Dwa dni po wernisażu Krzysztofa Grzondziela w kieleckim OMPiO. Małgorzata Kleszcz i Konrad Mędrzecki zabrali komisarza wystawy do kieleckiej katedry. Wspomnienie o tym wydarzeniu opisał niedawno redaktor Radia Wnet. Zapraszamy do lektury tekstu:
Kleszcz w katedrze, czyli Radio Wnet podbija Kielce.
Ekipa radia Wnet każdego roku w wakacje z mikrofonami przemierza wzdłuż i wszerz Polskę. Dociera w miejsca znane i nieznane, piękne i jeszcze piękniejsze i możemy z ręką na sercu powiedzieć, że Polska jest absolutnie zachwycająca. Z całą odpowiedzialnością potwierdzamy prawdziwość przysłowia – Cudze chwalicie swego nie znacie. Misją naszych dziennikarzy jest przybliżenie słuchaczom polskich cudowności. W lipcu wizytowaliśmy m.in. Toruń, Kraków i Bydgoszcz, aż przyszedł czas by zatrzymać się na chwilę w Kielcach. Mieście, które zbyt często kojarzymy tylko z miejscem, które mijamy, by wyruszyć na wyprawy do cudownych Gór Świętokrzyskich. Małgorzata Kleszcz i Konrad Mędrzecki z Radia Wnet postanowili poznać Kielce dokładniej. Głównym punktem wyprawy był wernisaż wystawy „Portret pamięci” Krzysztofa Grzondziela. Ponad 70 prac tego znakomitego, acz niedocenianego artysty podsumowuje 50 lat jego pracy twórczej. O wystawie można poczytać więcej na stronie organizatora Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej (OMPiO). Bardzo polecam.
Na dworcu w Kielcach, pięknego lipcowego popołudnia powitał nas nikt inny jak komisarz tej wystawy Bruno Marek Wojtasik, człowiek o prawdziwie ułańskiej fantazji i niespożytej energii. Pan Bruno jest pracownikiem OMPiO – zajmuje się naraz tysiącem projektów. I co najważniejsze wszystko mu wychodzi. Jest przewodnikiem, edukatorem, pracownikiem fizycznym, administratorem stron internetowych, kasjerem, opiekunem czytelni i autorem artykułów o wojnie na Ukrainie. Prawdziwy człowiek renesansu.
No i przyszła niedziela, a jak to w niedzielę wypadało i bardzo chciało się udać do Kościoła na mszę. I pan Bruno zabrał nas w niedzielę na górujące nad miastem Scyzoryków (Kielczan) Wzgórze Zamkowe. A na Wzgórzu dwie absolutne perły architektury – Katedra Kielecka i Pałac Biskupów – siedziba Muzeum Narodowego, w którym znajduje się mnóstwo arcydzieł malarstwa polskiego z zachwycającym „Portretem dziewczynki w czerwonej sukni” Józefa Pankiewicza.
Trzeba było jednak ruszyć do kościoła. Kiedy dochodziliśmy do pięknej XVI- wiecznej bryły katedry, pan komisarz powiedział nam, że wybudowano ją na fundamentach pochodzącej z czasów romańskich kolegiaty. Niemniej jednak złote czasy dla katedry nastąpiły w XVI -wieku. – A jakże, przecież to Renesans, powiedziała wchodząc do świątyni redaktor Małgorzata Kleszcz. Będący kimś w rodzaju osoby towarzyszącej redaktor Mędrzecki wkroczył pokornie za nią.
Natychmiast po wejściu otoczyła nas muzyka świateł. Wirujący kalejdoskop złoceń, obrazów, słów. Nie było najmniejszej wątpliwości, że znajdujemy się w sacrum, miejscu, w którym mieszka Bóg, miejscu, w którym mieszka piękno.
No to popędziliśmy do serca tego piękna – do wielkiego nie tylko rozmiarami ołtarza. Snycerskie arcydzieło Antoniego Frączkiewicza otula obraz Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Tym wezwaniem szczyci się nota bene katedra. Co ciekawe obraz został namalowany w Rzymie w XVIII przez Szymona Czechowicza. Na obrazie widzimy wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny i jej koronację przez Trójcę Świętą.
Przed ołtarzem cała nasza trójka – Małgorzata, Bruno i niżej podpisany padliśmy na kolana. Już po chwili dało się słyszeć wypowiadane nienaganną łaciną Ave Maria przez redaktor Kleszcz. Kleszcz odmawiający po łacinie zdrowaśkę. Wyobrażacie to sobie Państwo!? Piękna sprawa. Nie jestem pewien czy szanowna dziennikarka mówiła z pamięci czy czytała tekst modlitwy, który można przeczytać ze ściany katedry. Tak czy inaczej było to bardzo piękne. Po kilku minutach nabożnego skupienia rozpoczęła się msza. Ludzi było mnóstwo. I stanowili prawdziwą wspólnotę, tak jak to jest tym miejscu, na każdej mszy od setek, setek lat. Z nabożeństwa wyszliśmy absolutnie podniesieni na duchu i to w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Przystanęliśmy jeszcze na kilka chwil – dzięki cennej sugestii Bruna Wojtasika w północnej nawie kościoła, gdzie znajduje tryptyk łagiewnicki z przełomu XV I XVI wieku. Można na nim zobaczyć koronację Matki Boskiej, św. Wojciecha i św. Stanisława. Gdybyśmy byli sami moglibyśmy to arcydzieło przeoczyć. Jeszcze raz okazało się, jak ważne mieć ze sobą przewodnika, który potrafi uwagę i wzrok gości pokierować we właściwą stronę. W cudownych nastrojach wyszliśmy na plac przed Kielecką Katedrą. Na pewno tam – jako Radio Wnet – jeszcze wrócimy.
Konrad Mędrzecki.
Grafika ikonki: Wzgórze Zamkowe
Fot. katedry: BMW