Kumor Andrzej

Andrzej Kumor (1952-2017)

22 października 1952 roku w mieszkaniu Reginy Pietrzyk UB aresztowało grupę młodych ludzi w tym Andrzeja Kumora. Zarzucono im planowanie wysadzenia pomnika Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej w centrum Kielc. Aresztowani skazani zostali z art.1 Dekretu z 13 czerwca 1946 roku „o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Polski”. W procesie, który odbył się 29 marca 1953 roku, zapadły dwa wyroki śmierci, dwa dożywocia, a dwanaście osób otrzymało wyroki od 15 do 5 lat pozbawienia wolności. Szesnastoletni Andrzej Kumor, jako najmłodszy, nie był wtajemniczony w szczegóły akcji i otrzymał wyrok 5 lat więzienia.

Andrzej Kumor urodził się w 1936 roku. Jego rodzice, Stanisława i Łukasz, byli nauczycielami w szkole podstawowej w Garbatce. Po wybuchu II wojny światowej ojciec walczył w obronie twierdzy Modlin. Gdy wrócił do rodzinnej Garbatki, wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski. Później był zastępcą komendanta obwodu radomsko-kozienickiego AK. Udało mu się uciec podczas pacyfikacji Garbatki 12 lipca 1942 roku. Matka została aresztowana i poddana brutalnemu śledztwu przez radomskie Gestapo. Później przewieziono ją do kieleckiego więzienia na ulicy Zamkowej, a stąd do Oświęcimia – Brzezinki. Zginęła w obozie prawdopodobnie zastrzelona przez strażnika.

Po wojnie Andrzej Kumor uczęszczał do gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Kielcach, należał do harcerstwa. W 1950 roku szkołę rozwiązano, zarzucając władzom placówki reakcyjność. Za namową ojca podjął naukę w technikum budowlanym w Kielcach. W 1951 roku wstąpił do tajnego związku – Polskiej Organizacji Wojskowej, której dowódcą był Edmund Majchrowski, były żołnierz oddziału „Wybranieckich”. Głównym zadaniem POW było wysadzenie pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej. Miesiąc przed akcją nastąpiło aresztowanie. Podczas pobytu w więzieniu na ulicy Zamkowej w Kielcach próbowano wymóc na nim zeznania pozorując wykonanie wyroku śmierci. Tak opisuje swój pobyt w kieleckim więzieniu: „W celi niestety zimno. Na zewnątrz około 20 stopni mrozu, a wybita szyba w oknie powoduje, że nocą w kubku zamarza woda. (…) Przed nocą trzeba oddać ubranie, a płócienne kalesony i koszula nie chronią przed przenikliwym zimnem. Ostatnie kilka nocy było koszmarem. Każdy ma wprawdzie cienki koc i na pięciu nawet trzy sienniki, trochę wygniecione i mające w środku coś w rodzaju resztek słomy, ale zawsze tu lepiej niż w areszcie śledczym.”

Wyrok odbywał w kopalni węgla kamiennego w Chorzowie, gdzie zachorował na gruźlicę. Cudem uratowany przez lekarza, który podał mu niedostępny antybiotyk–streptomycynę. Zwolniony na fali odwilży ze względu na stan zdrowia. W latach 1955-1962 pracował kolejno jako majster, kierownik budowy oraz szef produkcji na terenie Nowej Huty. Pracując, równocześnie ukończył Wydział Budownictwa Lądowego na Politechnice Krakowskiej, a w 1977 r. doktoryzował się. Zmarł 6 sierpnia 2017 roku.

Jest autorem książek o tematyce podróżniczo-łowieckiej. Swoje wspomnienia, m.in. o procesie „pomnikowców” i pobycie w kieleckim więzieniu, opisał w powieści „Z żabiej perspektywy”.

Ewa Działowska

Źródła:

Andrzej Jan Kumor, Z żabiej perspektywy, Warszawa 2001,

Danuta Suchorowska, Rozbić więzienie UB!, Łomianki 2010,