Bracia siostry Imeldy

Niewiele osób dziś wie, że w kieleckim domu nazaretanek wiodła swoje zakonne życie siostra Imelda – porucznik Wojska Polskiego. Skromna, cicha, pisząca wiersze.

Siostra Imelda – Ludmiła Grodecka zmarła trzy lata temu. Urodziła się w 1920 r. w Opocznie, ale krótko po jej urodzeniu rodzina przeniosła się do Kielc. Tu chodziła do podstawówki, skończyła Gimnazjum i Liceum św. Kingi. Od 1931 roku była harcerką. Od 1938 r. , a potem w latach wojny w konspiracyjnych Szarych Szeregach prowadziła w Kielcach IV drużynę im. Klementyny Hoffmanowej.  Maturę zdobyła już w czasie wojny na tajnych kompletach prowadzonych przez Marię Opielińską. Nauczyła się stenotypii i stenografii. Za działalność w konspiracji była odznaczona Krzyżem Armii Krajowej, Odznaką Weterana Walk o Niepodległość. W 2003 r. otrzymała stopień porucznika Wojska Polskiego.

Po wojnie wstąpiła do zgromadzenia nazaretanek. Była wychowawczynią w internatach szkół prowadzonych przez siostry, a w 1958 r. wróciła do rodzinnych Kielc do szkoły im. Królowej Jadwigi. Po rozwiązaniu szkoły pracowała jako katechetka w parafii św. Wojciecha, potem w kancelarii kurii diecezjalnej.

Siostra Imelda nie lubiła rozgłosu. Pisała:

Panie mój –Ty wiesz…,
Że w… wierszach…
Nie szukam swej chwały

Czy pochwały…
– Tylko uwielbienia Boga

Choć sama miała za sobą harcerską i wojskową służbę w szeregach Armii Krajowej, nie mówiła dużo o sobie. Zawsze podkreślała, że to jej bracia walczyli za ojczyznę i chciała, żeby o nich pamiętać. Chyba dlatego kiedyś zdecydowała się mi o nich opowiedzieć.

Miała dwóch braci. Zbigniew był jej bliźniakiem. Był uczniem gimnazjum imienia Mikołaja Reja, harcerzem II Drużyny Harcerskiej, prowadził dwie drużyny zuchowe – w szkole numer 7 przy Chęcińskiej i przy Szkole ćwiczeń. Rodzina mieszkała wtedy w biurowcu Zakładów „Społem” przy ulicy Młynarskiej. Siostra Imelda wspominała pierwsze dni września 1939 r.:

–  Zbyszek był łącznikiem na terenie miasta. Jurek prowadzi nasłuch radiowy na wieży kościoła klasztornego na Karczówce. Ja byłam przy telefonach w piwnicy magistratu na Rynku. Po bombardowaniu okolic dworca wszystkie okna były wybite. Na noc dla bezpieczeństwa opuściliśmy mieszkanie i poszliśmy do znajomych Daleką. Przez radio usłyszeliśmy, że Niemcy wkroczyli do Polski i mężczyźni powinni iść na wschód. Ojciec odszedł wraz z biurem Społem,  Zbyszek poszedł z kolegami. Jerzy też pojawił się z karabinem, zasalutował i… poszedł do wojska. My z mamą wróciłyśmy do domu, ale nie miałyśmy wstępu do mieszkania, zostałyśmy bezdomne. Znalazłyśmy oparcie u znajomych na ulicy Karczówkowskiej.

Niedługo Zbyszek wrócił do Kielc spod Kraśnika, odnalazł nas. Od razu włączył się do pracy w konspiracji, dalej prowadził drużynę zuchowa, pracował w tartaku. Niedługo wrócił też ojciec. Później Zbyszek powiedział, że idą z kolegami na Węgry do Polskiego Wojska. Tam był już nasz młodszy brat Jurek. Poszli na początku 1940 roku. Płakałyśmy z mamą, gdy go żegnałyśmy. Potem okazało się, że w grupie był konfident, wydał kolegów Niemcom. Niedaleko Sanoka aresztowano Zbyszka, Jerzego Okólskiego, Zbyszka Wójcika, Janka Werpechowskiego, Stefana Marczewskiego.

Kilka miesięcy później rodziny aresztowanych dostały wezwanie by stawić się w magistracie na Rynku. Powiedziano im, że dopuścili się zbrodni wobec armii niemieckiej i zostali rozstrzelani. Ale gdzie i kiedy – nie powiedziano.

Dopiero w 1971 roku siostra Imelda z matka dowiedziały się, że kielczanie wraz z wieloma innymi aresztowanymi zostali rozstrzelani w masowej egzekucji z 5 na 6 lipca 1940 roku w lesie pod Tarnawą Górną. Na grobowcu rodziców na cmentarzu Starym w Kielcach siostra Imelda obok danych Zbyszka dodała adnotację gdzie zginął i Krzyż Harcerski.


Miejsce egzekucji na górze Gruszka ponad Tarnawą Górną (fot . Wikipedia)

Rok młodszy od Ludmiły i Zbigniewa – Jerzy Grodecki też był uczniem Reja. Gdy we wrześniu 1939 roku wyszedł z Kielc z wojskiem, udało mu się przedostać na Węgry. Tu był internowany w obozie w Komarno, później przez Jugosławię i Włochy przedostał się do Francji. Wstąpił do II Dywizji Strzelców Pieszych. Po wielu perypetiach udało mu się dostać do Anglii. W wojsku ukończył podchorążówkę i wraz z Dywizją Pancerną generała Stanisława Maczka walczył we Francji, Belgii i Holandii. Tam w w Hertogenbosch poznał swoją przyszłą żonę. Osiedlili się w Anglii. Był w Polsce, gdy przyjechał po latach by zobaczyć chorą matkę, potem przyjeżdżał z dziećmi. Zmarł w 1991 roku.

Marek Maciągowski