Józef Hartman ps. “Roch” (1898-1979)
Urodził się 27 października 1898 roku w Swaryszowie w powiecie jędrzejowskim. Jako 16 letni chłopak ukończył kurs strzelecki w Warszawie i wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej. Przyjął pseudonim „Roch”. W 1916 roku ukończył kurs instruktorski POW. 17 listopada 1917 r. w Jędrzejowie wziął udział w proteście przeciwko powołaniu Rady Regencyjnej. Doszło do starcia z oddziałami austriackimi. Hartman został pchnięty bagnetem w nogę i aresztowany. Przewieziono go do więzienia w Kielcach, skąd udało mu się po miesiącu uciec dzięki pomocy kolegów z POW. Za działalność i odniesioną ranę został odznaczony Krzyżem Niepodległości i Krzyżem Walecznych.
W czasie wojny polsko-bolszewickiej zgłosił się do wojska jako ochotnik. Wziął udział w Bitwie Warszawskiej dowodząc plutonem, za co został odznaczony ponownie Krzyżem Walecznych. Uczestniczył również w Bitwie Niemeńskiej, gdzie w czasie sowieckiego kontrnatarcia został ranny. Po raz trzeci za męstwo otrzymał Krzyż Walecznych.
Po wojnie pozostał w wojsku i służył m. in. w 1 Pułku Piechoty Legionów w Wilnie. W 1925 roku znalazł się w Batalionie Manewrowym w Rembertowie. Dzięki doskonałej aparycji często występował w imieniu jednostki składając życzenia Józefowi Piłsudskiemu. Łączyła go również serdeczna przyjaźń z adiutantem marszałka Michałem Galińskim. Dzięki tej znajomości często bywał w Sulejówku. Pomagał wraz z innymi oficerami w ogrodzie czy przy organizacji zabaw dla dzieci. W czasie przewrotu majowego opowiedział się po stronie Piłsudskiego.
24 stycznia 1934 roku Józef Hartman został adiutantem prezydenta Ignacego Mościckiego. Do jego zadań należało planowanie i organizowanie oficjalnych spotkań u prezydenta, asystowanie w czasie świąt, uroczystości, defilad, podróży po kraju i za granicą. Uczestniczył również w życiu prywatnym i rodzinnym prezydenta towarzysząc w spacerach, posiłkach i polowaniach. Pełnił swoją funkcję nieprzerwanie przez 6 lat. Imponował prezencją i nienagannymi manierami, posiadał łatwość nawiązywania kontaktów.
Po wybuchu wojny Hartman razem z Ignacym Mościckim przebywał w Spale. Ze względu na ataki lotnicze nie zdecydowano się na powrót do Warszawy. Razem z prezydentem przekroczył granicę państwa z Rumunią. Wraz z ogłoszeniem rezygnacji z urzędu przez prezydenta, zakończyła się formalnie służba Hartmana. 8 stycznia 1940 roku wyjechał do wojska polskiego we Francji.
Nie zdążył wziąć udziału w walkach we Francji, został ewakuowany do Anglii. O jego dalszych losach zadecydowało spotkanie z kapitanem Maciejem Kalankiewiczem, z którym odbył kurs spadochronowy w 1934 roku. Prawdopodobnie wtedy wyraził chęć pracy konspiracyjnej w kraju. Jako przedwojenny spadochroniarz idealnie nadawał się na cichociemnego. Był jednym z pierwszych, którzy ukończyli to szkolenie. Formalnie został skierowany do 4 Brygady Kadrowej Strzelców. Na pierwszy kurs trafił do Inverlchly Castle w lutym 1941, a zaraz po nim był skierowany na kurs organizatorów walki konspiracyjnej do Briggens, gdzie został zaprzysiężony na żołnierza ZWZ i otrzymał pseudonim „Sławek”. Znalazł się w pierwszej polskiej grupie, która odbyła szkolenie spadochronowe w Ringway. W czasie jednego ze skoków został zepchnięty przez wiatr na hangar i pokaleczył sobie nogi, ale kurs ukończył. Został odznaczony ustanowionym przez gen. Sikorskiego Znakiem Spadochronowym. W karcie ewidencyjnej majora zapisano: „Wyróżnia się pod każdy względem. Charakter spokojny, wyrobiony, o silnej woli. Zapatrywanie się na pracę ideowe. Nadaje się na organizatora oddziału dywersyjnego”. Jednak major Hartman mógł zostać łatwo zdemaskowany w czasie pracy w kraju, gdyż jako adiutant prezydenta był powszechnie znany. Znajdował się na wielu zdjęciach razem z Mościckim. Dlatego W. Sikorski miał powiedzieć „ Zamiast wysyłać, strzelcie mu od razu w łeb. Na jedno wyjdzie.” Postanowiono nie ryzykować i wykorzystać umiejętności majora na miejscu przy szkoleniu innych. W lipcu 1941 roku został komendantem kursu walki konspiracyjnej.
Do szkolenia wprowadził ćwiczenia podczas których omawiano cele akcji, wybór wykonawców, opracowanie planu, przydział zadań, aż po realizację i ewakuację. 7 września 1942 r. Hartman został mianowany komendantem nowego ośrodka szkoleniowego Audley End. Stworzył tam świetne warunki dla przyszłych skoczków. Wprowadził serdeczną atmosferę, stosując raczej upomnienia niż kary. Dzięki temu otrzymał od żołnierzy przydomek „papa” lub „tata”, który z czasem przekształcił się w dumne określenie „Ojciec Cichociemnych”.
W lipcu 1943 roku w dowód uznania otrzymał Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami. We wrześniu objął obowiązki kierownika Wydziału Wyszkolenia „W” w Oddziale Specjalnym Sztabu Naczelnego Wodza. Od tego momentu do jego obowiązków należało czuwanie nad całym procesem wyszkolenia. Często żegnał osobiście skoczków na lotnisku. W 1944 roku został zastępcą szefa oddziału VI/Specjalnego NW.
Po wojnie Józef Hartman został kierownikiem Komisji Likwidacyjnej Oddziału Specjalnego. Jego zadaniem było udokumentowanie przebiegu służby, awansów, odznaczeń skoczków, emisariuszy i innych pracowników tak by mogli otrzymać prawo przebywania po wojnie na terenie Wielkiej Brytanii. Z zadania wywiązał się sumiennie, chociaż nie miał dużej ilości współpracowników. W 1948 roku, po 28 latach, zakończył służbę wojskową.
Do końca zajmował się losem cichociemnych. Pisał listy, zbierał publikacje, artykuły prasowe o Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie i Armii Krajowej, spotykał się ze swoimi podwładnymi. W swoim ogrodzie po śmierci każdego Cichociemnego sadził krzak róży.
W uznaniu wieloletniej służby 11 listopada 1964 roku został awansowany przez gen. Władysława Andersa do stopnia pułkownika, 10 lat później odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Władze PRL pozbawiły go obywatelstwa polskiego. Zmarł 24 kwietnia 1979 roku w Londynie. Został pochowany na cmentarzu w New Brentford.
Ewa Działowska
Źródło: R. Lewicki, W. Markert, Józef Sławomir Hartman 1898-1979. Adiutant prezydenta i Ojciec Cichociemnych, Pruszków 2004.