Kieleccy narodowcy wobec sanacji (1928-1939)

W II Rzeczypospolitej istniały dwa ugrupowania, które miały największe poparcie społeczno-polityczne, odmienne wizje dotyczące polityki wewnętrznej i zagranicznej, dlatego rywalizowały ze sobą o władze w Polsce. Jednym z nich był obóz piłsudczykowski zwany sanacją, drugim było Stronnictwo Narodowe.

Stosunek kieleckich działaczy SN do rządzącej Polską od 1926 r. sanacji był negatywny. Na takie postrzeganie obozu piłsudczykowskiego wpływało kilka czynników. Narodowcy zarzucali sanatorom tzw. „kryzys moralny”, który ich zdaniem przejawiał się w instrumentalnym traktowaniu Kościoła, czy zwalnianiu urzędników ze względu na wyrażane poglądy będące sprzeczne z myślą piłsudczyków. Sanacje traktowano jako ruch eklektyczny czy bezideowy. Ponadto endecy byli przekonani, że piłsudczycy ulegali mniejszości żydowskiej i masonerii.

Wiele miejsca poświęcono ocenie działalności kadrowej sanacji podczas wewnętrznych zebrań partyjnych w Kielcach. Ks. poseł Antoni Sobczyński – jeden z liderów kieleckiej endecji, członek Zarządu Powiatowego SN w Kielcach, ubolewał nad polityką kadrową sanacji. W jego ocenie piłsudczycy źle postępowali, przenosząc urzędników do innych miast, często oddalonych kilkadziesiąt kilometrów od ich pierwotnego miejsca pracy. Sobczyński słusznie dostrzegł, że zwalnianie urzędników nieprzyjaźnie nastawionych do sanacji lub przenoszenie ich na emeryturę oraz przyjmowanie na jedno miejsce dwóch urzędników było istotnym obciążeniem finansowym dla państwa.

Kwestie kadrowe w administracji państwowej były omawiane także przez „gości” odwiedzających działaczy SN w Kielcach. Jednym z nich był poseł Stanisław Stroński, który poddał krytyce obniżenie pensji „niższym” urzędnikom o 50%, podczas gdy „wyższym” urzędnikom miano podnieść pensje aż o 100%. Według niego, urzędnicy na najbardziej wpływowych stanowiskach byli ludźmi wywodzącymi się z I Brygady lub Legionów. Nie musieli posiadać odpowiedniego wykształcenia, aby zajmować intratne stanowisko, jedynie byli zobowiązani do wierności marszałkowi Piłsudskiemu. Poseł zaatakował ministra spraw zagranicznych, Józefa Becka, który będąc pułkownikiem Wojska Polskiego, miał nie znać się na dyplomacji. Cała elita sanacyjnej władzy składała się głównie z wojskowych i zajmowała, ważne stanowiska ministerialne czy w administracji, nie będąc odpowiednio przygotowana do pełnionych funkcji, a przez to była całkiem niekompetentna.

Za tzw. „kryzys moralny” został uznany stosunek sanatorów do religii rzymskokatolickiej. Podczas kampanii do tzw. wyborów brzeskich ksiądz Adam Błaszczyk – od 1930 proboszcz parafii w Słomnikach, w latach 1930-1935 poseł na Sejm RP, wyrażał przekonanie o wrogim nastawieniu ministra Sławomira Czerwińskiego do katolicyzmu, ponieważ minister był wyznawcą kalwinizmu. Indyferentyzm religijny często był zarzucany piłsudczykom przez ks. Błaszczyka. Ze względu na wrogi stosunek endecji do sanacji, we wrześniu 1930 r. podczas spotkań z mieszkańcami Kielc oskarżył marszałka Piłsudskiego o bycie ateistą, a więc nie tylko osobą niewierzącą, lecz także politykiem odnoszącym się wrogo wobec Kościoła katolickiego. Nie przytoczył jednak argumentów na potwierdzenie swej tezy.

Innym przykładem opisywanym w „Ojczyźnie” (organie prasowym SN), mającym ilustrować niechętne nastawianie sanacji do religii rzymskokatolickiej, było forsowanie przez część piłsudczyków projektu ustanowienia w Polsce ślubów cywilnych. Ustawa przygotowywana przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego miała na celu wprowadzenie nie tylko świeckiego charakteru małżeństwa, ale także rozwodów. W kieleckim środowisku SN uznano tę koncepcję za atak na instytucję Kościoła. Uważano bowiem, że małżeństwo jest świętym sakramentem, jak również jest nierozerwalne, zatem ustanowienie świeckich rozwodów stałoby w sprzeczności z etyką chrześcijańską.

Krytycznie w kieleckich kręgach SN oceniano sprawę ministra Gabriela Czechowicza, który ze skarbu państwa przekazał 8 milionów złotych na kampanię wyborczą sanacji w 1928 r. Działanie ministra zostało negatywnie ocenione przez ks. posła Sobczyńskiego podczas zebrania SN w Kielcach w kwietniu 1930 r. Jego zdaniem, były to niepotrzebne wydatki z budżetu państwa i przyczyniły się do złej kondycji finansów publicznych. Chcąc odwrócić uwagę społeczeństwa od niekorzystnej sytuacji finansowej państwa, piłsudczycy, według Sobczyńskiego, propagowali konieczność zdobycia Kijowa. Niestety poseł nie wyjaśnił, czy sanatorzy planowali powiększyć państwo polskie, czy może zdobywając Kijów, chcieli utworzyć niepodległą Ukrainę.

Uznanie obozu piłsudczykowskiego jako formacji eklektycznej, zasilanej przez osoby o różnych poglądach politycznych lub ich braku, które jedynie łączyła silna osobowość marszałka Piłsudskiego lub możliwość zrobienia kariery, było stałym motywem podnoszonym podczas zebrań SN. Takie zdanie o sanacji i członkach tej partii wyraził przybyły do Kielc wiosną 1934 r. członek Zarządu Głównego SN, Konrad Hałaburda. Ponadto zaznaczył, iż wielu członków Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem było stanie przystąpić do SN, ponieważ zgadzali się z programem narodowców.

Polityków SN interesowały przemiany wewnątrz obozu piłsudczykowskiego. Z uwagą przypatrywali się np. zmianom w rządzie, jakie zaszły po śmierci Piłsudskiego, jak również stosunkom panującym w obozie sanacyjnym po rozwiązaniu BBWR. Karol Zalewski – prezes kieleckiej struktury SN w latach 1933-1935, podczas zebrania w Kielcach trafnie recenzował różne nurty ideowo-polityczne kształtujące się w łonie sanacji po śmierci Piłsudskiego. Najbardziej zainteresowany był frakcją szukającą współpracy z SN (niestety nie wskazał, którą miał na myśli). Zalewski odrzucał możliwość współpracy z sanacją, ponieważ był przeciwny aby jego ugrupowanie weszło do rządu. Według niego, narodowcy nie należeli do koniunkturalistów, lecz do ideowych działaczy, których celem była realizacja koncepcji politycznych w ówczesnej Polsce.

Stefan Niebudek – prawnik, sekretarz Zarządu Głownego SN od 1937 r. na zebraniu SN w Kielcach, omawiając koncepcje utworzenia nowej partii sanacyjnej przed deklaracją płk. Adama Koca, oznajmił członkom SN, że nowa partia sanacyjna miała pierwotnie otrzymać nazwę Służba Narodowa (w rzeczywistości założono Obóz Zjednoczenia Narodowego). Łatwo doszedł do wniosku, iż skrót partii piłsudczykowskiej byłby identyczny z dwoma literami jego partii. Niebudek miał poważne wątpliwości co do Służby Narodowej. Według niego, ta partia miała posługiwać się hasłami SN, nie realizując jego programu, w celu przyciągania w swoje szeregi członków i sympatyków idei narodowej, wyrażanej przez SN. Niebudek konkludował, iż w rzeczywistości Służba Narodowa miała kontynuować politykę BBWR, a na potwierdzenie tezy podawał fakt możliwości zasilania formacji przez Żydów i Ukraińców, niechętnie widzianych w SN.

Podobne poglądy głosił Henryk Przybylski – sekretarz SN w Kielcach i poseł na Sejm RP w 1930 r. Rok po powstaniu OZN w swym wystąpieniu wysunął tezę, że partia piłsudczykowska powstała w celu zniwelowania wpływów SN w społeczeństwie polskim. Temu miało służyć głoszenie w oficjalnej propagandzie OZN koncepcji zbliżonych do endecji. W rzeczywistości, według kieleckiego działacza, sanatorom chodziło o utrzymanie władzy w Polsce, a przyjęcie niektórych koncepcji ideowo-politycznych endecji w programie OZN było jedynie chwytem propagandowym piłsudczyków.

Sanacja była często krytykowana przez narodowców jako formacja pozostająca na „usługach Żydów i masonów”. Stałym motywem w ocenie sanacji było przekonanie, że realizował politykę zgodną z oczekiwaniami żydowskimi i masonerii. Podczas zebrania SN w Kielcach, z udziałem posłów ks. Błaszczyka, Karola Wierczaka – sekretarza ZG SN do 1937 r., Tadeusza Lecha – dyrektora gimnazjum w Miechowie, posła na Sejm w latach 1930-1935, Henryka Przybylskiego i Stefana Sołtyka – prezesa SN w Radomiu, senatora w latach 1930-1935, liderzy partii starali się przekonać zebranych, że ich ugrupowanie zostało odsunięte w 1926 r. od władzy, a także nie mogło jej odzyskać – w wyniku działań masonerii, która według sekretarza SN Wierczaka czynnie wspierała marszałka Piłsudskiego. Masoneria miała czuwać, aby w Polsce narodowcy nie przejęli władzy z rąk BBWR, mimo wyłączenia się z czynnej polityki przez Piłsudskiego po wyborach brzeskich.

Stosunek kieleckich narodowców do sanacji można określić jako zdecydowanie wrogi. Był on implikowany przez kilka czynników. Jednym z nich był fakt, iż sanacja była ugrupowaniem, która rządziła Polską i realizowała koncepcje sprzeczne z programem SN. Narodowcy słusznie zauważali, że formacja piłsudczykowska była eklektyczna, zrzeszając osoby o poglądach zarówno lewicowych, jak i prawicowych, ale oddanych woli i polityce marszałka Piłsudskiego. Politycy SN dostrzegali niekorzystną z ich punktu widzenia politykę wewnętrzną, kadrową państwa, która cechowała się zwalnianiem z urzędów osób, które były fachowcami w swej dziedzinie, ale prezentowały nieprzychylne nastawienie wobec sanacji. Na ich miejsce piłsudczycy przyjmowali osoby często nieposiadające odpowiedniego wykształcenia, co nie uszło uwadze politykom SN. Wszystkie te czynniki złożyły się na negatywny stosunek działaczy SN do rządzącej w Polsce w latach 1926–1939 sanacji.

Łukasz Ospara

Źródła:

Archiwum Państwowe w Kielcach

Urząd Wojewódzki Kielecki I

Literatura:

  1. Chojnowski A., Piłsudczycy u władzy. Dzieje Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, Wrocław 1986
  2. Dobrowolski R., Obóz narodowy w województwie lubelskim w latach 1928–1939, Krzeszowice 2014
  3. Lisiak H., Narodowa Demokracja w Wielkopolsce w latach 1918–1939, Poznań 2006
  4. Ospara Ł., Udział duchowieństwa rzymskokatolickiego diecezji kieleckiej w kampanii wyborczej Stronnictwa Narodowego w wyborach 1930 roku, „UR Journal Of Humanities and SocialSciences”, nr 1(14)/2020, Rzeszów 2020
  5. Wapiński R., Narodowa Demokracja 1893–1939. Ze studiów nad dziejami myśli nacjonalistycznej, Wrocław 1980