Już 1 września 1939 r. Niemcy rozpoczęli intensywne bombardowanie Kielc. Bomby spadły m.in. spadły koszary na Bukówce, lotnisko w Masłowie oraz na ujęcie wody w Białogonie. Bombardowanie nie spowodowało dużych strat, ale zrobiło przygnębiające wrażenie. 2 września, kieleckiej obronie przeciwlotniczej udało się zestrzelić jeden niemiecki samolot.
4 września 1939 roku trwały intensywne naloty, , a Wermacht atakował miasto od strony Morawicy i Słowika. Garnizon kielecki opuścił miasto 27 sierpnia 1939 r. W mieście pozostało niewielu żołnierzy z tych jednostek. Miasta bronili pozostali żołnierze, harcerze oraz żołnierze z rozbitych jednostek. Walki z udziałem ochotników i harcerzy trwały m.in. w okolicach Kadzielni. Obrońcom udało się utrzymać pozycje
5 września 1939 roku miał miejsce najcięższy nalot na miasto. Zbombardowano min. stację kolejową. Śmierć poniosło około 80 osób zgromadzonych w okolicach dworca PKP. Zniszczono bocznice kolejowe, przestały działać telefony, wodociągi i elektrownia. Obrona przeciwlotnicza była mocno ograniczona do baterii w rejonie fabryki „”Granat” i Huty „Ludwików”. 2 września, kieleckiej obronie przeciwlotniczej udało się zestrzelić jeden niemiecki samolot.
5 września w rejonie wieczorem Niemcy wkroczyli do Kielc. Żołnierze Wehrmchtu od początku dopuszczali się zbrodni wojennych. Na ulicy Sienkiewicza zastrzelili kieleckiego radnego i kupca Stanisława Srzednickiego i jego żonę Stanisławę. Na ulicy Wierzbowej w czasie opatrywania rannego żołnierza polskiego została zastrzelona harcerka Zofia Dziewięcka. W dzielnicy Cegielnia Niemcy rozstrzelali 6 cywilnych osób, na Malikowie- 9, a na dziedzińcu kieleckiego magistratu – 7 osób.