Józef Gajdziński (1887-1941)
Józef Gajdziński przyszedł na świat 27 lutego 1887 r. w miejscowości Borowiec w dzisiejszym powiecie włoszczowskim. Nie znamy szczegółów dotyczących lat młodzieńczych naszego bohatera. Od 1909 r. przez osiemnaście lat pełnił funkcję nauczyciela w szkole w Koniecznie. Tu poznał nauczycielkę Helenę z d. Fugiel, z którą zawarł związek małżeński w lipcu 1927 r. W tym samym miesiącu na skutek decyzji inspektora szkolnego J. Lipińskiego został przeniesiony na stanowisko kierownika szkoły w Krasocinie.
Powyższe obowiązki pełnił, aż do 1940 r. W ramach Akcji AB mającej na celu zagładę polskiej inteligencji, 11 czerwca został zatrzymany przez Gestapo. Współwięzień Feliks Rak wspominał „Z Oleszna przywieziono nas do Krasocina, gdzie już czekał na nas Józef Gajdziński, kierownik tamtejszej szkoły, którego trzymano od paru godzin na posterunku. Kiedy podjechaliśmy pod posterunek, żandarmi wyprowadzili Gajdzińskiego i wpakowali do samochodu. Gajdziński był bardzo zgnębiony, ale gdy zobaczył nas w samochodzie, uśmiechnął się. Przez ten czas na ulicy widziałem tylko jego żonę i żandarmów, którzy nas strzegli”.
Po spędzeniu nocy w ciemnej piwnicy pod gmachem dawnego starostwa we Włoszczowie, wraz z innymi został osadzony w więzieniu na ul. Zamkowej w Kielcach. Nie znamy szczegółów pobytu naszego bohatera w powyższym miejscu. Po kilku tygodniowym osadzeniu w kieleckim więzieniu, znalazł się w transporcie więźniów przeznaczonych na eksterminację w niemieckim obozie koncentracyjnym, który 17 lipca dotarł do KL Sachsenhausen.
Kilka tygodni później, na początku września 1940 r. został przeniesiony do KL Dachau, gdzie otrzymał numer obozowy 17 644. Nie znamy losów Józefa Gajdzińskiego z sześciu miesięcy uwięzienia w powyższym miejscu. Współwięzień F. Rak ukazał ostatnie chwile jego życia „Gdy nadszedł grudzień 1940 roku, władze obozowe przystąpiły do zwalczania epidemii. W czasie przeglądu więźniów „krecowatych” umieszczano w oddzielnych blokach. Kuracje przeprowadzano w ten sposób, że zabrano więźniom wszelkie odzienie, pozostawiając każdemu z nich koc i trepy na nogi. Codziennie prowadzono ich do łaźni, tam zarządzano gorącą kąpiel i z powrotem na bloki. Zastosowano przy tym odpowiednią dietę. W czasie kuracji otrzymywali litr kawy i ćwiartkę chleba na dobę (..) Taka kuracja trwała dziesięć dni (..) Niestety, nie przetrwał jej również Józef Gajdziński, kierownik szkoły w Krasocinie. Gdy go odwiedziłem, był w tak okropnym stanie, że wcale nie mógł mnie poznać, chociaż urodziliśmy się obaj i wychowali w Borowcu. Musiałem po prostu w niego wmówić, kim jestem. Prosił tylko słabym głosem: „pić, pić”. Na drugi dzień skonał”.
Józef Gajdziński zginął 14 marca 1941 r. na terenie obozu koncentracyjnego KL Dachau.
W 1973 r. na ścianie budynku Zespołu Placówek Oświatowych w Krasocinie odsłonięto tablicę upamiętniającą kierownika szkoły Józefa Gajdzińskiego.
Gracjan Duda
Źródło:
Domański T., Jankowski A., Akcja AB na Kielecczyźnie, Kielce 2009
Kobiety niezłomne na ziemi świętokrzyskiej. Wspomnienia, biografie, red. K. Kliś, I. Śliwińska, Kielce 2016
Rak F., Krematoria i róże. Wspomnienia więźnia obozów w Sachsenhausen i Dachau, oprac. S. Młodożeniec-Warowna, Warszawa 1971