Losy kieleckiego więźnia z głębi Rosji

Kielecki przedsiębiorca Jan Stefański, osadzony w 1915 r. w więzieniu na ul. Zamkowej, pozostawił relację z trzyletniego pobytu w głębi Rosji.

Kim był Jan Stefański? Choć nie mamy informacji o pierwszych latach życia naszego bohatera, w 1904 r. założył własny Kantor komisowo przewozowy i pośrednictwo stręczenia służby w kamienicy przy Rynku, na rogu ulicy Małej. Ogłoszenia zamieszczone w „Gazecie Kieleckiej” pozwalają przypuszczać, że w kolejnych latach kontynuował powyższą działalność w biurze na ulicy Czystej 22 (obecnie ulica Paderewskiego w Kielcach), gdzie znajdowało się jego prywatne mieszkanie. Przynależąc do grona kieleckich przedsiębiorców, od lutego 1907 r. był członkiem Zarządu Kieleckiego Klubu Przemysłowców. Sześć lat później został powołany na reprezentanta Kieleckiego Towarzystwa Pożyczkowo-Oszczędnościowego.

Uwięzienie

Początki interesującej nas historii sięgają 1913 r. Wówczas, Jan Stefański popadł w konflikt z nieznanym z imienia i nazwiska rosyjskim inspektorem podatkowym. Wspomniany urzędnik nakładając podatek, wynoszący połowę dochodu z prowadzonego przedsiębiorstwa, zmusił kielczanina do osobistej interwencji, a następnie złożenia skargi na inspektora.

Powyższa sytuacja sprawiła, że przeciwko Stefańskiemu został wytoczony proces, przerwany wybuchem I wojny światowej. Według artykułu „Ze wspomnień ewakuowanego”, w którym znalazła się relacja naszego bohatera, wcześniejszy zatarg z inspektorem był przyczyną kolejnego zatrzymania kieleckiego przedsiębiorcy. Doszło do niego 30 kwietnia 1915 r., kiedy to przebywający we własnym mieszkaniu przy ul. Czystej Stefański został aresztowany i odstawiony do więzienia na ul. Zamkowej. Warunki, które zastał na miejscu, opisuje autor wspomnianego artykułu z „Gazety Kieleckiej”:

„W więzieniu umieszczono p. Stefańskiego w maleńkiej, wilgotnej celi, po dokonanej poprzednio rewizji osobistej. W celi nie było nawet tapczanu, a dopiero wieczorem wrzuconej do niej siennik. Silne zdenerwowanie wywołane niespodziewanem aresztowaniem oraz dojmujący chłód, nie pozwolił panu Stefańskiemu zasnąć. Chodząc po celi, doczekał się p. Stefański rana i zawdzięczając przemożnej łapówce, która wzruszyła nawet niechętnego dla „burżuja” dozorcę mógł się zobaczyć z naczelnikiem więzienia Sirotkinem. P. Stefański prosił go, ażeby dostarczono mu z domu futro, które mówiąc nawiasem było przyniesione już do więzienia, lecz p. Stefańskiemu go nie doręczono. Prośba odniosła skutek i p. Stefański otrzymał futro, które następnie okazało się niezmiernie potrzebne”.

Podczas kilkudniowego pobytu w kieleckim więzieniu, nasz bohater przesłuchiwany przez oficera żandarmerii Matwiejewa, był wypytywany o kontakty z nieznanymi sobie osobami. Sprawa odgórnie została ukartowana. W ten sposób chciano ukarać przedsiębiorcę, za nieprzychylną postawę, wobec ówczesnej władzy rosyjskiej.

Fotografia z 1885 r. ukazująca południowo-zachodnią część kieleckiego rynku. W jednym z budynków przylegających do ul. Małej znajdowało się przedsiębiorstwo J. Stefańskiego (Źr. foto – [Rynek w Kielcach]. | Polona)

Gdy 6 maja do miasta dotarła informacja o przełamaniu frontu przez oddziały niemieckie i austro-węgierskie, Rosjanie podjęli kroki, aby ewakuować tutejsze więzienie. Wówczas, po sześciu dniach od aresztowania Jan Stefański otrzymał informację o planowanej wywózce kieleckich więźniów na wschód. Dzień przed opuszczeniem aresztu „późnym wieczorem zgromadzono wszystkich więźniów zarówno politycznych, jak i kryminalnych w jednej sali. Wśród więźniów znajdowało się dwóch księży Teodor Krajewski i Władysław Frąckiewicz. W sali zapanował zaduch i ciasnota nie do opisania. Tak przetrwano do g. 4-ey rano”.

Nie znamy dokładnej daty opuszczenia miejsca osadzenia przez aresztantów. W ostatnich dniach pobytu w Kielcach, Rosjanie ewakuowali tutejsze więzienie, w którym znajdowały się 194 osoby „podejrzane o sprzyjanie „strzelcom” Piłsudskiego i inną działalność antypaństwową”. Prawdopodobnie, opuszczenie miasta przez więźniów nastąpiło 12 maja 1915 r. Był to ostatni dzień rosyjskich rządów w Kielcach. Jednak, wspomniana relacja sugerowałaby, że działania podjęte wobec osadzonych, miały miejsce już kilka dni wcześniej.

„Ewakuacja”

Jak wyglądała ewakuacja? Odpowiedzialnymi za transport kieleckich więźniów byli Andrzej Sadowski oraz Wsiewołod Chomik – dwaj pomocnicy ostatniego rosyjskiego naczelnika więzienia w Kielcach Pawła Sirotkina. Po opuszczeniu ul. Zamkowej, zakuci w kajdany aresztanci zostali popędzeni pieszo do Suchedniowa, gdzie pod eskortą uzbrojonych w karabiny dozorców więziennych otrzymali kwatery w prywatnych mieszkaniach. Dla uniemożliwienia ucieczki z tymczasowego miejsca postoju, jeden z pomocników naczelnika więzienia, wydał rozkaz pilnującym strażnikom (dozorcom), aby „jeżeli, których z więźniów się ruszy, strzelali do niego, jak do psa …”. W powyższym gronie znalazły się również dzieci więźniów, którym warunki marszu sprawiały najgorszą trudność.

Dalsza część wędrówki wiodła przez Szydłowiec, gdzie po przenocowaniu w tutejszym ratuszu więźniowie zostali skierowani do radomskiego aresztu. Osadzeni przebywali tu około tygodnia. Podczas opisywanych wydarzeń aresztanci nie mieli ściągniętych kajdan. Te zostały zdjęte dopiero podczas transportu do Dęblina. Niestety, sytuacja, w jakiej znajdowali się skazańcy, w dalszym ciągu obfitowała w liczne niebezpieczeństwa. Przykładem jest śmierć 34-letniego więźnia pochodzącego z Opoczna, który przewróciwszy się na ziemię w wyniku omdlenia, został śmiertelnie uderzony kolbą w głowę przez jednego z „żołnierzy więziennych”.

Kilka dni później, po krótkim pobycie w Kozienicach, grupa więźniów przybyła do Dęblina, skąd pociągiem towarowym dostała się do Siedlec. Autor artykułu z „Gazety Kieleckiej” wskazuje, że Jan Stefański przebywał tu około 3 miesięcy, w czasie, którym nabawił się choroby oczu. Prawdopodobnie, okres pobytu kielczanina był nieco krótszy, gdyż do końca lipca siedleckie więzienie zostało ewakuowane na wschód.

Fragment mapy „Guberni Radomskiej” ukazujący trasę, jaką pieszo pokonali kieleccy więźniowie (Źr. foto – Gubernia Radomska. | Polona)

Jak wyglądała dalsza droga skazańców? Przewiezieni do Mińska aresztanci zostali podzieleni na mniejsze grupy. Część więźniów, w tym kapłanów przeznaczono do więzienia w Moskwie. Pozostali, po krótkim pobycie w Orszy, znaleźli się w Mohylewie, gdzie podupadły na zdrowiu Jan Stefański trafił do szpitala. Po kilku tygodniach, we wrześniu 1915 r. otrzymał informację o swoim uwolnieniu. Jedynym warunkiem był zakaz powrotu do rodzinnych Kielc.

Pobyt w głębi Rosji

Sytuacja, w jakiej znalazł się nasz bohater sprawiła, że w tym samym miesiącu wyruszył w dalszą podróż na wschód. Zdecydował się na wyjazd do położonego w głębi Rosji miasta Penzy, dokąd trafił pod koniec września. Po przybyciu na miejsce, zaangażował się w organizowanie życia tysięcy Polaków, próbujących odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jego wcześniejsze doświadczenie, nabyte w prowadzonym przedsiębiorstwie w Kielcach sprawiło, że otrzymał stanowisko kierownika „biura pośrednictwa pracy, jako pełnomocnik polskiego komitetu przy rosyjskim komitecie społecznym”. Dzięki temu wspierał polskich uchodźców – włościan, robotników i przedstawicieli inteligencji próbujących znaleźć nowe źródło zatrudnienia.

Prowadzona działalność Jana Stefańskiego nie ograniczała się do obszaru miasta. Zajmując się sprawami zaopatrzenia dla funkcjonujących w Penzie zakładów przemysłowych, odwiedził poszczególne części Rosji. Przebywał w takich miastach, jak Carycyn (Wołgograd), Petersburg czy Moskwa, gdzie w trakcie jednej z wypraw odnalazł swoją córkę oraz zięcia, a także spotkał kieleckiego współwięźnia ks. Władysława Frąckiewicza.

W 1917 r. oddelegowany do kilku miast rosyjskich, Jan Stefański stał się świadkiem manifestacji, w czasie, których rodacy ukazywali swe dążenia narodowe. Szansę na tego typu wystąpienia umożliwiały zmiany, jakie nastąpiły w Rosji po przeprowadzonej w tym samym roku rewolucji lutowej.

Fragment historii J. Stefańskiego ukazanej na łamach „Gazety Kieleckiej” (Źr. foto – Gazeta Kielecka, 1918, R.49, nr 39)

W ramach prowadzonej działalności, nasz bohater odwiedził, południowo-zachodnie rejony ówczesnej Rosji – obszaru leżącego na terenie dzisiejszej Ukrainy. Przebywał w Kamieńskoje (Kamieńskie), Jekaterynosławiu (Dniepr), Kijowie oraz Charkowie. Według autora artykułu „Ze wspomnień ewakuowanego”, w ostatnim z wymienionych miast, wraz z Mieczysławem Czaplińskim, Bolesławem Skłodowskim i Włodzimierzem Kuklą stworzył Koło Polskie, którego celem była pomoc osamotnionym rodakom, a także opór wokół narastającej anarchii wywołanej rządami bolszewików.

Powrót

Pogarszająca się sytuacja wewnętrzna Rosji sprawiła, że tysiące Polaków podjęło decyzję o powrocie do ojczyzny na własną rękę. Podobnie postąpił Jan Stefański, który wraz z Franciszkiem Siewkowskim opuścił ogarnięty rewolucją Charków. Za namową p. Wojciechowskiego skierował się na północny-zachód, którędy wiodła droga polskich uchodźców, powracających do ojczyzny.

Po opłaceniu łapówek, w lutym 1918 r. nasz bohater dotarł koleją do Dźwińska (Dyneburg) na terenie dzisiejszej Łotwy. Dalszą podróż na południe zapewniali tutejsi przemytnicy, przeprowadzając powracających uchodźców na stronę niemiecką. Z powyższych usług skorzystał również Jan Stefański, który po przekroczeniu linii frontu skierował się do Wilna. Zła sytuacja, a przede wszystkim panujący głód sprawiły, że w krótkim czasie opuścił miasto i po kilku dniach dotarł do Kowna. Po udaniu się w dalszą drogę na południe, pod koniec marca 1918 r. bezpiecznie powrócił do Kielc.

Jak wyglądała jego późniejsza historia? Po zdaniu relacji z trzyletniego pobytu w głębi Rosji, zajął się prowadzeniem przedsiębiorstwa przy ówczesnej ul. Czystej 22 w Kielcach, na co wskazywałyby informacje zawarte w ówczesnej prasie.

Dalsze losy Jana Stefańskiego pozostają nieznane.

Gracjan Duda

Źródło:

Kosińska E., Kosiński T., Kielce w pierwszym roku Wielkiej Wojny, „Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach”, t. 15, 1986/1987

Stefański Ł., Pracownicy kieleckiego więzienia w latach 1826-1918, „Studia Muzealno-Historyczne”, t. 10, 2018

Ze wspomnień ewakuowanego, „Gazeta Kielecka”, nr 38-40, 42, 44, 49, 55, 1918

Fotografie użyte w artykule pochodzą z: [Uchodźcy z Włodawy]. | Polona; Kielce, ogólny widok. | Polona