UCIECZKA Z WIĘZIENIA UB

8 stycznia 1946 roku wieczorem z więzienia na Zamkowej zbiegło trzech więźniów. Jeden był harcerzem, działał w  kieleckiej konspiracji. Drugi, członkiem Narodowych Sił Zbrojnych, a trzeci – Armii Ludowej i żołnierzem LWP. W więzieniu na Zamkowej przebywali kilka miesięcy. Zdążyli się zaprzyjaźnić. Wspólnie zaplanowali ucieczkę.

Pierwszym z więźniów był Zbyszek Frasiński, harcerz, syn nauczycielki z kieleckiej „dziewiątki” na Baranówku. Został aresztowany w sierpniu 1945 roku, bo ktoś doniósł, że przechowuje broń. W więzieniu strażnikiem był jeden z uczniów pani Frasińskiej. Ułatwił Zbyszkowi pracę w oddziale gospodarczym, dzięki czemu mógł poruszać się po terenie więzienia z kotłami.

Drugi z uciekinierów – Jerzy Stępień –  pochodził ze Skarżyska. Od 1942 roku związał się ze Związkiem Jaszczurczym i Narodowymi Siłami Zbrojnymi. 26 lipca 1945 roku został aresztowany i osadzony w areszcie na dzisiejszej ulicy Paderewskiego. Po rozbiciu więzienia w sierpniu 1945 r. został przeniesiony na Zamkową i zatrudniony w więziennej ślusarni przy naprawie szkód po akcji na więzienie. Po rozprawie na wyjazdowej sesji Sądu Wojskowego w październiku 1945 r. został skazany na 15 lat więzienia. Został oskarżony o to, że nielegalnie przechowywał broń i przekazał ją oddziałowi „Jaremy”. Po wyroku nadal pracował w ślusarni jako elektryk.

O trzecim z więźniów niewiele wiadomo. Jerzy Stępień wspomina, że był podporucznikiem Ludowego Wojska Polskiego. Na Zamkowej był palaczem więziennej kotłowni. Za co został skazany nie wiadomo.

Po długich poszukiwaniach w więziennych aktach, jakich niewiele z tamtego okresu pozostało, udało mi się znaleźć trzecie nazwisko, przy którym widniała dopisana ołówkiem adnotacja „ zbiegł 8 stycznia.” Tym trzecim więźniem był Jan Góra.  Wiadomo tylko, że został aresztowany 21 sierpnia 1945 roku. Nic więcej.

Trójka więźniów nabrała do siebie zaufania. W ślusarni dorobili klucze do bramy gospodarczej, którą wożono węgiel do kotłowni, nadpiłowali kraty do składu węgla i czekali na okazję. Zaobserwowali, że na jednej z wieżyczek od dłuższego czasu nie jest wystawiony posterunek. Okazja do ucieczki nadarzyła się, gdy więźniowie szli do łaźni, kąpiel trwała do późna w nocy, był ruch i zamieszanie. Jerzy Stępień wyłączył bezpieczniki w rozdzielni. W ciemności uciekinierzy z łaźni weszli do kotłowni, wyjęli kratę, weszli do składu węgla, stamtąd dostali się na placyk za bramą, weszli na mur i skoczyli do parku.

Przez kilka dni ukryli się w mieszkaniu na Pakoszu. Jerzemu Stępniowi w wydostaniu się z Kielc pomogli konspiratorzy ze Skarżyska. Komórka legalizacyjna AK dostarczyła mu nowe dokumenty na nazwisko Jerzy Markowski. Ze Skarżyska wyjechał na zachód do Ostrzeszowa, a następnie do Wałbrzycha, gdzie pracował w Fabryce Przemysłu Lniarskiego „Włókno”. 17 marca 1947 r. ujawnił się w Kielcach, jednak spodziewając się dalszych represji szybko wyjechał do Karpacza, gdzie podjął pracę jako magazynier w Hotelu „Polonia”. Często zmieniał miejsce zamieszkania i pracy. Od 1990 r. pełnił funkcję Prezesa Zarządu Koła Światowego Związku Żołnierzy AK w Karpaczu.

W Kielcach Zbyszek Frasiński ukrywał się w domu państwa Goryckich na Pakoszu. Potem przez kilka  tygodni mieszkał w szklarni. Eugenia Praussowa pomogła zorganizować swojemu harcerzowi nielegalne dokumenty, ze zdjęciami zrobionymi w zakładzie Jana Hamerskiego. Zbyszek, jako Stefan Wilecki, wyjechał do Gliwic. Janek Gorycki, kolega z harcerstwa, woził mu tam paczki z domu. Pani Frasińska przygotowywała te paczkę, zostawiała ją dla Janka u woźnego w “dziewiątce”, gdzie uczyła, bo nawet ona nie wiedziała początkowo, gdzie syn jest.

Ucieczka trójki więźniów z kieleckiego więzienia długo pozostawała tajemnicą. Urząd Bezpieczeństwa nie trafił na ich trop.

O losach trzeciego z uciekinierów – Jana Góry nic nie wiadomo. Jeżeli ktoś zna jego los – prosimy o kontakt.

Wiemy, że z kieleckiego więzienia w latach 1945 – 1946 udało się zbiec kilku osobom. Znamy nazwiska dziewięciu uciekinierów. W lutym 1945 roku udało się uciec trójce więźniów. W pozostałych przypadkach ucieczki były indywidualne. Zbiegła też jedna kobieta. Może ktoś z rodzinnych przekazów słyszał o tych ucieczkach. Prosimy o kontakt.

Marek Maciągowski

 

Na fotografii Jerzy Stępień – jeden z trójki uciekinierów z kieleckiego więzienia UB.