Ukryty Grunwald

Dziś obchodzimy 611. rocznicę bitwy po Grunwaldem, warto wspomnieć przy tej okazji drugowojenne losy obrazu Jana Matejki.

29 sierpnia 1939 w obliczu zbliżających się wojsk niemieckich ówczesny dyrektor administracyjny Zachęty Stanisław Mikulicz-Radecki podjął decyzję o pakowaniu i ewakuacji zbiorów galerii. Obawiano się nalotów bombowych, grabieży oraz celowego zniszczenia eksponatów ze względów ideologicznych. Do ewakuacji musiano przygotować m.in. wielkie dzieło mistrza Matejki „Bitwę pod Grunwaldem”. Postanowiono wywieść je do Lublina. Problemy
z zabezpieczeniem obrazu pojawiły się już na początku, brakowało pracowników, gdyż zostali powołani do wojska. Ochotników do pomocy udało się znaleźć wśród stołecznych przechodniów. Mające ponad 40 metrów kwadratowych płótno o wadze 1,5 tony, wyjęto
z ramy i nawinięto na drewniany wał o średnicy około 1 m. Następnie zapakowano je do drewnianej skrzyni długości 5 metrów wraz
z innym matejkowskim obrazem „Kazaniem Skargi”. Kolejną przeszkodą był brak odpowiedniego pojazdu i benzyny, władze państwowe uciekając ze stolicy zabrały większość samochodów. Po poszukiwaniach udało się zorganizować 4-metrową platformę konną.

Zapakowane płótno przewieziono do Lublina w asyście Mikulicza-Radeckiego, artysty malarza Stanisława Ejsmonda (wiceprezesa „Zachęty”) oraz kolejnego malarza Bolesława Surałły. Sam Mikulicz-Radecki wspominał drogę
w odnalezionej po latach relacji i opublikowanej w 1966 r. w czasopiśmie „Stolica” w następujący sposób: „Droga do Lublina, bardzo uciążliwa z powodu zatłoczenia szosy przez uchodźców i ustawiczne naloty bombowców niemieckich, trwa 2 dni”. 9 września o godzinie 7:00 konwój z obrazem zajechał przed Muzeum Lubelskie, gdzie przekazano go intendentowi muzeum, profesorowi Władysławowi Woydzie. Już po kilku godzinach rozpoczęło się bombardowanie Lublina, jedna z bomb uderzyła w Muzeum. Ejsmond z Surałło byli w tym czasie w magistracie, w który trafiły niemieckie pociski, obaj zginęli. Obrazy wyszły cało i zostały ukryte w jedynej ocalałej sali wystawowej, maskując je ladą z książkami. Gestapo rozpoczęło intensywne poszukiwania obrazu. Minister propagandy Joseph Goebbels za wskazanie gdzie ukryto Bitwę wyznaczył nagrodę w wysokości 2 mln marek, a następnie w związku z brakiem informacji podwyższono ją do 10 milionów marek! Próbowano przekupić profesora Woydę nagrodą, niemieckim obywatelstwem, grożono pozbawieniem życia. Woyda konsekwentnie odmawiał współpracy. Na wieść o tym że „Bitwa pod Grunwaldem” została wywieziona do Wielkiej Brytanii (taką informacje podało polskie radio w Londynie) Niemcy zaprzestali szerszych poszukiwań.

Wydobycie „Bitwy Pod Grunwaldem” w 1944 roku https://tygodnik.tvp.pl/54743374/dzielo-matejki-uwolnione?source=54742970

 

Po zajęciu budynku Muzeum Lubelskiego przez Niemców obrazy trzeba było ewakuować. W 1941 roku zadecydowano się by płótna ukryć pod miastem i zakopać w ziemi. W muzeum zainscenizowano prace remontowe. Rozebrano ladę, pod którą znajdowały się cenne płótna. Obrazy przewieziono w biały dzień wozem tak by transport wyglądał na przeprowadzkę do szopy taborów miejskich. „Gdy wóz bez przeszkód zajechał na dziedziniec Taborów Miejskich w Lublinie z rzeczami, to na nim zobaczyłem różne meble domowego użytku, a z tyłu balię” – wspominał Franciszek Galera, ówczesny kierownik Taborów – „Przy zdejmowaniu dopiero zauważyłem długi rulon o średnicy
ok. 30 cm., długości przez cały wóz drabiniasty o wadze jakieś 1600 kilogramów. Podczas zdejmowania dowiedziałem się, jakie to +Rzeczy+ powierzono mi ukryć i czuwać nad ich bezpieczeństwem”. Następnie obraz schowano w specjalnie przygotowanym dole gdzie pod podłogą (wylano beton dla ochrony obrazów przed pożarem) gdzie doczekały zajęcia Lublina przez Armię Czerwoną w roku 1944.