81 rocznica Zagłady kieleckich Żydów

20 sierpnia przypada 81 rocznica likwidacji kieleckiego getta dokonanego przez Niemców. Od 20 do 24 sierpnia niemieccy oprawcy wywieźli do obozu w Treblince ponad 20 tys. kieleckich Żydów. Większość ofiar stanowili Kielczanie, choć wśród nich znajdowali się także Żydzi z innych miast m. in. Wiednia. W ciągu kilku dni społeczność żydowska przestała praktycznie istnieć. Niemcy pozostawili w Kielcach około 1500 Żydów, których zakwaterowano w tzw. „małym getcie” i skierowano do najcięższych prac. Wojnę przeżyło około 200 kieleckich Żydów.

Niemcy od początku okupacji Kielc prześladowali ludność żydowską. Już 20 listopada 1939 r. Niemcy zablokowali konta bankowe należące do Żydów. Ponadto nakazali Żydom wpłacenie wszystkich swych oszczędności, które przekraczały sumę 2 tys. złotych na ich zablokowane konta. W pierwszych tygodniach po zajęciu Kielc doszło do kilku masowych egzekucji miejscowych Żydów.

Na początku kwietnia 1941 r. Niemcy utworzyli getto w Kielcach, do którego zostali przemieszczeni wszyscy Żydzi. Na jego terenie mogło mieszkać najwyżej 15 tys. mieszkańców, natomiast populacja getta w wyniku przesiedleń do Kielc Żydów z innych miast sięgała 27 tys. osób. Getto zostało otoczone murem drewnianym oraz częściowo murowanym i drutem kolczastym. Żydzi mogli opuszczać getto jedynie w przypadku udzielenia pozwolenia przez władze niemieckie. Otrzymywali je głównie robotnicy zatrudnieni w innych częściach miasta.

Warunki życiowe w getcie były dramatyczne. Brakowało wszystkiego zarówno żywności jak i lekarstw. Dlatego śmierć w getcie była zjawiskiem powszednim. Latem 1942 r. Niemcy postanowili zlikwidować kieleckich Żydów. Pierwszymi deportacjami Żydów w dystrykcie radomskim (do którego należały Kielce), były akcje wysiedleńcze w Radomiu 4-5 sierpnia („małe getto”) oraz 16-17 sierpnia. Po tym wydarzeniu Niemcy skierowali swych policjantów, ss-manów i oddziały pomocnicze do Kielc.

Niemcy przystąpili do swej operacji 20 sierpnia jeszcze w godzinach nocnych. O godzinie drugiej w nocy Niemcy wkroczyli do siedziby Służby Porządkowej (żydowskiej policji) znajdującej się przy ulicy Radomskiej 19 (dziś okolice skrzyżowania ul. Warszawskiej i IX Wieków Kielc). Nakazali przybycie wszystkim żydowskim funkcjonariuszom. Niemcy rozkazali im wypędzić wszystkich mieszkańców getta z terenu znajdującego się między ulicami Staro-zagnańską a Okrzei. W przypadku niewykonania rozkazu Niemcy zagrozili wykonaniem śmierci wobec policjantów oraz ich rodzin. Żydów zaczęto wypędzać z domów o godzinie czwartej, pozwalano jedynie na zabranie bagażu nieprzekraczającego 20 kg wagi. Większość Żydów odprowadzono na bocznice dworca kolejowego i tam władowano do 50 bydlęcych wagonów. Część z nich Niemcy zabili w czasie trwania selekcji (pozostawiono niewielką ilość osób najwyżej 500 kobiet i mężczyzn, zdolnych do ciężkiej pracy fizycznej), szczególnie pastwiono się nad starcami, osobami chorymi, a także dziećmi. Niemcy cały czas kopali, biczowali i strzelali do swych ofiar. Według Adama Helfanda: „Raz po raz jakiś „gestapowiec” czy esesman wyciągał jakiegoś starca czy też ułomnego bez względu na płeć, i z zimną krwią strzelał w twarz przerażonej ofiary”. Około 5 tys. Żydów zostało spędzonych przez niemieckich funkcjonariuszy i Służbę Porządkową w stronę bocznicy kolejowej. Żydom nakazano wejście do wagonów wysypanych gaszonym wapnem. Niemcy starali upchać w wagonach jak największą liczbę ludzi, następnie je zaryglowano, a otwory obwarowano drutem kolczastym. Temperatura tego dnia sięgała 30 stopni, a niewiele osób wzięło ze sobą wodę. Pociąg w okropnym upale stał na bocznicy około sześciu godzin. Zanim ruszył bardzo wiele osób zmarło z wycieńczenia. Niektórzy próbowali uciekać, ale natychmiast zostali zastrzeleni przez Niemców, lub Ukraińców. Transport wyruszył dopiero przed godziną dwudziestą. Do Treblinki dotarł po szesnastu godzinach jazdy. Kieleccy Żydzi, którzy dotarli do tego obozu, jeśli nie zmarli w trakcie transportu, zostali przez Niemców zgładzeni.

Drugie wysiedlenie kieleckich Żydów odbyło się 22 sierpnia. Niemcy wysiedlali mieszkańców getta m. in. z ulicy Bodzentyńskiej czy Placu św. Wojciecha. Tego dnia Niemcy zamordowali dzieci, będące pod opieką Żydowskiej Samopomocy Społecznej. Hitlerowcy likwidowali ich w siedzibie samopomocy, albo przy wykopach na Nowym Świecie, gdzie kazano dzieciom rozebrać się do naga, a następnie je zastrzelono. O tragicznym losie 70 dzieci świadczą zeznania Mojżesza Bahna: „Dzieci z wychowawczynią Gucią wyprowadzono z domu sierot na Nowy Świat, gdzie już były przygotowane doły. Kazano dzieciom się rozebrać, ale dzieci nie chciały. Wówczas rozkazano Guci, by ona to uczyniła. Odmówiła. Ukraińcy zaczęli bić ją i dzieci. Dzieci zaczęły łkać <<Mamo, mamo, ratuj.>> Gwałtem ją rozebrano. Kazano żydowskiemu policjantowi doprowadzić dzieci do dołu i Rumpel zaczął je rozstrzeliwać. 40 dzieci ułożono w jedną warstwę i zalano wapnem, w ten sposób ułożono kilka warstw i zalano wapnem. Gdy wszystkie dzieci były już wymordowane podeszła do dołu Gucia. Kula przeszyła jej ciało i wpadła do rowu.” 22 sierpnia Niemcy wysłali do Treblinki m. in. kieleckiego rabina Abela Rapoporta z żona Sarą, dwoma synami i córką. Rabin w drodze do pociągu miał na sobie tałes i odmawiał modlitwy. Podczas drugiego transportu wysłano do obozu śmierci około 7 tys. Żydów.

Trzeci transport miał miejsce 24 sierpnia. Tego dnia Niemcy zarządzili zbiórkę osób „zdolnych do pracy”, które miały pozostać w mieście i część z nich postanowiono wysłać do Treblinki. Wśród nich znajdował się m. in. personel sanitarny szpitala żydowskiego. Tak te wstrząsające wydarzenia zapamiętały dwie żydowskie pielęgniarki, które przeżyły wojnę.

Alice Birhnac, której mama załatwiła dokument świadczący o ukończeniu kursu dla pielęgniarek, tak wspomina ten tragiczny dla wielu Żydów dzień 24 sierpnia: „Człowiek w mundurze ciągle miał za dużo ludzi do obsady szpitala. <> Jeszcze za dużo… <> Jeszcze za wielu… <> <> Pozostała nieliczna grupa młodych ludzi. Ale było nas jeszcze za dużo… Bóg kieleckiego placu selekcji rozdzielił nas na dwie grupy: osobno chłopcy, osobno dziewczyny. Uniósł swoją pałeczkę i uderzył po ramieniu dziesięciu chłopców i tyle samo dziewczyn. Reszta <> Z powrotem do transportu. Ja i Liliana zostałyśmy dotknięte magiczną różdżką… Zostaliśmy otoczeni przez żydowską policje i odprowadzeni do baraków. Z daleka po raz ostatni zobaczyłam mamę. Strasznie blada, trzymała Heniusia za rękę, szła w tłumie wycieńczonych, spragnionych i gorącem wysuszonych ludzi. Szli otoczeni żydowską policją, polską policją i Ukraińcami. Z tyło szło też kilku Niemców. Niemcy mieli wszystko tak zorganizowane, że inni, włącznie z samymi Żydami, wykonywali za nich tę brudną robotę… Poszli na stację kolejową. Załadowano ich do bydlęcych wagonów. Przesiedlenie na wschód. Jeszcze jedno niemieckie kłamstwo. Przeznaczeniem była Treblinka i komory gazowe…”
Podobnie te wydarzenia opisuje Sara Leichter: „Gdy przeprowadzili drugą selekcję, wyciągnęli ze szpitala wszystkie pielęgniarki i wybrali spośród nich dziewięć. Dziesiąta miała zgłosić się na ochotnika. Zgłosiła się jedna, to znaczy Judenrat ją zgłosił, ale nie spodobała się Niemcom i ja odesłali. Ostatecznie Judenrat wybrał inną dziewczynę. Zostało nas dziesięć pielęgniarek, reszta poszła na śmierć”.

W czasie ostatniego dnia likwidacji getta Niemcy zabili przy ul. Radomskiej, 30 kobiet w ciąży. Od 20 do 24 sierpnia Niemcy wywieźli do obozu w Treblince około 21 tys. Żydów. Niemcy pozostawili w Kielcach 1500 Żydów (członków Judenratu, policji żydowskiej, lekarzy oraz robotników z branży metalowej i drzewnej, a także kobiety pracujące w folwarku rolnym na Czarnowie) i skoncentrowali ich w „małym getcie”, który zlikwidowali w maju 1943 r. Wojnę przeżyło około 200 kieleckich Żydów.