Jan Siwiński (1845-1924)
Jan Siwiński syn Michała, organisty i nauczyciela z Harklowej (zabór austriacki). Mając 18 lat uciekł z domu, aby wziąć udział w powstaniu styczniowym. W Podgrodziu pod Dębicą we dworze Jarockich przeszedł wraz z 20 ochotnikami dwutygodniowe podstawowe przygotowanie żołnierskie. Stamtąd trafił do obozu zbornego liczącego ok. 1000 ochotników dowodzonego przez gen. Zygmunta Jordana. Po otrzymaniu mundurów i nowych karabinów belgijskich w grupie liczącej 300 żołnierzy piechoty i 60 kawalerii dowodzonej przez Jana Popiela “Chościakiewicza” 20 czerwca przeprawili się przez Wisłę. Zaraz na drugim brzegu w okolicach wsi Komorów i Rataje wpadli w pułapkę zastawioną przez Rosjan, którzy otoczyli powstańców i po krótkiej, zażartej potyczce rozbili oddział. Nieliczni powstańcy trafili do niewoli (z 360 osób według relacji Jana Siwińskiego do niewoli trafiło 94).
Po ograbieniu z wartościowych rzeczy i ciepłego ubrania pognano ich do Stopnicy, a stamtąd do Staszowa i dalej do Kielc. „Jakoż po południu przybyliśmy na rynek; tu otoczono nas naokoło wojskiem, a my, ustawieni we dwa szeregi, oczekiwaliśmy przybycia generała Czengerego, ówczesnego komendanta miasta Kielce. Człowiek ten, z rodu Węgier, był dla nas opatrznościowym, bo gdyby na tem stanowisku był jaki Niemiec, lub jaki inny satrapa, o! to do księgi martyrologii polskiej byłoby przybyło sporo kart!… On to pod rozmaitymi pretekstami starał się niejednego uwolnić: uwalniał na przykład młodzież, ewentualnie lat czternaście mającą, choć niejeden miał daleko więcej.”
Jeńców skierowano do kieleckiego więzienia. Jan Siwiński wspomina jedno wydarzenie z tego miejsca. Do budynków więziennych przylegał park – ogród publiczny po którym często spacerował gen. Czengery w asyście kozaków. Więźniowie gromadzili się na wspólny śpiew w celi numer 22 od strony parku, aby słyszeli ich kielczanie. „Śpiewaliśmy pieśń ową z takim patosem i z takim porywem serca, jak nigdy by się nie śpiewało, gdyby się było na wolności, śpiewaliśmy płacząc zarazem. Wtem powstał alarm najokropniejszy: „Czengery!”. Lecz generał prawie incognito, bo tylko z jednym kozakiem, wali wprost do naszej kamery (czyli stancji) staje pośrodku nas i mówi: „Panowie, gdyby to było w mojej mocy, to za tę jedyną pieśń, wszystkich bym was uwolnił!” Taki to był zacny Węgier – Moskal, za co cześć niech będzie Jego pamięci. Odtąd z polecenie Czengerego my śpiewacy zostaliśmy w tym numerze tak długo, dopóki się więzienie kieleckie nie przepełniło więźniami, a nas nie odesłano do gubernialnego miasta Radomia.”
W Radomiu wyrokiem sądu wojennego został skazany, razem z innymi powstańcami pochodzącymi z Galicji, na 4 lata robót przymusowych w fortecy Iwanogrodzkiej. Namiestnik Królestwa Polskiego, Fiodor Berg, zmienił wyrok na 8 lat katorgi na Syberii. Podwyższenie wyroku było spowodowane represjami po nieudanym zamachu na namiestnika 19 września 1863 r.
13 października 1863 r. Jan Siwiński wyruszył na katorgę. W Cytadeli Warszawskiej został wraz z innymi więźniami zakuty w kajdany. Stamtąd droga wiodła koleją w wagonach aresztanckich do Petersburga, gdzie dotarli 13 listopada, dalej do Moskwy (15 XI), a stamtąd koleją do Niżnego Nowogrodu. Tu kończyła się trasa kolejowa, dalej podróż odbywano w kibitkach, codziennie pokonując w szalonym tempie ok. 100 wiorst. Na trasie jego podróży znajdowały się kolejno miasta: Kazań, Perm, Kungur, Jekaterynburg i Tobolsk. Od Tobolska więźniowie odbywali podróż pieszo. Trasę tę Siwiński nazwał: „drogą przez samo dno piekieł”. Prowadziła przez Irkuck, jezioro Bajkał, Czitę do Nerczyńska. Pierwszym miejscem jego pobytu na zesłaniu była Kliczka położona na granicy Mandżurii. Został skierowany do pracy w młynie przy żarnach. Była to ciężka i wyczerpująca praca, bez wolnych niedziel. Po dwóch latach trafił do Kary – kopalni złota, gdzie stojąc po kolana w wodzie w czasie olbrzymich upałów, czy mrozów musiał oczyszczać rzekę ze szlamu. Po rocznym pobycie w Karze przeniesiono go z innymi Polakami do Beklemieszówki, gdzie budowano drogę. Zimą, gdy praca przy budowie szosy była niemożliwa, pracował w porcie rzecznym w Murawiewskoj Gawani. Po ogłoszeniu amnestii dla obcokrajowców biorących udział w powstaniu, powrócił z tułaczki dzięki przyjęciu posady lokaja państwa Samojłow, a później Krupinnikowa.
W Warszawie Siwiński trafił do więzienia, ponieważ wszyscy powstańcy objęci amnestią musieli udowodnić, że są poddanymi austriackim. Po dokładnym sprawdzeniu jego danych, pieszo miał być odstawiony do granicy austriackiej. Z powodu choroby trafił na dwa tygodnie do szpitala w Radomiu. 25 lipca 1869 roku dotarł do Krakowa, gdzie zameldował się w komitecie pomocy Sybirakom, otrzymując legitymację nr 256.
Po powrocie z zesłania zamieszkał w Sadkach, a później w Mytarce. Spisał swoje wspomnienia, które zostały wydane w 1905 r. w Krakowie “Katorżnik, czyli pamiętniki Sybiraka napisane przez Jana Siwińskiego zesłanego w roku 1863 na ośm lat robót katorżniczych w kopalniach Nerczyńskich, kraju Zabajkalskiego w Syberyi”.
Jan Siwiński zmarł w 1924 r., został pochowany na cmentarzu w Nowym Żmigrodzie.
Bibliografia:
Jan Siwiński, “Katorżnik, czyli pamiętniki Sybiraka napisane przez Jana Siwińskiego zesłanego w roku 1863 na ośm lat robót katorżniczych w kopalniach Nerczyńskich, kraju Zabajkalskiego w Syberyi”, https://pbc.biaman.pl/dlibra/publication/2134/edition/1976/content
Jolanta Załęczny, Syberyjskie losy Powstańców Styczniowych w Świetle ich pamiętników, https://zeslaniec.pl/57/Zaleczny.pdf