Życie codzienne kobiet w II Rzeczypospolitej na Kielecczyźnie bywało różne. Ogromną rolę odgrywało pochodzenie społeczne. Większość kobiet w przedwojennej Polsce była chłopkami, lub żonami robotników (robotnicami), dlatego na co dzień miały bardzo wiele obowiązków. Kobiety oprócz zajmowania się domem, pracowały również fizycznie. Prace które wykonywały były niejednokrotnie ciężkie.
Codzienność kobiet mieszkających na wsi nie należała do najłatwiejszych. W przeciwieństwie do mężczyzn kobiety nie wykonywały zajęć bezpośrednio związanych z rolnictwem. Mieszkanki wsi polskiej zajmowały się hodowlą zwierząt, gospodarstwem domowym, wychowywały dzieci. Kobiety także uprawiały len, ziemniaki oraz buraki. Najwięcej czasu kobiety spędzały na pracy w ogródku, pielęgnując warzywa, owoce oraz kwiaty.
Dobrym źródłem ilustrującym organizacje pracy w gospodarstwach chłopskich są pamiętniki chłopów, dlatego warto odnotować spostrzeżenia 10-letniego chłopca z pow. opatowskiego: „Specjalnego podziału pracy nie ma. Lecz w taki mniej więcej sposób można by ją sformułować. Starszy brat z ojcem robią cięższe roboty. Mają zasiać, zaorać pole, kosić siano i zboże młócić. (…) Matka zaś gotuje, pracuje koło nabiału, obrządza świnie i drób, doi krowy i wykonuje wszelkie pracy w kuchni. A to musi prać, bielić izby, lepić jesienią chlewy, latem pomaga nam sadzić kartofle, plewić buraki, potem obcinać nać z nich. Zimą drzeć pióra, czasem prząść nici na domowy użytek. Wspólnie sobie pomagamy, jak jest która robota pilniejsza to się ja robi zaraz i więcej osób. Całą zimę młócimy zboże, koniczynę nasienną, wykę robi się powrósła”.
Tak więc do codziennych obowiązków kobiet wiosną należało rozrzucanie obornika, sadzenie ziemniaków, a także zajmowały się pieleniem. Zimą przędły, tkały na krosnach, łuskały groch i fasolę. Wiejskie kobiety sporo czasu spędzały na pieczeniu chleba, wyrabianiu masła i wędlin, przędły i tkały len i wełnę. Kobiety sadziły, pielęgnowały, a także zbierały wszelakie rośliny okopowe. Kobiety nie pracowały jedynie przy koniach, nie posługiwały się kosą, cepami czy piłą.
Narzędzia rolnicze, które mogły pomóc w pracy kobietom, były słabo rozpowszechnione. Najczęściej przy sadzeniu i kopaniu ziemniaków posługiwano się motyką. Przy sianokosach, suszeniu, grabieniu i zwózce siana kobiety pracowały grabiami i widłami.
Kobiety pochodzące ze wsi bardzo często otrzymywały zatrudnienie w ramach służby domowej u bogatszych ziemian czy zamożniejszej inteligencji. Wadą tej pracy był brak jakiejkolwiek umowy, a co za tym idzie nieunormowany czas pracy – sięgający do kilkunastu godzin dziennie, z wolną niedzielą. Służącym kobietom towarzyszyło ryzyko ponownego bezrobocia, bezdomność czy niechcianej ciąży. Los dziewcząt, które trafiały na służbę do „panów” został opisany w kieleckiej „Ojczyźnie”, pod znamiennym tytułem: Kobieta jako męczennica i niewolnica pijaństwa: „Najgorzej wychodzą te dziewczęta wiejskie, które idą służyć do <panów> do miasta. Kręcą się koło nich pijani żołnierze, policjanci, robotnicy, a najczęściej sami pijani służbodawcy, gdy żony wyślą do kąpiel, a zwłaszcza ich młodzi synkowie, na co tkliwe matule dają im często pozwolenie, albo przez palce na to wszystko patrzą (…) Gdy zostaną matkami, tracą służbę, wyrzucają je z domów polskich, katolickich i z musu idą biedaczki do służby do Żydów, na mamki. Dzieci nieszczęśliwie poczęte, jeśli nie poduszą, to dadzą do jakichś przytulisk, ochronek, albo do kobiet na wychowanie za pewną opłatą. Kobiety męczą głodem jakiś czas te niewinne dzieciątka, a potem duszą je, nazywa się to <robieniem aniołków>. Z felietonu zamieszczonego w prasie należy wnioskować, że los służących był nie do pozazdroszczenia.
Kobiety zamieszkałe w większych miastach były zatrudniane przede wszystkim w przemyśle. W woj. kieleckim według stanu w 1930 r. kobiety stanowiły ponad połowę zatrudnionych w branży włókienniczej. Dość poważny odsetek kobiet pracował w przemyśle papierniczym przede wszystkim przy sortowaniu szmat i odpadków.
Kobiety ze względu na codzienną pracę rzadko mogły sobie pozwolić na rozrywkę. W środowisku wiejskim czy robotniczym należała do rzadkości. Bardzo często plotkowano i rozmawiano o innych osobach w wolnym czasie. Plotkowano najczęściej o zdradach małżeńskich, separacjach czy rzadkich wtedy rozwodach. Kobietę która dopuściła się takiego czynu piętnowano w środowisku. O ile kobiety żyjące w miastach mogły sobie pozwolić na pójście do kina, parku czy na basen, to osoby pochodzące ze wsi bardzo chętnie uczęszczały na odpusty i pielgrzymki. Były to nie tylko ważne wydarzenia religijne, ale także towarzyskie. Wśród młodych dziewcząt najpopularniejszą rozrywką były zabawy taneczne. Organizowano je w domach ludowych, remizach straży ogniowej oraz w resursach. Młoda panna zazwyczaj nie chodziła na imprezę sama. Towarzyszył jej brat lub jej narzeczony.
Życie codzienne kobiet pochodzenia chłopskiego, drobnomieszczańskiego, czy robotniczego było dość ciężkie. Kobiety musiały pracować równie ciężko jak mężczyźni. Niestety za podobnie wykonywaną pracę, kobietom płacono kilka złotych mniej niż mężczyznom. Niektóre z nich nie miały praktycznie wolnego czasu z wyjątkiem niedzieli (był to dzień wolny od pracy zagwarantowany ustawowo), choć i od tej praktyki zdarzały się wyjątki.
Łukasz Ospara
Źródła i literatura:
- „Ojczyzna”, 1921, nr 50
- Pawlina-Meducka, Życie kulturalne Kielc 1918-1939, Warszawa-Kraków 1983
- Pazdur, Dzieje Kielc 1864-1939, Warszawa 1971
- Renz, Kobieta w społeczeństwie międzywojennej Kielecczyzny. Dom – praca – aktywność społeczna, Kielce 2008