Powstańczy patron ochotników na Ukrainie

„Bo ja ci spod szubienicy mówię Narodzie, że wtedy tylko będziesz żyć szczęśliwie, kiedy nad tobą Moskala nie będzie” – pisał Konstanty Kalinowski (1838-1864) w swoich „Listach spod szubienicy” napisanych w ostatnich dniach życia przed egzekucją. Dziś, ten dla wielu zapomniany bohater sprzed 160 lat, stał się patronem oddziału białoruskich ochotników walczących z wojskami Federacji Rosyjskiej na Ukrainie.

Wielu Polakom Białoruś kojarzy się wyłącznie z uległym wobec Moskwy prezydentem Łukaszenką, który nie potrafi nawet mówić w języku białoruskim i porozumiewa się wyłącznie po rosyjsku. Jednak dla wielu Białorusinów bycie częścią „russkiego mira” („rosyjskiego świata”) nie jest szczytem marzeń. Wręcz przeciwnie. Pragną by, podobnie jak Polska, stać się  częścią Unii Europejskiej i NATO. W swojej wizji przeszłości nie chcą nawiązywać do sowieckich kołchozów jak Łukaszenka, ale do dumnej przeszłości Wielkiego Księstwa Litewskiego, które w swoim historycznym kształcie składało się w większości z ziem dzisiejszej Białorusi.

Ludzie ci już w trakcie pierwszej inwazji Rosyjskiej na Ukrainę w 2014-15 r. powołali grupę taktyczną „Białoruś” w ramach w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy sprawdzając się w walce jako nieprzejednani wrogowie Moskwy. Białoruscy ochotnicy stanęli do walki z Rosjanami także w 2022 r. organizując się w Pułk im. Kastusia (Konstantego) Kalinowskiego. Jednostka działa w ramach Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy. Jednym z ochotników jest białoruski wioślarz Paweł Szurmiej, który brał udział w dwóch igrzyskach olimpijskich reprezentując swój kraj.


Biało-czerwono-biała flaga z Kolumnami Giedymina w kształcie trójzębu diaspory białoruskiej na Ukrainie, której używa Pułk Kastusia Kalinowskiego nawiązuje do godła dawnej Litwy, które nosił również Władysław Jegiełło.

W kluczowym momencie wojny Białorusini stanęli na drodze agresora. 3 marca w trakcie bitwy o Kijów w pobliżu Buczy zginął pierwszy białoruski bojownik Ilja (pseudonim „Litwin”), na którego cześć nazwano jeden z batalionów Pułku. 13 marca 2022 r. w rosyjskiej zasadzce pod Kijowem zginął Aleksiej Skoblia, pseud. „Tur”– zastępca dowódcy pułku. . Pośmiertnie otrzymał tytuł Bohatera Ukrainy z rąk prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego: „za osobistą odwagę i bohaterstwo w obronie suwerenności państwowej i integralności terytorialnej Ukrainy i wierność wojskowej przysiędze”. W czasie ceremonii pożegnalnej w kijowskim krematorium jeden z żołnierzy białoruskich odczytał wiersz na jego pożegnanie:

Będę wytrwale kroczyć trudną ścieżką niekończącej się i krwawej wojny.

Na naszych potężnych ramionach wzniesiemy sztandar szlachetnej chwały.

Kastuś Kalinowski jest moim przykładem, taki też los mojego towarzysza „Litwina”.

Wyzwalam Białoruś wyzwalając Ukrainę.

Tak jak „Tur”, przysięgam chronić moich braci w piekle wojny.

Nasz honor będzie żył wiecznie w pamięci naszej Ojczyzny.

Pomimo ponoszenia ogromnych strat szeregi pułku stale się powiększają. Pomimo trudności dostania się na Ukrainę wprost z Białorusi, większość ochotników przedostaje się na wojenny front przez Polskę. Część ochotników szkolona jest na miejscu przez polskich i amerykańskich instruktorów, a część przelatuje tylko na krótko przez nasz kraj w drodze na Ukrainę. Obecnie pułk liczy około 1500 żołnierzy. W wywiadzie udzielonym dla polskich mediów, jeden z białoruskich żołnierzy Przemysław Rasiewicz, ps. „Kordian” przytoczył słynne polskie motto z doby wojen o niepodległość: „za wolność naszą i waszą”. Dodał też: „Brzydzę się broni palnej i będę się nią brzydził do końca życia. W Ukrainie wziąłem ją do ręki, bo musiałem. Nie napędza mnie nienawiść. Dla mnie idealna sytuacja jest taka, że wszyscy Rosjanie rzucą broń. Wyjdą z Ukrainy, wrócą do domu.”


Białoruscy ochotnicy na Ukrainie, 8 marca 2022 (fot. Wikipedia)

Kim więc był Konstanty Kalinowski, skoro spośród tylu różnych patronów to właśnie jego wybrali na patrona walczący z Rosją Białorusini?

Konstanty „Kastuś” Kalinowski pochodził ze szlacheckiego rodu Kalinowskich herbu Kalinowa wywodzącego się z Mazowsza od kilku pokoleń mieszkającego w majątku Kalinowo na Podlasiu. Po ukończeniu szkoły średniej w Świsłoczy w 1855 r. przeprowadził się do Moskwy, gdzie studiował prawo na uniwersytecie. Po paru latach przeniósł się do Sankt Petersburga, gdzie kontynuował studia na Uniwersytecie Petersburskim oraz zaangażował się w mieszaną (polsko-rosyjską) konspirację wymierzoną w przeciwko caratowi. W 1860 osiadł w guberni grodzieńskiej, gdzie zaangażował się w działalność narodową. W 1862 roku pod pseudonimem Jaśko haspadar spad Wilni (Jaśko, gospodarz spod Wilna) zaczął wydawać skierowane do chłopów pismo „Mużyckaja Prauda”, jedno z pierwszych czasopism w języku białoruskim (pisane łacinką z polską ortografią).

W swych pismach Kalinowski wypowiadał się za uniezależnieniem się Litwy (rozumianej jako byłe Wielkie Księstwo Litewskie) od Rosji, powrotem do federacji polsko-litewskiej, ochroną języka białoruskiego oraz za zdecydowanymi reformami społecznymi (uwłaszczenie chłopów, parcelacja wielkich majątków ziemskich). Był zwolennikiem włączenia do zbrojnej walki o niepodległość mas chłopskich. Był również zwolennikiem powrotu do kościoła unickiego i przeciwnikiem prawosławia.

Po wybuchu Powstania Styczniowego Kalinowski zaangażował się w działalność Komitetu Prowincjonalnego Litewskiego w Wilnie, gdzie objął funkcję komisarza Rządu Narodowego na województwo grodzieńskie. Latem 1863 awansował na Komisarza Pełnomocnego na Litwę, dzięki czemu zyskał zwierzchność polityczną nad wszystkimi jednostkami walczącymi na obszarze byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego.

W czasie powstania był głównym redaktorem czasopisma w języku polskim „Chorągiew swobody”, które było oficjalnym organem Komitetu Prowincjonalnego skierowanym do całego społeczeństwa. Również w kolejnych numerach „Mużyckiej Praudy” oraz innych swoich odezwach pisanych do chłopów po białorusku (min. Pismo ad Jaśka haspadara s pad Wilni da mużykow ziemli polskoj) wzywał do posłuszeństwa wobec „Rządu Polskiego” i zachęcał do przeciwstawianiu się „Moskalom”.


Rozkaz komisarza powstańczego Rządu Narodowego na województwo grodzieńskie, 1863 (fot.Wikipedia)

Zdradzony przez jednego ze swych żołnierzy, nocą 10 lutego 1864 roku wydany został w ręce Rosjan i uwięziony w Wilnie w kościele dominikanów, gdzie napisał po białorusku „Listy spod szubienicy”. Swojej roli w powstaniu nie umniejszał i nie ukrywał, ale zarazem odmawiał wskazywania współpracowników. Jako żołnierza i powstańca polskiego skazano go na karę śmierci przez rozstrzelanie, ale ponieważ Kalinowski podkreślał, że jest przede wszystkim Białorusinem, wyrok ten zamieniono na bardziej hańbiące powieszenie, karę przewidzianą dla chłopów i poddanych cara.

Został stracony na rozskaz niesławnego „Wieszatliela” – Michaiła Murawjowa 22 marca 1864 na Rynku Łukiskim w Wilnie i pochowany potajemnie na Górze Zamkowej na terenie rosyjskiej twierdzy Wilno w anonimowej mogile zbiorowej straconych powstańców.

W 2017 podczas prac archeologicznych przypadkowo natknięto się na niezidentyfikowane szczątki ludzkie. Badania genetyczne pozwoliły ustalić ich tożsamość – należały do straconych dowódców Powstania Styczniowego w Wielkim Księstwie Litewskim, w tym do Konstantego Kalinowskiego.

22 listopada 2019 „Kastuś” został uroczyście pochowany na cmentarzu Na Rossie (Starej Rossie) w Wilnie wraz z Zygmuntem Sierakowskim i 18 innymi powstańcami styczniowymi. W uroczystościach pogrzebowych udział wzięli m.in.  prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, minister obrony narodowej i wicemarszałkowie Sejmu i Senatu RP, prezydent Litwy Gitanas Nauseda, wicepremier Białorusi Ihar Pietryszenka, a także przedstawiciele władz Ukrainy i Łotwy. Uroczystości religijne w katedrze wileńskiej i przy Ostrej Bramie odbywały się w trzech językach: polskim, litewskim i białoruskim, a na ulicach widoczne były flagi polskie i biało-czerwono-białe flagi białoruskie oraz historyczne flagi Wielkiego Księstwa Litewskiego.

W czasach sowieckich Kalinowski był przedstawiany na Białorusi jako bohater ludowy, a „powstanie Kalinowskiego” było uważane za jeden z etapów walki o wyzwolenie robotniczo-chłopskie. Mit ten utrwalił sowiecki film „Kastuś Kalinowski” z 1928 roku w reżyserii Władimira Gardina. Po uzyskaniu przez Białoruś niepodległości w wyniku rozpadu ZSRR Kalinowski dalej był kreowany na narodowego bohatera, w tym okresie podkreślano wątki związane z dążeniem do niezależności Białorusi. Władze Białorusi ustanowiły w tym okresie order Konstantego Kalinowskiego. Pod rządami Łukaszenki stosunek do Kalinowskiego był początkowo pozytywny, ale po protestach z 2006 roku, kiedy opozycja uznała Kalinowskiego za symbol oporu wobec władz, rząd rozpoczął tępienie jego kultu. Zlikwidowany został order jego imienia, Powstanie Styczniowe uznano za podporządkowane wyłącznie interesom polskim, a przeciw białoruskim. Władze powróciły do polityki historycznej prowadzonej przez władze carskie – uznają za bohatera Michaiła Murawjowa – „Wieszatiela”, który krwawo tłumił w imieniu imperium rosyjskiego bunt przeciw carowi.

Imię Konstantego Kalinowskiego nosi program stypendialny Rządu RP dla białoruskich studentów wyrzuconych ze studiów po protestach w 2006 r. Kalinowski jest więc symbolem, który łączy Polaków, Litwinów i Białorusinów we wspólnej walce przeciw tyranii Kremla.

Wybór przez Białorusinów Kastusia Kalinowskiego jako patrona swojej jednostki, przypomina mi o tym jak często Polacy nie doceniają znaczenia Powstania Styczniowego. Słyszałem wielokrotnie jak wręcz napiętnuje się  powstańców styczniowych przeciwstawiając ich zwolennikom pracy organicznej. Wpisuje się to doskonale w narrację Moskwy, która przedstawia każdy bunt przeciwko swoim zbrodniczym rządom jako niedorzeczność, absurd, irracjonalność czy wręcz szaleństwo. Tak jakby jedynym rozwiązaniem racjonalnie myślącego człowieka była wieczna egzystencja pod batem Moskali.


Wincenty Konstanty Kalinowski, 1862 (fot. Wikipedia)

Jednak w chwilach kryzysowych okazuje się, że patronami stają się nie naukowcy, społecznicy, nauczyciele, przedsiębiorcy czy spółdzielcy a właśnie oskarżani o „szaleństwo” powstańcy. I że to właśnie zrywu podbitych przez nią ludów Moskwa obawia się najbardziej. To właśnie dzięki takim „irracjonalnym” ludziom wyrzucono w ostatnich dekadach wojska rosyjskie z Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Czech, Słowacji i wschodnich Niemiec. W 324 dniu kolejnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę marzymy o tym by podobny los spotkał wojska Federacji Rosyjskiej w Donbasie, Krymie a w przyszłości również na Białorusi.

Być może w szeregach pułku Kalinowskiego walczącego obecnie na Ukrainie znajdują się przyszli liderzy wolnej Białorusi, tak jak niegdyś w szeregach strzelców Józefa Piłsudskiego znajdowali się przyszli przywódcy Polski.

Bruno Marek Wojtasik

Źródła:

Igor Janke, Białoruski pułk walczący na Ukrainie – co robią na wojnie? Jaka jest ich przyszłość? Kacper Rękawek – wywiad YT
Marcin Strzyżewski, Dlaczego Białorusini walczą z Putinem? – wywiad YT
https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/2702204,bialoruski-historyk-kalinowski-pod-szubienica-dal-znac-ze-powstanie-trwa-i-faktycznie-walczyl-i-po-smierci
https://belsat.eu/pl/news/23-12-2022-kolejni-rekruci-pulku-kalinowskiego-przysiegli-wiernosc-narodowi-bialorusi
https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstanty_Kalinowski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pułk_im._Konstantego_Kalinowskiego
https://en.wikipedia.org/wiki/Pavel_Shurmei
https://en.wikipedia.org/wiki/Aliaksiej_Skoblia
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/tak-wyglada-walka-z-najezdzcami-putina-mozesz-tylko-wpelznac-do-okopow/5qnyqd9,79cfc278

Nad trumną Kalinowskiego: Czy przywódca powstania ocali niepodległość Białorusi?