Pepesze z kieleckiego więzienia

Akcja rozbicia więzienia UB w Kielcach kryje wiele zagadek, a jej historia nie została jeszcze opracowana. Jej uczestnicy długo o niej nie mówili, wspomnienia zostały spisane dopiero po latach, a władzy zależało, żeby sukces żołnierzy podziemia szybko poszedł w zapomnienie. Nawet dokumenty, które skrywają jeszcze archiwa, pełne są nieścisłości i przekłamań.

Gdyby na przykład  wierzyć  dokumentom  Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w kieleckim więzieniu zostali straceni ppłk. Antoni Żółkiewski „Lin, dowódca 2 Dywizji Piechoty Legionów AK,  ppłk. Michał Mandziara “Siwy”, jego zastępca,  czy ppor. Stanisław Wiącek, partyzant  oddziału „Jędrusie”. Ich nazwiska podaje prowadzony przez  Departament Więziennictwa MBP  „Rejestr straconych w więzieniach 1945-1947”. Tymczasem dwaj oficerowie  Armii Krajowej “Lin” i “Siwy” zostali uwolnieni podczas akcji na kieleckie więzienie, a nie uwolniony Wiącek przeniesiony do innego aresztu. Prawdą jest, że wszyscy trzej wymienieni oficerowie otrzymali wyroki śmierci i czekali w celi na ich wykonanie. Akcja na kieleckie więzienie ocaliła im życie. Ale dokumenty mówią jeszcze o jednym – zanim wykonano wyroki śmierci nazwiska skazanych wysłano do zwierzchniej władzy do Warszawy, jako tych, których stracono. Tak kielecki UB był pewny, że wyroki zostaną wykonane.

Dokumenty śledztw związanych z akcją z nocy 4/5 sierpnia 1945 roku są bardzo obszerne. Funkcjonariusze bezpieczeństwa szli tropem uczestników akcji, wielu z nich aresztowali i inwigilowali. Wielu miało wyroki skazujące, inni długo musieli się ukrywać. Te akta czekają na przeanalizowanie ich przez historyków, którzy będą w stanie odsłonić wiele nieznanych jeszcze szczegółów największej powojennej, zakończonej sukcesem, akcji rozbicia więzienia UB.

Jedno ze śledztw, związanych z przejęciem przez atakujących żołnierzy podziemia broni załogi ochrony więzienia, prowadził prokurator wojskowy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.  Z akt śledztwa możemy dowiedzieć się, że w sierpniu 1945 r. do ochrony kieleckiego więzienia zostało wyznaczonych dziewięciu żołnierzy 8 Samodzielnego Batalionu Operacyjnego. Ze względu na sytuację wewnętrzną, mieli oni za zadanie w razie zagrożenia wspierać strażników więziennych. Żołnierze KBW mieli na wyposażeniu pistolety maszynowe ( PPSz)- 5 sztuk  i karabiny KBK – 4 sztuki.

Broń ta została im zabrana podczas akcji. Śledztwo prokuratura wojskowego miało wyjaśnić jak doszło do utraty tej broni i było połączone ze śledztwem związanym z akcją oddziału Stefana Bembińskiego „Harnasia” na więzienie w Radomiu, podczas którego żołnierze podziemia zdobyli i PPSz i dwa KBK. Prokurator wojskowy przesłuchał wartowników więziennych i żołnierzy. Naczelnik kieleckiego więzienia Kazimierz Mastalerz  zeznał, że dysponował granatami, które otrzymał z Urzędu Bezpieczeństwa w Kielcach, ale w czasie obrony więzienia, granaty te nie wybuchły. Stwierdził, że o postawie żołnierzy nie może nic powiedzieć, ponieważ został szybko ranny i odesłany do szpitala więziennego. Z-ca dowódcy ochrony więzienia plut. Stanisław Krzaczkowski stwierdził, że żołnierze bronili się dopóki starczyło im amunicji. Gdy, jak zeznał, zabrano im broń i bandyci uwolnili kobiety z cel, nastąpiło zamieszanie, próbował z żołnierzami uciec, ale zawrócili gdyż więzienie było otoczone i znaleźli schronienie w więziennym szpitalu. Ułan Stanisław Meszyński ( żołnierze ochrony mieli stopnie kawaleryjskie) potwierdził słowa plutonowego dodając, że żołnierzom zabrakło amunicji przy czwartym ataku na bramę, a gdy się poddali zostali przymuszeni do pomocy przy wyważaniu drzwi. Podobnie zeznawali inni żołnierze. Oficer dochodzeniowy 8 baonu Operacyjnego KBW sierż. pchor. Henryk Chraścielewski w postanowieniu o umorzeniu śledztwa w sprawie zabrania broni stwierdził, że doszło do tego na skutek „braku amunicji i przewagi bandy, za co poszkodowani nie ponoszą odpowiedzialności”. Akta śledztwa zostały przekazane do Wojskowej Prokuratury KBW, a podprokurator Suchocki postanowił  nie wszczynać postępowania karnego wobec żołnierzy, a materiał dochodzeniowy umorzyć.  Zadecydował również o spisaniu z wojskowej ewidencji  8 Baonu Operacyjnego KBW województwa kieleckiego broni zdobytej przez podziemie podczas akcji na więzienie w Kielcach – 5 PPSz i 4 KBK oraz w Radomiu – 1 PPSz i 2 KBK.

Po obu akcjach broń ta służyła żołnierzom podziemia.

Marek Maciągowski