Kielczanka w powstaniu warszawskim

77 lat temu 1. Sierpnia 1944 r. o godz. 17.00 wybuchło największe polskie powstanie XX wieku. Zbrojne wystąpienie przeciwko władzom niemieckim zorganizowane przez Armię Krajową w ramach akcji Burza, miało także na celu oswobodzenie miasta przez Polaków przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Maksymalnym zasięgiem objęła część lewobrzeżnych dzielnic miasta, niewielki obszar prawobrzeżnej Warszawy, a także Puszczę Kampinoską, Legionowo i okolice Marek.

Zryw ten trwał 63 dni i zakończył się kapitulacją miasta 2 października 1944 r. Do walki stanęło około 50 tys. powstańców Armii Krajowej zorganizowanych w Zgrupowania obejmujące bataliony i inne formacje zbrojne oraz inne organizacje podziemne. Niestety powstańcy byli bardzo słabo uzbrojeni. Zapasy amunicji były przewidziane na kilkudniową walkę. W trakcie dwumiesięcznych walk straty wojsk polskich wyniosły ok. 16 tys. zabitych i zaginionych, 20 tys. rannych i 15 tys. wziętych do niewoli. W wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło od 150 tys. do 200 tys. cywilnych mieszkańców stolicy. W tych heroicznych walkach wzięło udział wielu mieszkańców naszego regionu i Kielc. Dziś prezentujemy jedną ze wspaniałych kobiet, które 1. sierpnia stanęły do walki z Niemcami.

Zofia Książek urodziła się w Kielcach 14 marca 1920 roku. Tutaj ukończyła szkołę powszechną na ulicy Karczówkowskiej oraz szkołę handlową na ulicy Kopernika. Po maturze chciała zdawać do szkoły aktorskiej w Warszawie, ale jej rodziców nie było stać na utrzymanie córki w stolicy. Tata był murarzem oraz rogatkowym, ale po likwidacji tego urzędu, sytuacja materialna rodziny pogorszyła się. Przez rok pracowała, aby zarobić trochę pieniędzy na początek nauki w Warszawie. Pół roku pracowała w urzędzie miasta, ponieważ potrafiła pisać na maszynie, a następnie w fabryce amunicji ,,Granat”. Pod koniec czerwca 1939 roku wyjechała do stolicy. najpierw chciała pracować i uczęszczać na korepetycje, aby przygotować się do egzaminów. W Warszawie nie miała rodziny, ani wielu znajomych. Pierwsze dni miała mieszkać u koleżanki – Zosi, ale w pociągi poznała Karolinę Strojną, która wynajmowała pokój na ulicy Grzybowej i zaproponowała Zofii wspólne mieszkanie, aby było taniej. Już drugiego dnia znalazła się na Grzybowej. Przez wakacje pobierała lekcje dykcji i recytacji ponieważ na początku września miały odbyć się egzaminy do Instytutu Sztuki Teatralnej. 30 sierpnia dostała także pracę w Forcie Bema, jednak tylko na dwa dni. Fort został zbombardowany na początku września.

Zofia Książek wśród uczennic kieleckiej handlówki. 1938r. źródło: http://www.kopernik.kielce.eu/historia-szkoly

 

Zosia została jednak w Warszawie ponieważ bardzo chciała być aktorką. Już w listopadzie ruszyły tajne komplety, za które jednak trzeba było płacić. Zofia musiała zarobić nie tylko na edukację, ale także na swoje utrzymanie. Pracowała jako służąca, kelnerka. Trochę pieniędzy pożyczyła jej starsza siostra. Pobierając nauki na tajnych lekcjach, zaangażowała się także w konspirację. Tuż przed wybuchem powstania zdała ostatnie egzaminy. Nie wahała się ani chwili czy walczyć z Niemcami o stolicę, po latach wspominała:  „Panie profesorze! Dzisiaj odwołane, ale na pewno wybuchnie jutro, albo pojutrze! A on mi przerwał i mówi: „A ty masz się pakować i jechać do tych swoich Kielc! Wojna się kończy, rozumiesz?! Pierwszą sztukę, to będę robił „Wilki w nocy”, będziesz grać główną rolę! Ty tylko się nadajesz. Jesteś do teatru stworzona, masz takie wnętrze, że mogłabyś obdzielić trzy aktorki i jeszcze będziesz dobra”. W ogóle gadał mi, ale przerwałam mu tyradę w straszny sposób: „Jak pan profesor śmie tak mówić do mnie?! Kto pana upoważnił, takie decyzje podejmować za mnie?! Ja?! Teraz uciekać?! Tchórzyć?! Uciekać z Warszawy?! Mojej [babci] bracia poginęli w [powstaniu] styczniowym!”. W ogóle zaczęłam płakać, krzyczałam i wybiegłam, trzasnąwszy drzwiami. [https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/zofia-ksiazek-bregulowa,1199.html] Napisała także wiersz o wybuchu powstania:

„Warszawa, 1 sierpnia 1944”.

W dniu krwi i chwały
Lecą białopióre ptaki
Wolnością rażone.
Skrzydła rozpostarte
Głowy uniesione.
Lecą szlakiem odwiecznym
Śpiewają: „Tak trzeba!”
W biel i czerwień patrzą.
W biel i czerwień – rozpiętą od ziemi do nieba.

Podczas walk nosiła pseudonim “Żaneta”. Była łączniczką oddziału szturmowego III kompanii porucznika “Lewara”, Zgrupowania Armii Krajowej “Krybar”. 5 września opiekowała się rannymi w szpitalu polowym w gmachu przy Świętokrzyskiej, kiedy w piwnicę trafił pocisk. Zosia została ciężko ranna. Pociski utkwiły w jej nogach, plecach i oczach, odbierając wzrok. 10 października 1944 znalazła się wraz z innymi członkiniami powstania w Stalagu XI A w Gross Lübbars. Przed świętami Bożego Narodzenia w 1944 przewieziono ją wraz z innymi do Stalagu VI C w Oberlangen, gdzie stopniowo zebrano ok. 2000 kobiet i dziewcząt biorących udział w powstaniu warszawskim. Po wyzwoleniu obozu przez II Pułk I Polskiej Dywizji Pancernej gen. Maczka trafiła do Edynburga. Po kilku operacjach wykonanych przez prof. Ruszkowskiego odzyskała kilka procent wzroku w prawym oku. W szpitalu poznała swojego przyszłego męża  Włodzimierza Bregułę: ,,Leżałam w tym czasie w szpitalu, nogę miałam przez pięć tygodni na wyciągu gdyż wyjmowane z niej były kawałki niemieckiego pocisku.. Koleżanka, która także brała udział w powstaniu, mówiła, że chce mnie poznać pewien młodzieniec, zgodziłam się. Włożyłam ładną bluzeczkę, uczesałam włosy i czekałam. Pamiętam go jak dziś, ubrany w szlafrok i czerwono-bordową piżamę przyszedł i pocałował mnie w rękę; coś zaiskrzyło. Spędzaliśmy ze sobą wiele czasu na szpitalnej świetlicy rozmawiając godzinami. Po jakimś czasie oświadczył mi się, ja nie chciałam się zgodzić, bo nie nadaje się na żonę. Nie lubię sprzątać, gotować, moja mama zawsze mówiła na mnie próżniak. Ja lubiłam się uczyć, zawsze wszystko szybko mi do głowy wchodziło. Zgodziłam się, bo powiedział, że będzie gotował; świetnie gotował i grał na skrzypcach. To on pokazał mi świat muzyki klasycznej, potęgę brzmienia orkiestry symfonicznej. Jak pierwszy raz słuchałam na żywo V symfonii L. van Beethovena to nie mogłam powstrzymać się od łez”… 

Źródło: https://teatrslaski.art.pl/strefawidza/wydarzenie/815

 

Oboje zdecydowali się wrócić do Polski i w 1948 roku wzięli ślub. Pracę rozpoczęła w Polskim Radiu w Warszawie, a pierwszy angaż do teatru otrzymała w Teatrze Ziemi Opolskiej, w którym pracowała w latach 1949-1951. W 1951 roku jej mąż dostał etat skrzypka w Wielkiej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia, Zofia występowała jeszcze w Teatrze Wyspiańskiego oraz Śląskim, niestety coraz częściej odsuwana była od ról ze względu na jej niepełnosprawność. Odnalazła się występując w monodramach dla młodzieży oraz radio. Kiedy w 1986 roku zmarł Włodzimierz Breguła, Zofia została sama. Wszystkie swoje przeżycia postanowiła przekazać dzięki poezji, zaczęła pisać. Wydała 6 tomików wierszy.

Była członkiem Związku Ociemniałych Żołnierzy RP, Światowego Związku Żołnierzy AK oraz St Dunstan’s – brytyjskiego stowarzyszenia ociemniałych w służbie wojskowej. Zmarła 1 czerwca 2014 roku w Katowicach.

 

Źródła:
https://echodnia.eu/swietokrzyskie/na-scene-przez-pow
https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/zofia-ksiazek-bregulowa,1199.html
https://teatrslaski.art.pl/strefawidza/wydarzenie/815