9 września 1945 roku oddziały podziemia antykomunistycznego pod dowództwem porucznika Stefana Bembińskiego ps. „Harnaś”, „Sokół” opanowały miasto i rozbiły więzienie UB w Radomiu. Wcześniej 4/5 sierpnia duża część żołnierzy z tych oddziałów wzięła udział w udanej akcji zdobycia więzienia UB w Kielcach.
9 września około godziny 20.00 do Radomia wjechali na zdobycznych ciężarówkach partyzanci por. „Harnasia” i por. Henryka Podkowińskiego „Ostrolota”. Akcję osłaniał jeszcze oddział NOW (Narodowa Organizacja Wojskowa) por. Adama Gomuły „Beja”. W sumie „Harnaś” dysponował ok. 130 żołnierzami oraz dodatkowo kilkunastoma osobami z radomskiej konspiracji. Grupy ubezpieczające obstawiły placówki UB i NKWD, Komisariat MO, garnizon wojskowy oraz pilnowały skrzyżowań ulic i głównych dróg dojazdowych do miasta. Grupa szturmowa zaatakowała więzienie. Po wysadzeniu bramy wejściowej dostali się do środka, odebrali klucze niestawiającym oporu strażnikom i zaczęli wypuszczać więźniów.
„Harnaś” (drugi od prawej) wśród żołnierzy w lasach skaryszewskich przed akcją w Radomiu, 9 września 1945 r.
Relacja „Harnasia” z ataku na więzienie radomskie:
„Stałem w tym czasie na swoim miejscu dowodzenia. Punkt był doskonały – naprzeciwko więzienia, przy Malczewskiego 6, w bramie przechodniej. Przez rozległe i zabudowane podwórko wychodziło się stąd na tyły całego kompleksu kamienic, na ulicę Żeromskiego przed dom pod numerem 9. W razie ataku od strony ulicy Kościuszki (UB) lub od koszar – bardzo łatwo było skontaktować się z tymi, którzy chronili od tyłu grupę uderzeniową. Był to doskonały punkt obserwacyjny zarówno na bramę więzienia, jak i na cały budynek. Obok mnie stał adiutant i grupa osłonowa, a także gońcy zapewniający łączność. Dodatkowo ubezpieczał to miejsce oddział, który przybył wraz ze mną i zaraz zamknął ulice Żeromskiego i Traugutta. Pocztę przy Malczewskiego blokowała – przerwawszy wcześniej łączność – jedna z grup „Beja”, w liczbie chyba kilkunastu osób. Następne grupy zabezpieczały inne wloty do miasta i blokowały wszystkie miejsca, z których mógł wyjść kontratak. Obliczaliśmy wtedy, że w Radomiu stacjonowało w tym dniu około trzech tysięcy żołnierzy (rosyjskich, WP i KBW), nie licząc sił bezpieczeństwa i milicji. Mimo że wszystko zapięte było na ostatni guzik, ogarniało nas zrozumiałe podniecenie. Ja – jak to miałem w zwyczaju w takich momentach – nuciłem którąś ze swoich ulubionych melodii i trwałem na miejscu, czuwając nad biegiem wydarzeń.
Od chwili, kiedy grupa szturmowa znalazła się w środku więziennych zabudowań – trwała strzelanina na tyłach więzienia, gdzie ogień otwarli strażnicy z wieżyczek. Z przodu wieżyczek nie było, panował jednak zgiełk i tumult zrozumiały w tej sytuacji”.
(Źródło: Danuta Suchorowska, Rozbić więzienie UB! Akcje zbrojne AK i WiN 1945-1946, Łomianki 2010, s. 76-77)
Notatka przesłana przez naczelnika więzienia w Radomiu do WUBP w Kielcach z informacją o akcji uwolnienia więźniów.
Akcja na więzienie trwała ok. 30 min. Uwolniono w niej ok. 300 więźniów. W walce zginęło dwóch partyzantów, a kilkunastu zostało rannych. Kilka dni po tej brawurowo przeprowadzonej akcji oddział „Harnasia” zaprzestał działalności. W drugiej połowie września UB aresztowało 20 najbliższych współpracowników „Harnasia”, a sam por. Bembiński został aresztowany wraz z żoną 25 września 1945 r. Skazano go na karę śmierci, którą złagodzono na wieloletnie więzienie.
Źródło: Krzysztof Busse, Arkadiusz Kutkowski, Bić się do końca. Podziemie niepodległościowe w regionie radomskim w latach 1945-1950, Lublin-Radom 2012.