Powstańczym śladem

„Rodem z Kozłowa” to tytuł książki jaką do Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej przesłał Urząd Miasta i Gminy w Małogoszczu. To ważna informacja, bo książka została wydana w 161. Rocznicę bitwy pod Małogoszczem i  sfinansowana z pieniędzy urzędu. To bardzo chwalebny przykład dbałości o własną, lokalną tożsamość. Bo książka dotyczy losów powstańca styczniowego, mieszkańca ziemi małogoskiej, bohatera zapomnianego, choć pozostawił po sobie wydane niegdyś we Lwowie „Wspomnienia obozowe  z r. 1863 i 1864”.

Napoleon Zygmunt „Krzywda” Rzewuski, bo o nim mowa, pochodził w Kozłowa nieopodal Małogoszcza. Miał dwadzieścia lat, gdy wybuchło powstanie styczniowe. Zanim poszedł do powstania był uczniem kieleckiego gimnazjum, potem uczył się w Puławach. Był synem powstańca listopadowego. Gdy wybuchło powstanie poszedł walczyć jak ojciec. Był w kilku oddziałach. Brał udział w bitwach m.in. pod Pińczowem, Górami, Nieznanowicami, Rudnikami, Białą, Przedborzem, Oksą, Strojnowem, Ociesękami, Szczekocinami, Słupią, Bodzechowem, Złotnikami, Krasocinem.  Dosłużył się stopnia porucznika, a po śmierci dowódcy Zygmunta Chmieleńskiego, przejął dowodzenie  szwadronem. W styczniu 1964 r. pozorował atak na Kielce wprowadzając popłoch wśród Moskali. Po bitwie pod Węgleszynem  w marcu 1864 r. uzyskał dymisje i musiał udać się  na emigrację do Francji. Studiował technikę w szkole w Montparnasse. Osiadł w Galicji, gdzie został  inżynierem w Stryju i tu zmarł w 1897 roku.

Pozostawił wspomnienia, ale one poszły w zapomnienie. I niewielu pamiętałoby o nim, gdyby nie lokalni pasjonaci, miłośnicy historii i ziemi ojczystej. W 2021 r. ukazała się książka Adama Malickiego i Anny Błachuckiej „Tułacze losy”. To właśnie oni – ceniony regionalista i pisarka postawili sobie za cel udokumentowanie losów Napoleona Zygmunta Rzewuskiego. Mieli do dyspozycji jego wspomnienia i ich śladem trafiali do archiwów, bibliotek, rodziny Rzewuskich. Powstała w ten sposób cenna źródłowo praca wydana przez włoszczowską drukarnię Kontur,  zawierająca kilkaset rycin, map, zdjęć i skanów dokumentów. Napoleon Zygmunt Rzewuski stał się dzięki temu przywróconym lokalnej historii bohaterem,  który po latach doczekał się pomnika i tablic pamiątkowych.

Anna Błachucka nie poprzestała na wydaniu publikacji historycznej. Ponieważ jest pisarką i poetką, ma na swoim koncie kilkanaście książek prozatorskich i poetyckich, postanowiła  losy Napoleona Zygmunta przenieść na karty powieści.  I tak właśnie powstała powieść historyczna „Rodem z Kozłowa”, która trafiła do OMPiO. To  oparta na faktach, wielowątkowa historia powstańczych losów bohatera, członków rodziny Rzewuskich, ale też, co cenne, mocno osadzone w XIX-wiecznych realiach wątki lokalne, związane między innymi z Ćmińskiem, Białogonem, Kielcami. To książka, która potwierdza znane twierdzenie, że wielka historia toczy się niekoniecznie w miastach i na salonach,  także w dworkach, chatach, na wiejskich traktach i ulicach małych miasteczek. „Rodem z Kozłowa” jest powieścią z wielowątkową fabułą narracyjną, każdy kto lubi czytać, zagłębi się nie tylko w losy bohaterów, skupi się na dramaturgii wydarzeń, ale pozna też realia tamtych czasów, zapomniane dziś obyczaje, prawa rządzące codziennym życiem.

Literacko przedstawione przez Annę Błachucką losy powstańca styczniowego, sprawiły, że autorka, pisarka i poetka, stała się także tropicielem historycznych śladów, detektywem, odkrywcą i popularyzatorką historii. To niezmiernie ważna funkcja. Gdyby nie tacy ludzie jak autorka historia nadal byłaby ważna, ale… jakby bardzo mało znana.

Marek Maciągowski