6 czerwca 1794 roku na wschód od Szczekocin doszło do jednej z największych bitew w historii XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej. Przeciwko 15-tysięcznemu polskiemu korpusowi Tadeusza Kościuszki stanęła potężna połączona armia rosyjsko-pruska pod wodzą króla Prus Fryderyka Wilhelma II którego wojska miały opinię najlepszych w Europie i gen. Fiodora Denisowa, licząca ponad 26 tysięcy ludzi. Postawa i waleczność polskich żołnierzy zaskoczyła doświadczonych pruskich oficerów. Po kilku godzinach krwawych walk bitwa zakończyła się klęską wojsk polskich. Przeważające, niemal dwukrotnie silniejsze oddziały mocarstw zaborczych, zawdzięczały sukces dwukrotnej przewadze liczebnej i czterokrotnej przewadze ilości dział (134 działa prusko-rosyjskie do 33 polskich). Kościuszko w sporządzonym raporcie po bitwie wykazał męstwo dowódców i żołnierzy. Wymienił sierżanta II regimentu Franciszka Dreysarza „który, mając obydwie nogi od kuli armatniej urywane, wołał jeszcze do swoich: Bracia, brońcie ojczyzny! Śmiało brońcie, zwyciężajcie!”.
Straty w ludziach ocenia się na ok. 1200 zabitych i rannych. W boju zginęli generałowie Józef Wodzicki i Jan Grochowski. Wśród 346 poszkodowanych, wyniesiony z pola bitwy był bohater z pod Racławic Wojciech Bartosz Głowacki. Według towarzyszy Bartosza, Dominika Paprockiego z Polikarpic i Jana Sadowskiego z Polanowic, zginął on „śmiertelnie plejzerowany” na polu bitwy. Data jego śmierci nie jest jednak jednoznacznie określona. Uznaje się, iż nastąpiła między 6 a 9 czerwca 1794. Został pochowany w Kielcach na placu przykatedralnym. Świadczy o tym notatka w księdze zmarłych, dokonana przez ówczesnego proboszcza: „Dnia tego pogrzebano 7 wojskowych z miłosierdzia (za darmo), pomiędzy nimi niejakiego Głowackiego”. Potwierdza to również ks. Władysław Siarkowski w książce „Groby kościoła N. Marii Panny w Kielcach…” (1872), pisząc: „W kaplicy na cmentarzu zwanym Ogrójcem znajduje się grób, w którym spoczywały przez kilkanaście lat zwłoki Bartosza Głowackiego, zwanego Kumem spod Racławic, zmarłego w szpitalu kieleckim 9 czerwca 1794 r. Zwłoki te następnie wydobyto i pochowano na cmentarzu kościelnym (katedralnym)”. Kolejną relacją potwierdzającą miejsce pochówku jest zeznanie z 9 listopada 1929, wdowy po inżynierze – technologu S. Teraszkiewiczowej. Ofiarowała ona różaniec i krzyż stanowiące własność śp. Bartosza Głowackiego, wraz z następującym oświadczeniem: „W 1870 przy restauracji katedry kieleckiej i pod nią grobów biskupich, odrestaurowano również i Ogrójec przy katedrze. Ojciec mój – Franciszek Pantoczek (…) pamiętając z opowiadania ojca swego, a dziadka mego – Szymona Pantoczka, dawnego i stałego mieszkańca Kielc, że Wojciech Bartosz Głowacki, ciężko ranny w czasie cofania się Tadeusza Kościuszki spod Szczekocin do Małogoszcza przesłany był do Kielc, wkrótce zmarł i pochowany został w Kielcach w Ogrójcu koło kościoła katedralnego w skromnej chłopskiej trumnie, pomalowanej żółtą lubryką, zapragnął przekonać się, czy opowiadania te zgodne są z rzeczywistością, znalazł tam skromną, prostą trumnę, malowaną żółtą lubryką, po otwarciu której ukazały się zasuszone zwłoki, ubrane w chłopską sukmanę, gęsto pokrytą ciemnymi plamami (zacieki od krwi z ran); ręce, owinięte różańcem, złożone były na piersiach. Różaniec ten z krzyżem i przywartym doń kawałkiem sukmany, ojciec mój wziął sobie na pamiątkę”. Podczas jubileuszu 10-lecia Niepodległości, 11 listopada 1928 roku, na kieleckim cmentarzu katedralnym umieszczono tablicę pamiątkową, w zachodnim rogu cmentarza, z napisem: „Ś.P. Wojciech Bartosz – Głowacki, bohater spod Racławic”.
Podczas zaborów heroizm Bartosza Głowackiego był wielokrotnie przywoływany jako przykład dla polskich chłopów, którzy walnie przyczynili się do odzyskania przez Polskę Niepodległości w 1918 r. i zwycięstwa nad bolszewikami w 1920 r.