5 września 2021 r. zakończył się Pierwszy Festiwal Herlinga-Grudzińskiego w Kielcach. Zachowując miłe wspomnienia z tego wydarzenia warto teraz samemu sięgnąć do twórczości słynnego antykomunistycznego pisarza z naszego miasta.
Ostatnio wpadł mi w ręce drugi tom „Dziennika Pisanego Nocą” z lat 1982-1992 wydany przez Wydawnictwo Literackie (Kraków 2012). Zainteresowały mnie bardzo analogie jakie pisarz stawia pomiędzy odpowiedzialnością gen. Jaruzelskiego za zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 r. i włoskiego dyktatora Mussoliniego za zabójstwo socjalistycznego opozycjonisty Giacomo Matteottiego w 1924 r.
Przytoczę tutaj dwa fragmenty „Dziennika”:
„On croit rêver! [franc. To się w głowie nie mieści!] Okrzyk wyrywa się z ust warszawskiemu korespondentowi „Figaro” na wiadomość, że Pułkownik Pietruszka, najstarszy stopniem oficer w procesie o zabójstwo księdza Popiełuszki, reprezentował w przeszłości wielokrotnie ministra spraw wewnętrznych w poufnych kontaktach z episkopatem i że główny oskarżony, kapitan Piotrowski, był jednym z głównych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Ojca Świętego podczas drugiej pielgrzymki do Polski i z tego tytułu został nawet zaszczycony osobistym podziękowaniem Jana Pawła II na lotnisku w Balicach, wraz z uściskiem dłoni. On croit rêver! Więcej w tym okrzyku głupoty czy obłudy?
5 listopada, nazajutrz po pogrzebie księdza Popiełuszki, opisałem w dzienniku zabójstwo Matteotttiego. W miesiąc później ukazało się na łamach mediolańskiego „Giornale” pouczające zestawienie. W jednej szpalcie fotografia Jaruzelskiego z fragmentami jego wypowiedzi na konferencji prasowej 29 listopada; w drugiej szpalcie obok fotografia Mussoliniego z fragmentami jego przemówienia po zamordowaniu Matteottiego. Dla przykładu dwa najciekawsze fragmenty: Jaruzelski:
Nikt nie jest bardziej zainteresowany w tym, aby nie zostały żadne wątpliwości w sprawie zamordowania księdza Popiełuszki. Ten haniebny akt wyrządził liczne szkody, i dlatego zainteresowanie rządu w wykryciu i ukaraniu winowajców jest, jeśli to możliwe, jeszcze większe.
Mussolini:
Jeżeli ktoś ma większe od innych prawo do bólu i rozpaczy, to ja. Tylko mój wróg, obmyślający w ciągu wielu długich nocy coś diabolicznego, mógł popełnić tę zbrodnię, która dziś przejmuje nas zgrozą i wydziera nam z piersi krzyk oburzenia.
W pół roku później Duce wziął na siebie „pełną odpowiedzialność moralną, polityczną i historyczną za to, co się stało”, i otwartym przyznaniem się do zbrodni reżymu wzmocnił zachwiany poważnie reżym, wykorzystując zręcznie dezorientację opozycji. A Generał?”
Neapol 1 stycznia 1985 r.
W swoim „Dzienniku” Herling-Grudziński porównuje „selektywny terror” stosowany w czasach Mussoliniego i gen. Jaruzelskiego (fot. Wikipedia)
„Tak się złożyło, że wpadł mi do rąk tekst referatu Denisa Mack Smitha, oksfordzkiego historyka współczesnych Włoch, The Murder of Matteotti [ang. Zabójstwo Mateottiego] na amerykańskim sympozjum Mussolini and the Italian Fascism [ang. Mussolini i włoski faszyzm] w roku 1982. Mack Smith podważa tezę o pośredniej tylko odpowiedzialności Mussoliniego za porwanie i zabójstwo posła socjalistycznego, tezę, która głosi, że Mussoliniego wolno obwiniać wyłącznie za stworzenie „klimatu moralnego” sprzyjającego zbrodni. W rzeczywistości Mussolini oparł od razu, u samego zarania faszyzmu, swoje rządy na terrorze selektywnym. Zanim doszło do zamordowania Matteottiego i śmiertelnego pobicia posła liberalnego Amendoli, ofiarą lżejszych agresji („nauczek”) padło około pięćdziesięciu posłów opozycji parlamentarnej. 1 czerwca 1924 Mussolini ogłosił w swoim „Popolo d’Italia” artykuł niedwuznacznie wzywający do „uciszenia” Matteottiego. 6 czerwca otwarcie powiedział w parlamencie, że faszyzm dojrzał do „naśladowania komunistów rosyjskich, którzy swoich przeciwników likwidują ciosem w plecy”. I po zwykłej u niego pauzie oratorskiej dla wzmocnienia efektu dorzucił, skandując słowa: „Nie zawahamy się tego zrobić, przekonacie się wkrótce”. 10 czerwca został porwany Matteotti.
Szef „faszystowskiej Czeka” Dumini (włoski kapitan Piotrowski) był w stałym kontakcie z Mussolinim, wprost lub przez najbliższe otoczenie Wodza. „Ekstremistą” i „narzędzem niecnej prowokacji” stał się dopiero wtedy, gdy wyszło na jaw jego profesjonalne partactwo. W terrorze selektywnym nieodzowna jest czysta robota, bez śladów i świadków. Portier kamienicy nad Tybrem, w której mieszkał Matteotti, odznaczał się dobrą pamięcią: zapamiętał numer tabliczki rejestracyjnej samochodu parkowanego od pewnego czasu codziennie (z czterema osobami w środku) po drugiej stronie ulicy. I spalił Duminiego z jego „faszystowską Czeka”, jak szofer Chrostowski spalił kapitana Piotrowskiego i jego dwóch pomocników. To są te przysłowiowe „kamyczki”, o które na równej i gładkiej drodze w dolinie zdarza się potykać terrorowi selektywnemu, zaplanowanemu skrupulatnie na szczytach władzy.”
Neapol 3 kwietnia 1985 r.
Warto tutaj dodać, że osobisty rzecznik prasowy gen. Jaruzelskiego Jerzy Urban opublikował na miesiąc przed zabójstwem ks. Popiełuszki oszczerczy artykuł nazywający homilie ks. Jerzego „seansami nienawiści”:
„W inteligenckiej części warszawskiego Żoliborza stoi kościół księdza Jerzego Popiełuszki — obok św. Brygidy w Gdańsku najbardziej renomowany klub polityczny w Polsce. (…) Co tam więc robi natchniony polityczny fanatyk, Savanorola antykomunizmu? (…) Jednym słowem, ten mówca ubrany w liturgiczne szaty nie mówi niczego, co byłoby nowe lub ciekawe dla kogokolwiek. Urok wieców, jakie urządza, jest całkiem odmiennej natury. Zaspokaja on czysto emocjonalne potrzeby swoich słuchaczy i wyznawców politycznych. W kościele księdza Popiełuszki urządzane są seanse nienawiści. Mówca rzuca tylko kilka zdań wyzbytych sensu perswazyjnego oraz wartości informacyjnej. On wyłącznie steruje zbiorowymi emocjami.”
– Jerzy Urban, piszący pod pseudonimem Jan Rem w tygodniku „Tu i teraz” (nr 38 z 19.09.1984).
Giacomo Matteotti powiedział kiedyś, że „wolność popełnia błędy, ale tyrania jest śmiercią narodu”.
Giacomo Matteotti, włoski opozycjonista, którego zabójstwo wywołało falę oburzenia przeciwko dyktaturze Mussoliniego (fot. Wikipedia)
Błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko powiedział: „Życie trzeba godnie przeżyć, bo jest tylko jedno. Zachować godność człowieka, to pozostać wolnym, nawet przy zewnętrznym zniewoleniu. Pozostać sobą – żyć w prawdzie – to jest minimum, aby nie zamazać w sobie obrazu dziecka Bożego”.
Nic więc dziwnego, że ludzie tacy byli niewygodni zarówno dla reżimu Benito Mussoliniego jak i dla dyktatury gen. Jaruzelskiego, co w interesujący sposób zestawił żyjący na emigracji, ale całym sercem zatopiony w Polsce Herling-Grudziński.
Bruno Wojtasik
Żródła:
Gustaw Herling-Grudziński, Dziennik pisany nocą, Tom 2 (1982-1992), Kraków 2012.
Jan Rem (Jerzy Urban), Seanse nienawiści https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TH/THO/popieluszko_09.html
Tłumaczenia wyrazów angielskich i francuskich dodane w kwadratowych nawiasach: Bruno Wojtasik