Z Yokohamy do Kielc czyli niesamowita historia rodziny Firth

W czasie II wojny światowej kieleckie więzienie przejęli Niemcy. Było to miejsce nie tylko wielu tortur, ale także śmierci polskich patriotów. W 1943 roku na Zamkową przewieziono Toma Firtha, obywatela brytyjskiego. Tak wspominał pobyt tutaj:

Noc spędziłem w więzieniu w Kielcach, prawie w połowie drogi między Warszawą i Krakowem. Zostaliśmy umieszczenie w różnych celach, dwie kobiety musiały spędzić noc w męskich celach. Późnym wieczorem, duża grupa rosyjskich więźniów została przyprowadzona, byli zmarznięci i głodni. Jeden z tych biedaków, przerażająco chudy, słaby i blady jak prześcieradło, był niesiony przez swoich kolegów. Kiedy mówił jego głos zgrzytał okropnie i było oczywiste, że nie przeżyje kilku dni. Najbardziej wygadany z nich był około 30-letni sierżant, z którym nawiązaliśmy rozmowę. Był w najlepszym stanie fizycznym z grupy i rozumiał niemiecki więc został obozowym tłumaczem, ale powiedział, że nie ma pojęcia dokąd ich zabierają.[1]

Tom Firth urodził się w rodzinie polsko-angielskiej. Jego rodzice poznali się podczas podróży koleją transsyberyjską i pobrali we Władywostoku w 1917 roku. Kiedy w Rosji wybuchła rewolucja, państwo Firth przenieśli się do Japonii. 3 stycznia 1922 roku w Tokyo urodził się im syn Tom. Z powodu częstych trzęsień ziemi w stolicy Japonii, rodzina Firth przeprowadziła się do Yokohamy, a po tragicznym trzęsieniu w 1923 roku, do Kobe. Jednak na jesień 1929 roku rodzice Toma podjęli decyzję, która zaważyła na przyszłości rodziny – zdecydowali wrócić do Europy. Z krótkim postojem w Moskwie, którą młody Tom zapamiętał jako piękne miasto, dotarli do Warszawy i zamieszkali z babcią Anną. Często odwiedzali rodzinę ojca w Anglii, dokąd podróżowali przez Hamburg, tam mieszkała siostra ojca. W 1939 roku rodzina została rozdzielona: ojciec z bratem Georgem wyjechali do Anglii, matka pojechała na zachód Polski na wakacje, a 16-letni Tom wybrał się na kajaki do Albertyna (na terenie dzisiejszej Białorusi) ze szkolnym kolegą Jurkiem.

Tom (na pierwszym planie) z Jurkiem na kajakach. źródło: https://www.pressreader.com/uk/sunday-express-1070/20100321/281891589452520

Tam mieszkała rodzina Jurka. Chłopcy przebywali tam też kiedy wybuchła wojna i kiedy ZSRR zaatakował Polskę. Tom zdecydował, ze musi pokazać, że jest Polakiem. „Na szczęście mówiłem płynnie po polsku, ponieważ mojej matki rodzina pochodziła z Polski, ale święta w 1939 roku, były najgorsze jakie kiedykolwiek przeżyłem.” Próbowali przedostać się na terytorium GG, ale bezskutecznie. W maju 1940 roku Tom dostał wiadomość z ambasady brytyjskiej w Moskwie, że na wniosek jego ojca mogą przysłać na ten adres jego paszport. W tym samym czasie znajoma krewnych Jurka przybyła z wiadomością, że wie jak dostać się do Warszawy. Tom stanął przed dylematem i zdecydował udać się do GG ponieważ liczył na to, że jego matce udało się wrócić do miasta. W końcu w maju 1940 roku spotkali się znowu. Tom musiał zdobyć nowe dokumenty, aby ukryć swoje brytyjskie pochodzenie. Został więc Tomaszem Kopystyńskim, urodzonym w Kijowie w 1920 roku. Dodał sobie dwa lata, aby móc pójść do pracy. Gestapo aresztowało obywateli francuskich i brytyjskich w Warszawie, dlatego też matka Toma także potrzebowała nowej tożsamości. Została panią Zaworski.
Tom zawarł znajomość z Żydówką Hanią i razem pomagali Brytyjczykom ukrywającym się w Warszawie, min.: Charlesowi Whitehead – szwagrowi Jana Józefa Wedla.

Siedzą od lewej: Charles Whitehead, Jan Wedel, Stoją od lewej: Alfred Whitehead, Franciszek Whitehead źródło: https://marki.net.pl/wpis-100-sladami_braci_briggsow_i_ich_spadkobiercow

 

W marcu 1943 roku został aresztowany przez gestapo. Następnie, z jednodniowym pobytem w kieleckim więzieniu, został przetransportowany do więzienia Montelupich w Krakowie, gdzie spędził kolejne 7 miesięcy. Kiedy został niespodziewanie wypuszczony, wrócił do Warszawy. W 1944 roku zdecydował się udać do ZSRR. Udało mu się przekroczyć linię frontu  w nadziei, że dostanie się do Wielkiej Brytanii. Niestety został aresztowany znów przez Rosjan, ponieważ nie był w stanie udowodnić, że jest Brytyjczykiem. W końcu udało mu się dostać do brytyjskiej Misji Wojskowej w Moskwie i przez Murmańsk został ewakuowany do Wielkiej Brytanii. Dotarł do Londynu dokładnie w wigilię Bożego Narodzenia 1944 r. Niestety nie znając adresu ojca i brata, trochę zajęło mu dotarcie do nich. Z matką spotkali się dopiero za 12 lat.

W historii Polski zasłynęły także babcia i mama Toma:

Józef Jakóbkiewicz i Anna Bielkiewicz źródło: https://puntovita.pl/mali-odyseusze-na-3-oceanach-hufiec-syberyjski-w-drodze-z-wladywostoku-na-hel/

 

Babcia – Anna Bielkiewicz to kobieta, dzięki, której uratowano kilkaset polskich dzieci z Syberii. Urodziła się w roku 1877, a z domu nazywała się Małynicz. W 1904 roku wraz z rodziną: mężem Tadeuszem Kopystyńskim (1875-1929) i córką Haliną przeniosła się do Warszawy. Mąż studiował prawo i jednocześnie był śpiewakiem operowym. Kiedy wyjechał do Włoch, aby rozwijać swoją karierę artystyczną, małżonkowie rozwiedli się. (Tadeusz Kopystyński h. Leliwa występował min.: w mediolańskiej La Scali. W 1922 roku wrócił do Polskii został nauczycielem śpiewu, uczył min.: Jana Kiepurę).

Tadeusz Kopystyński źródło: https://staremelodie.pl/piosenkarze/604

Anna działała społecznie, min.: w Patronacie Więziennym, dzięki działalności, którego Feliks Dzierżyński uniknął kary śmierci. Wyszła powtórnie za mąż za inżyniera Wojciecha Bielkiewicza, który budował mosty w Petersburgu, Chabarowsku i Władywostoku. Na dalekiej Syberii dotknął ją los polskich dzieci, często sierot lub odłączonych od rodzin. W roku 1919 Anna Bielkiewiczowa zainicjowała utworzenie Komitetu Ratunkowego Dzieci Dalekiego Wschodu i została jego prezesem. Funkcję wiceprezesa objął Józef Jakóbkiewicz – młody polski lekarz i wychowawca młodzieży. Komitet rozpoczął poszukiwania funduszy na prowadzenie swojej działalności. Anna Bielkiewicz uzyskała zgodę Amerykańskiego Czerwonego Krzyża na zakwaterowanie ewakuowanych dzieci w amerykańskich koszarach i obietnicę pomocy w ich wyżywieniu i zaopatrzeniu w odzież. Ewakuacją z okolic Bajkał, gdzie panowała epidemia tyfusu, zajął się dr Jakóbkiewicz. Przywiózł z wyprawy do Czyty pierwszą grupę 98 wycieńczonych dzieci, jednak Amerykański Czerwony Krzyż zlikwidował wówczas swoją działalność we Władywostoku. Pomocy udzielił m.in. Edward Sienkiewicz, który udostępnił 80 chorym dzieciom swoją podmiejską willę. Dr Jakóbkiewicz udał się do Stanów Zjednoczonych – w Chicago otrzymał obietnicę przyjęcia pod opiekę 300 dzieci i pokrycia kosztów ich przewozu. Członkowie Komitetu przemierzali Syberię w poszukiwaniu polskich sierot. „Zbieraliśmy dzieci z przytułków, z wagonów kolejowych, z etapów i koszar, z ochron i przytułków polskich, zaopiekowaliśmy się również dziećmi rodzin zrujnowanych anarchią, które nie mając możliwości ratowania siebie, pragnęły uratować choćby dzieci swoje” – pisał we wspomnieniach dr Jakóbkiewicz. Maluchy wysyłano do Władywostoku, gdzie powstała dla nich ochronka. Niestety, Komitetowi szybko zaczęło brakować środków na utrzymanie i leczenie dzieci.

Pani Motono, Exelencja Sakamoto, Anna Bielkiewiczowa i dzieci Sybiraków w Tokio źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Anna_Bielkiewicz#/media/Plik:DzieciSyberii_w_Tokio.png

 

Komitet apelował o pomoc do rządów wielu państw. W czerwcu 1920 roku Bielkiewicz pojechała do Tokio, aby prosić tamtejsze ministerstwa obrony i spraw zagranicznych o pomoc w wywiezieniu dzieci z Rosji. – Było to możliwe, ponieważ na Syberii stacjonowały oddziały cesarskiej armii wspomagające walkę z bolszewikami, działały także placówki Japońskiego Czerwonego Krzyża . W Japonii dzieci spędzały po kilka miesięcy. Po odzyskaniu zdrowia i sił, na pokładach japońskich statków, płynęły do USA, gdzie zaopiekowała się nimi tamtejsza Polonia. Większość dzieci powróciła potem do Polski. Dzięki staraniom Komitetu w 1922 roku zorganizowano drugą akcję repatriacyjną i do Japonii trafiła grupa 390 dzieci. Umieszczono je w ośrodku w Osace. Część środków na ich utrzymanie cesarzowa przekazała z prywatnych funduszy. Odżywione i wyleczone dzieci wysłano potem drogą morską do Polski. w 1922 r. przewiozła do Polski grupę polskich sierot z Japonii, zagarniając także grupę dzieci z Moskwy. Akcję tę ułatwił jej Feliks Dzierżyński, pamiętając o jej działalności Warszawie.

Wysłana z Japonii do Ameryki grupa dzieci w 1920 roku źródło: https://siberianchildren.pl/pl/galeria/

 

W kraju ok. 300 sierot zamieszkało do 1928 roku w Zakładzie Wychowawczym dla Dzieci Syberyjskich w Wejherowie stworzonym dla specjalnie nich. Wikipedia podaje, że Anna Bielkiewicz zmarła w 1936 roku w Warszawie, natomiast w książce jej wnuka czytamy, że stało się to w 1932 roku podczas jej pobytu w Chicago.

Mama Toma: Halina Firth z domu Kopystyńska urodziła się 21.07.1899 r. w Kijowie. Halina szkołę średnią rozpoczęła w Petersburgu, ukończyła w Chabarowsku. We Władywostoku wyszła za mąż za dziennikarza, Anglika -George’a Aleksandra Firtha. Wyjechali na parę lat do Anglii, w 1920 r. wrócili do Władywostoku, a następnie przenieśli się do Japonii. W latach 30-tych przeprowadzili się do Warszawy do domu rodzinnego Haliny. Wojnę spędziła w Warszawie, a po jej zakończeniu zarabiała udzielaniem lekcji angielskiego. Od 1946 r. była zatrudniona jako tłumacz w biurze UNRR-y, a po jego likwidacji w biurze ONZ (lata 1947 – 1949 r.), następnie zaś w angloamerykańskim ośrodku informacyjnym. Te prace wiązały się z licznymi kontaktami z dyplomatami i korespondentami zagranicznymi. Halina korzystała ze swoich znajomości i kontaktów, by informacje o tym, co się w Polsce działo, zwłaszcza w okresie referendum i wyborów, przekazać do wiadomości szerszej opinii za granicą. Głównymi jej informatorami byli Tadeusz Kempa, Jerzy Szadkowski, Tadeusz Leśnikowski, doraźnie także Adam Leszczyc-Gutowski (członek komórki wywiadu WiN). Zatrzymana została w maju 1949 r. Jako pracownik ambasady miała immunitet, co nie zostało wzięte pod uwagę, gdyż nie była notyfikowana przez ambasadę. Śledztwo przebyła na Mokotowie. 8.03.1951 r. WSR w Warszawie skazał ją na karę śmierci z art. 7 Dekretu z 1946 r. Najwyższy Sąd Wojskowy z 23.03.1951 r. wyrok ten złagodził do 15 lat więzienia. Podczas rozprawy sądowej Halina Firth powoływała się na fakt uratowania przez jej matkę Feliksa Dzierżyńskiego od kary śmierci, ale nie zostało to uwzględnione przez sąd[2]. Karę odbywała w Grudziądzu i Fordonie. Wojskowy Sąd Garnizonowy 27.02.1956 r. kierował ją do więzienia w Warszawie, skąd wyszła na wolność 16.04.1956 r. Sprawa Haliny Firth była także w sferze zainteresowań Ambasady Brytyjskiej w Warszawie, która wysyłała pisma do polskiego wymiaru sprawiedliwości. Przez wiele miesięcy nie odpowiadano na nie. Po ponad pół roku, bo dopiero 24 II 1950 r. do ambasady wystosowano pismo, w którym poinformowano o terminie rozprawy wyznaczonym na 4 III 1951 r[3].:

TŁUMACZENIE
Ambasada brytyjska przesyła wyrazy szacunku Ministerstwu Spraw Zagranicznych i w związku z notą Ministerstwa Na.D.III.WB.3571/3/51 z dn. 9 lipca 1951 dotyczącej p. Firth ma zaszczyt zakomunikować co następuje.
P.YORSTON, pierwszy sekretarz i kierownik sekcji konsularnej Ambasady widział p .Firth w więzieniu mokotowskim dn. 20.lipca b.r. Pani Firth powiedziała mu, że w marcu b.r, zastała ponownie osądzona z oskarżenia o zbrodnię główną, uznana za winną i skazana na śmierć; kara śmierci została następnie zamieniana na 15 lat więzienia. P. Firth dodała, że przedstawiła prośbę o łaskę do Prezydenta Rzplitej. Jeżeli to, co p. Firth powiedziała, jest prawdą, to jest zadziwiającym, że wobec tego że jest ona obywatelką brytyjską którą Ambasada JKM jest jak wiadomo jest blisko zainteresowana – władze polskie nie uważały za właściwe powiadomić Ambasady że miała ona zostać poddana jeszcze jednemu procesowi. Niezależnie od innych względów, dało by to Ambasadzie, razie potrzeby, spowodowanie obrony p. Firth przez prawnika, tak jak ta miało miejsce w czasie jej pierwszego procesu.
Ambasada JKM ma obecnie zaszczyt prosić aby ją poinformowane o szczegółach oskarżenia wobec p. Firth w czasie jej drugiego procesu oraz o wyroku jaki otrzymała.
Ambasada Brytyjska Warszawa
31.1ipca 1951[4]

https://www.britishnewspaperarchive.co.uk/viewer/bl/0000578/19500301/037/0003

 

Także podczas debaty w Izbie Gmin poruszono temat aresztowania Haliny Firth jako pracownika ambasady brytyjskiej[5]. Więzienie opuściła w 1956 roku i po latach połączyła się z rodziną w Anglii. Zmarła w 1981 roku w Londynie. Jej mąż żył 94 lata. Natomiast syn Tom, także osiadł e południowo-wschodniej Anglii , pracował w dużym przedsiębiorstwie oraz ożenił się z Wyn i mieli dwóch synów – Davida i Christophera. Po śmierci Wyn, która bardzo wspierała go w pisaniu książki do przeżyciach z czasów II wojny światowej, ale nie doczekała wydania tej publikacji, Tom ożenił się z Gillian. Historia tej rodziny pokazuje, jak poplątane i tragiczne były losy ludzi w czasie wojny. Poznajemy także cały czas historie obcokrajowców więzionych w Kielcach na Zamkowej.

Rodzina Firth w Warszawie w 1939 roku. Od lewej: George Firth, George Firth jr., Halina Firth i Tom. źródło: https://www.pressreader.com/uk/sunday-express-1070/20100321/281891589452520

 

Agnieszka Ziętal

[1] T. Firth, Prisoner of the Gestapo: A Memoir of Survival and Captivity in Wartime Poland, 2010, s. 72.

[2]IPN BU 0192/473, s. 3.

[3]https://rcin.org.pl/Content/63872/WA303_83450_A507-DN-R-49-3_Gdaniec.pdf, s. 110

[4] IPN BU 0192/473, s.15.

[5]https://www.theyworkforyou.com/debates/?id=1949-06-29a.1264.4