Franciszek Pawełczyk – gajowy z Dalejowa

Franciszek Pawełczyk w czasie II wojny światowej był gajowym w leśnictwie Dalejów należącym do Nadleśnictwa Suchedniów. Był patriotą i tak wychował swoje dzieci: trzy córki i czterech synów. Jego żona, Stanisława, pochodziła ze śląskiej rodziny, która kultywowała tradycje walk o niepodległość. W domu dbano o przekazywanie tradycji religijnych i patriotycznych.

Od pierwszych dni okupacji Franciszek włączył się w działalność niepodległościową. W jego gajówce znajdowali odpoczynek i schronienie partyzanci z oddziału „Hubala”, a później innych oddziałów partyzanckich. Ukrywali się także ludzie, których ścigało gestapo. W głębi lasu zbudował bunkier, aby mogli ukrywać się Żydzi z Suchedniowa. W konspirację byli zaangażowani również jego czterej synowie. Najstarszy, Mieczysław, brał udział w wojnie obronnej 1939 r., potem podjął pracę na kolei i pod pseudonimem „Leśnik” służył w oddziale partyzanckim. Podobnie Fabian, który należał do AK, niestety w wyniku łapanki został wywieziony do obozu na terenie Niemiec. Pozostali synowie: Mirosław był w oddziale „Barabasza”, a Zdzisław u „Szarego”. Córki również zaangażowały się w działalność niepodległościową. Helena, w wieku 19 lat, rozpoczęła działalność w placówce Jana Chrzanowskiego ps. „Burza”, a potem wraz z bratem Mirosławem dołączyła do oddziału „Barabasza”. Podobnie młodsza, 15 letnia siostra, Stanisława, która nosiła chleb partyzantom, a czasem też meldunki.

Akt zgonu Franciszka Pawełczyka

23 czerwca 1943 r. Niemcy otoczyli gajówkę. W domu był tylko ojciec i starsza córka Helena. „Do mieszkania wpadło kilku esesmanów. Pistolety w wyciągniętych dłoniach sterczały groźnie. Za chwile rewizja. W domu były konspiracyjne gazetki, a w oborze pod żłobem znajdował się nowy, tłusty od wazeliny pistolet maszynowy. Gazetek konspiracyjnych Niemcy nie odnaleźli, ale znaleźli broń i amunicję.” Zabrali Franciszka Pawełczyka oraz gajowego Antoniego Dudka wraz z synem. Przewieziono ich do kieleckiego więzienia. Córka Helena trzy razy zawoziła ojcu paczki. Czwartej już nie przyjęli. Ojciec został wywieziony do Oświęcimia. Zginął 12 grudnia 1943 r. Żona wraz z dziećmi zabrała z domu cały dobytek i przez pewien czas ukrywała się w lesie. W tym czasie Niemcy spalili dom. Obecnie, w pobliżu gajówki, na brzozie znajduje się zawieszona mała kapliczka, która upamiętnia to tragiczne wydarzenie.

 

Ewa Działowska

 

W pracy wykorzystałam m.in.:

wspomnienia rodzinne,

Bogumił Serdelski, Lasy nasiąkłe krwią, t.2

Leśnicy w okresie II wojny światowej na Kielecczyźnie Część I w: Zeszyty Historyczne – Kombatanci Ziemi Świętokrzyskiej, zeszyt 4, 2018

Księga pamięci leśników deportowanych do KL Auschwitz w latach 1940–1944