, a ciemne niebo wciąż rozbłyskało. Pierwsza myśl: „Odbicie więzienia!”. Lecz po kilkunastu minutach kanonada zaczęła zamierać, przerodziła się w pojedyncze, jakby spóźnione wystrzały, aż ucichło zupełnie. A nas ogarnęło rozczarowanie. Nie udało się. Dopiero rano, przy apelu, dowiedzieliśmy się, że właśnie skończyła się wojna.”

(Stanisław Kosicki „Wojna, wojna, wojenka, Warszawa 2014, s. 256)

Dla wielu osadzonych w kieleckim więzieniu dzień zwycięstwa i wolności nadszedł dopiero 4/5 sierpnia 1945 roku, kiedy to odziały Antoniego Hedy „Szarego” rozbiły katownię UB przy Zamkowej i uwolniły więźniów.