Jak obchodzono w Kielcach pierwsze Święta Bożego Narodzenia pod okupacją niemiecką w 1939 roku dowiadujemy się ze wspomnień Edwarda Rybaka, wówczas jedenastoletniego chłopca.
Edward Rybak urodził się 8 września 1928 r. w Kielcach. Mieszkał na Pakoszu z rodzicami Marią i Stanisławem Rybakami oraz z rodzeństwem: Izabellą, Romanem i Wiktorem.
W poniedziałek 4 września 1939 r. miał rozpocząć nowy rok szkolny w V klasie. Niestety „1 września wybuchła druga wojna światowa. Bezpowrotnie minęły beztroskie chwile. Pozostały jedynie nostalgiczne wspomnienia minionej przeszłości. Przeszłości, w której kształtowała się moja osobowość.
Mój ustabilizowany dziecięcy świat zburzony został przez wybuch wojny. Z dnia na dzień znalazłem się w innym otoczeniu – szarości, grozy, zniewolenia, ograniczonych swobód, w którym zbyt wcześnie przyszło mi stać się dorosłym, które wprowadziło mnie w rytm życia wypełnionego zmaganiami o przetrwanie i walką z wrogiem” – po latach wspominał Edward Rybak.
Dopiero w listopadzie 1939 roku, po otwarciu przez Niemców szkół powszechnych, Edward rozpoczął naukę w piątej klasie szkoły nr 7 mieszczącej się w baraku przy ulicy Chęcińskiej. W tym czasie jego rodzice uruchomili działalność handlową i otworzyli sklep meblowy.
Edward Rybak w 1940 roku.
„Wkrótce nadeszła zima i pierwsze pod okupacją święta Bożego Narodzenia. Już 13 listopada spadł obfity śnieg, znacznie spadła temperatura. Zima 1939/1940 okazała się jedną z najcięższych w ostatnich dziesięcioleciach. Powstały zaspy na tyle wysokie, że z kolegami zjeżdżałem z nich na sankach lub na deskach niczym nie przypominających nart. Niemcy wprowadzili wówczas obowiązek pracy dla mężczyzn powyżej 16 lat przy usuwaniu zasp, a więc nie dotyczył on mnie i Wiktora. Ojciec i Roman przez wiele tygodni odśnieżali zasypane ulice i drogi. (…)
Święta Bożego Narodzenia obchodziliśmy w smutnym nastroju. Wprawdzie rodzice mówili, że to pierwsze i ostatnie święta pod okupacją, ale brzmiało to nieprzekonująco. Godzina policyjna, szczelnie zasłonięte grubym czarnym papierem okna, sukcesy odnoszone przez Niemców w walkach z Polakami, ciągłe zagrożenie represjami ze strony okupanta, niedostatek artykułów żywnościowych przypominały, że jest wojna.
Choinkę ustroiliśmy bombkami, łańcuchami, włosami anielskimi, jabłkami, cukierkami. Na wieczerzę wigilijną mama przygotowała zupę grzybową, karpia w galarecie i smażonego, ciasto. Zapaliliśmy świeczki. Do stołu wigilijnego, nakrytego białym obrusem i z siankiem pod nim, oświetlonym jedynie dwoma świecami, zasiadła cała rodzina, zamieszkały u nas współpracownik ojca Stanisław Soja oraz Cecylia i Władysław Czajowie. Ci ostatni przez całą okupację byli naszymi codziennymi i świątecznymi gośćmi. Wigilię rozpoczęliśmy wcześnie, bowiem goście musieli powrócić do domu przed godziną policyjną. Po wieczerzy były kolędy, wspomnienia z dawnych lat i rozmowa o sytuacji w kraju. Niewiele optymizmu było tego wieczoru, jedynie ja trochę poprawiłem biesiadnikom humory. Napisałem na karteczce litery ISWTSB i zapytałem kto wie, co one oznaczają. Oczywiście trudno było się domyśleć znaczenia tych liter, wobec czego rozszyfrowałem je: Im Słoneczko Wyżej Tym Sikorski Bliżej. Potem starsi grali w brydża, a my młodzi w warcaby. Święta, święta i po świętach. A po nich znowu zaczęły się szare, ponure, pełne troski o przeżycie, pełne obaw przed aresztowaniem, łapankami, głodem i zimnem dni. Jako dziecko przeżywałem je nie mniej mocno, niż rodzice”.
Maria i Stanisław Rybakowie, rodzice Edwarda.
W czasie okupacji szczególnie tragiczny dla rodziny Rybaków był rok 1944. 7 marca tego roku Edward wraz z rodzicami, bratem i siostrą został aresztowany przez gestapo. Po śledztwie osadzono go w więzieniu karnym w Radomiu. Następnie został wysłany do obozu przejściowego w Częstochowie, gdzie były przetrzymywane osoby przewidziane do wywozu na roboty przymusowe do Niemiec. Po zwolnieniu z obozu musiał się ukrywać. Został sam, bez domu i rodziców, których Niemcy wywieźli do obozów koncentracyjnych. W sierpniu 1944 r. wraz z braćmi wstąpił w szeregi Armii Krajowej i jako najmłodszy żołnierz 4 pułku piechoty Legionów AK Korpusu Kieleckiego uczestniczył w akcji „Burza”.
Edward Rybak w połowie lat czterdziestych.
„Przeżycia wojenne mocno zapisały się w mojej pamięci toteż mimo upływu 58 lat mogłem je odtworzyć i przenieść na papier” – napisał we wstępie swojej książki. W 2004 r. ukazały się wspomnienia Edwarda Rybaka z okresu II wojny światowej pod tytułem: „Ze szkolnej ławki do leśnej armii” w opracowaniu Jerzego Daniela.
Artur Szlufik
Źródło: Edward Rybak, Ze szkolnej ławki do leśnej armii, Kielce 2004.