RES PUBLICA

Res publica – rzymski, antyczny termin, którego szlachta używała na co dzień, kiedy mówiła o swoim państwie. Dosłownie rzecz wspólna. Oznacza on państwo rządzone w określony sposób, polegający na szerokim udziale w rządach obywateli. W czasach nowożytnych mówiąc na przykład o Republice Weneckiej czy Genueńskiej znaczyło tyle że państwo nie ma władzy królewskiej ani książęcej, czyli że rządy są wybieralne, przedstawicielskie.

Szlachta mówiła ,,rzeczpospolita” w dwóch znaczeniach: w pierwszym na określenie ustroju politycznego i państwa jako takiego. W drugim kiedy mówiła o swojej Sarmacji, określając ją Rzeczpospolitą czyli pewną tradycją z którą się utożsamiała. A była to tradycja rzymskiej republiki czy też tradycji republikańskiej, która wskazywała na pewien typ ustroju, ale też na jego charakter czy naturę. Tradycja ta rozumiała cnoty obywatelskiej jako zasadniczą przyczynę działania społecznego. Miarą posiadanych cnót był stosunek szlachcica do powinności wspólnotowych. A realizacją, było ich zastosowanie – uczestniczenie w politycznym życiu państwa (ustawodawstwo, wybory, sądownictwo). Dopełnieniem tego wspólnotowego i obywatelskiego aspektu miało być życie osobiste. Jeśli praktyka szła innym torem (zbaczała na manowce interesu prywatnego) narzędziem prostowania zagubionych umysłów była kultura. Służyła ona temu, aby wartości opłacalne dla wspólnoty wzmacniać i za pomocą bohaterów kultury promować.

Innym bardzo ważnym elementem ustroju państwa była wolna elekcja. Szlachta współrządziła państwem poprzez wybór osobisty za pomocą aklamacji na polu elekcyjnym swojego dożywotniego (chyba że zaistniały uzasadnione okoliczności do jego detronizacji) monarchy. Natura staropolskiego ustroju była także taka, że każda władza, także królewska, tamowana i chroniona była przez prawo, które jak utrzymywano było największym suwerenem w koronie a zatem wartości republikańskie (stojące w sprzeczności z samowolą tyrana) były wartościami stanowiącymi o jakości życia politycznego.

Gdy spojrzymy w przeszłość, choćby na te ponad pół tysiąca lat polskiego parlamentaryzmu, zobaczymy, jak wiele czerpiemy z tradycji. Zgromadzenia, w których wykuwane są poważne decyzje, umiejętność stworzenia przestrzeni tolerancji, a także zorganizowania oporu, gdy wolność zostanie zagrożona – są pewnymi stałymi objawami polskiej polityczności.

Ciekawa była idea militarna Rzeczypospolitej: budowana jako pewna strategia polityki międzynarodowej państwa przynajmniej od soboru w Konstancji (piórem Pawła Włodkowica i postawą Zawiszy Czarnego) Od początku idea ta była rozumiana w kategoriach podziału na wojny sprawiedliwe i niesprawiedliwe. Szlachecką powinnością była obrona ojczyzny, udział w pospolitym ruszeniu (walczono tylko na terenie własnego kraju, król nie miał prawa wyprowadzać pospolitego ruszenia poza granice państwa) lub ponoszenie ciężarów ekonomicznych prowadzenia wojen. Był to dla szlacheckiego świata przywilej i zarazem obowiązek. Ważna była dbałość o swoją sprawność militarną, przygotowanie kondycyjne oraz gotowość do znoszenia różnych niewygód. Jak zapisano w konfederacji w Nowym Mieście Korczynie: ,,Kto by nie stawał do boju lub w innych względach od ogółu oddzielał się, takiego wszyscy mają na życiu i dobrach karać, a ma być uważany, jakoby się sam zrzekł dobrzej czci i wiary”, każdy kto miał ziemie musiał bronić ojczyzny. W tradycji republikańskiej ważne znaczenie miało obywatelstwo, które dawało człowiekowi prawa i przywileje, ale także nakładała na niego zobowiązania.

Tradycja republikańska, do której sięgamy, jako pewien sposób myślenia może stanowić istotne źródło inspiracji także dziś. Nie chodzi o szukanie remedium na bolączki współczesnej demokracji, ale o zrozumienie pewnego fundamentalnego problemu, z jakim liberalna demokracja musi się zmierzyć w związku z tym, jaka perspektywa człowieka i polityczności została przez nią przyjęta. Połączenie ideałów liberalnych (indywidualizm i wywyższenie sfery prywatnej) z ideałami demokratycznymi (współudział w rządzeniu i stanowieniu norm, podleganie własnej władzy) prowadzi do sprzeczności. Warto zastanowić się nad tym co ukształtowało myślenie jednostek i wspólnot o polityczności w czasach nowożytnych, a zarazem przewartościowało postrzeganie wielu relacji jako mających charakter wyłącznie prywatny, a nie publiczny.

 

Damian Kwietniewski

Źródła:

Krzysztof Koehler, Palus sarmatica
Dorota Pietrzyk-Reeves, Edukacja polityczna republikanizmu. Doświadczenie I Rzeczypospolitej, https://teologiapolityczna.pl/