Mieczysław Tarchalski ps. „Grzegorz”, „Marcin” (1903-1981)
Urodził się 29 grudnia 1903 r. we wsi Gidle w powiecie radomszczańskim. Będąc synem aptekarzy Juliana i Michaliny (Aleksandry) z d. Majewskiej pierwsze lata życia spędził w rodzinnej miejscowości. W czasie I wojny światowej rodzina przeniosła się do Warszawy. Wówczas trzynastoletni Mieczysław rozpoczął naukę w jednej z warszawskich szkół, którą od 1919 r. kontynuował w Korpusie Kadetów w Modlinie. Tradycje patriotyczne wyniesione z domu rodzinnego sprawiły, że w czasie wojny polsko-bolszewickiej zgłosił się do wojska. Jako uczestnik walk o Wilno odznaczony Krzyżem Walecznych powrócił do Modlina i kontynuował naukę. Po kilku miesiącach porzucił szkołę, aby wspomóc walczących w trzecim powstaniu na Górnym Śląsku. Cel nie powiódł się. Zatrzymany trafił do aresztu, a winę za dobrowolne opuszczenie placówki zmazała wcześniejsza służba w polskiej armii.
Wraz z ukończeniem szkoły w Modlinie w 1924 r. powrócił do Warszawy, aby za zgodą rodziców rozpocząć naukę na Wydziale Leśnym SGGW. Pięć lat później jako inżynier leśnik opuścił mury szkoły i wstąpił w związek małżeński z Jadwigą Jeziorańską – prawnuczką gen. A. Jeziorańskiego bohatera z czasów Powstania Styczniowego. Na początku lat 30. uzyskał stanowisko adiunkta w Nadleśnictwie Gidle, gdzie w 1931 r. przyszła na świat córka Maria. W tym samym roku Mieczysław otrzymał przeniesienie do Państwowej Szkoły dla Leśniczych w Cieszynie w województwie śląskim. Zajęcia w charakterze wykładowcy prowadził do 1937 r.
Po powrocie do pracy w administracji leśnej na terenie Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu znalazł zatrudnienie w Nadleśnictwie Bartodzieje, a w 1939 r. w Nadleśnictwie Rychtal. Ostatnie miejsce pracy leżące w strefie przygranicznej z III Rzeszą nie było przypadkowe. Pod koniec lat 30. Mieczysław Tarchalski był komendantem kursu Przysposobienia Wojskowego Leśników w Margoninie w województwie poznańskim. Celem organizacji „oprócz krzewienia kultury fizycznej i sportu (było) przygotowanie leśników do zadań, które zostaną im przydzielone na wypadek wojny”. Szkolenie objęło ok. 12 tys. leśników i robotników leśnych, którzy otrzymywali pracę w nadleśnictwach przygranicznych.
Podporucznik rezerwy Mieczysław Tarchalski (wg. Z. Szymczyka przypisany do 62 pp w Bydgoszczy) wraz z podległym mu personelem prowadził działalność dywersyjną uosabiającą się m.in. w patrolowaniu strefy przygranicznej i wyłapywaniu dywersantów. Po ataku armii niemieckiej na Polskę we wrześniu 1939 r. otrzymał zadanie organizowania akcji sabotażowych przeciwko okupantowi. W związku z niemożliwością pełnienia powierzonych obowiązków nadleśniczy ewakuował się na wschód. Tarchalski wywożąc akta nadleśnictwa udał się w kierunku Łęczycy, gdzie miał oczekiwać dalszych instrukcji. Zatrzymawszy się w Nadleśnictwie Wanda pozostawił wywiezioną dokumentację i wyruszył w dalszą drogę. W związku z chaosem ewakuacyjnym skierował się do Warszawy, a następnie do Łukowa w województwie lubelskim, gdzie schronili się jego najbliżsi.
W połowie października rodzina Tarchalskich przeniosła się do Warszawy. Po kilku dniach opuścili miasto, co uratowało Mieczysława przed aresztowaniem ze strony poszukującego go Gestapo. Przyczynę poszukiwań stanowiła wcześniejsza działalność dywersyjna przy granicy niemieckiej. Po udaniu się w okolice Radomska w grudniu 1939 r. Mieczysław otrzymał pracę w lasach prywatnych w Dąbrowie Zielonej, należących do łódzkiego fabrykanta Karola Geyera. Tu jak wspominał „zarządzał lasem 1200 ha, tartakiem, stolarnią i gospodarstwem rybnym na 75 hektarach”. Powierzone stanowisko pozwoliło mu na sabotowanie okupacyjnych zarządzeń związanych z rabunkowym prowadzeniem gospodarki leśnej przez administrację niemiecką.
W maju 1940 r. po zaprzysiężeniu w Związku Walki Zbrojnej został powołany na stanowisko komendanta placówki Dąbrowa Zielona. W trakcie organizowania struktur konspiracyjnych podlegli mu członkowie ZWZ zajmowali się poszukiwaniem broni, a także pozyskiwaniem informacji na temat przemieszczających się sił Wehrmachtu. Powyższą działalność przerwała nieudana próba aresztowania leśnika w połowie lutego 1942 r. Pomimo udanej ucieczki naszego bohatera, Gestapo dokonało zatrzymania jego żony, która przez kilka miesięcy pozostawała w niemieckim areszcie. W tym czasie Tarchalski przebywał kolejno w Raszkowie, Mstyczowie i Mieronicach, aż w marcu trafił do Krakowa, gdzie ukrywał się pod fikcyjnym nazwiskiem Michała Topornickiego.
W sierpniu 1942 r. powrócił do pracy konspiracyjnej i został wyznaczony na komendanta II Podobwodu w Obwodzie Włoszczowa AK, w którego skład wchodziły gminy Dobromierz, Oleszno, Kluczewsko i Krasocin. Oficjalnie występował pod nazwiskiem inkasenta Michała Turbanowicza. Jednocześnie ukrywając się pod pseudonimami partyzanckimi „Grzegorz” oraz „Marcin” dokonał rozbudowy siatki konspiracyjnej w powierzonym mu obwodzie. Z jego inicjatywy na placówce w Kluczewsku doszło do zorganizowania kursu dla podchorążych. Na przełomie lat 1942/43 na polecenie władz zwierzchnich Tarchalski zarządził szereg akcji niszczenia dokumentacji gospodarczej (rekwizycji, spisów, ewidencji), a także wymierzania kar urzędnikom za „zbyt gorliwe wysługiwanie się Niemcom”.
Oficerowie 74. pp. Drugi od prawej M. Tarchalski „Marcin” (Źr. foto Borzobohaty W., „Jodła” Okręg radomsko-kielecki ZWZ-AK 1939-1945, Warszawa 1988)
W czerwcu 1943 r. por. Mieczysław Tarchalski został mianowany szefem Kierownictwa Dywersji (Kedywu) w Obwodzie Włoszczowa AK. Po odbyciu kursu dla kierowników dywersji i partyzantki prowadzonym przez Jana Piwnika „Ponurego” rozpoczął pracę nad utworzeniem oddziału zbrojnego. Miesiąc później na terenie lasów kurzelowskich powstał obóz partyzancki, który jesienią liczył 250 ludzi. Wraz z powołaniem oddziału zbrojnego od lipca do grudnia 1943 r. żołnierze „Marcina” przeprowadzili szereg akcji zbrojnych m.in. przeciwko żandarmerii niemieckiej pod Aleksandrowem czy siłom Wehrmachtu pod Kluczewskiem. Zaprzestanie prowadzenia akcji zbrojnych nastąpiło wraz z rozproszeniem oddziału na czas trudnych warunków zimowych. Te kilka miesięcy przeznaczono na odpowiednie przygotowanie i zaopatrzenie żołnierzy do dalszej walki.
Powrót do akcji zbrojnych nastąpił w marcu 1944 r., wraz z opanowaniem Włoszczowy i uwolnieniem miasta od sił niemieckich. Wydarzenie to dało początek powrotu ukrywających się żołnierzy do oddziału por. Tarchalskiego, który wiosną rozpoczął stacjonowanie w bunkrach-ziemiankach w lesie w Pękowcu na zachód od Włoszczowy. Rozrastający się oddział biorący wiosną i latem udział w szeregu bitew i zasadzek (m.in. pod Olesznem, gdzie współdziałając z Władysławem Kołacińskim „Żbikiem” zniszczył niemiecki oddział) pod koniec lipca wszedł w skład I batalionu 74 pułku piechoty 7 Dywizji Piechoty AK. W tym czasie „Marcin” jako dowódca kompani pełnił jednocześnie obowiązki zastępcy batalionu, który w sierpniu wziął udział w marszu na pomoc walczącej Warszawie.
We wrześniu 1944 r. por. Mieczysław Tarchalski objął dowództwo nad powyższym batalionem. Jednostka funkcjonująca pod kryptonimem „Las” pod koniec października wzięła udział w kilkudniowych walkach pod Krzepinem i Lipnem w czasie, których Tarchalski został ciężko ranny. Zagrożenie amputacji nogi spowodowało ewakuację dowódcy, zaś jednostka, którą dowodził po kilku dniach uległa rozformowaniu. Przez kolejne tygodnie przebywający w Raszkowie „Marcin” otrzymywał raporty i meldunki oczekując rozkazu do ponownej mobilizacji podległych sobie oddziałów.
Tuż po ofensywie Armii Czerwonej w styczniu 1945 r. ziemie dawnego województwa kieleckiego zostały wyzwolone spod okupacji niemieckiej. Jednocześnie struktury komunistyczne rozpoczęły prześladowania żołnierzy polskiego podziemia. Wobec rozwiązania Armii Krajowej przez L. Okulickiego „Niedźwiadka” Mieczysław Tarchalski przestał pełnić rolę dowódcy batalionu. W styczniu 1945 r. opuścił Raszków i wraz z rodziną udał się do Nadleśnictwa Rychtal. Kilka dni później po rozpoznaniu przez członków Armii Ludowej trafił do Częstochowy, gdzie był przesłuchiwany przez funkcjonariuszy UB. Po oddzieleniu od żony i córki został dołączony do przetrzymywanej grupy żołnierzy AK. Prawdopodobnie wówczas, 25 stycznia 1945 r. otrzymał awans na kapitana.
Pod koniec marca znalazł się w transporcie skierowanym do ZSRR, który dwa tygodnie później dotarł do obozu NKWD nr 513 w Kandałakszy na półwyspie Kola w pobliżu granicy z Finlandią. Znajomość języka rosyjskiego sprawiła, iż otrzymał możliwość kierowania grupą uwięzionych Polaków. O swej trudnej sytuacji pisał „Gdy przyjechaliśmy tutaj 12.IV. zima była w całej pełni. Ogromne zwały śniegu po 2 m. W obozie siedzieliśmy prawie bezczynnie do 4.V. Był to rodzaj kwarantanny i odpoczynku po ciężkiej podróży. Śmiertelność była i jest duża. Przekroczyła już 25 proc. (..) Pracować zaczęliśmy 4.V. Ja jako kierownik grupy 220 robotników. Pierwsza praca na tak zwanym średnim kanale. Kopanie i wynoszenie lub wywożenie ziemi i kamieni (..) Racje żywnościowe mocno obcięto (chleb 600-650, kaszy 140, tłuszczu 25, cukru 17 gr/doba). Wyżywienie jednostajne i bezwitaminowe”. Dwu letni pobyt w trudnych warunkach tajgi syberyjskiej udokumentował wspomnieniami spisanymi na kawałkach papieru, a także zdobytych workach po cemencie.
Skorowidz więźniów na lata 1952-53. W czwartym wierszu od góry widnieje nazwisko M. Tarchalskiego (Źr. foto OMPiO)
Po powrocie do kraju w październiku 1947 r. przyjechał do Krakowa, gdzie po odnalezieniu rodziny skrajnie wyczerpany (ważył 54 kg!) przez kolejne miesiące dochodził do zdrowia. W grudniu tego samego roku rozpoczął pracę w Dyrekcji LP w Krakowie. Trzy miesiące później przeniesiony na własną prośbę przyjął stanowisko nadleśniczego w Nadleśnictwie Tabórz w województwie olsztyńskim. Pracę kontynuował do maja 1950 r. Ponownie zatrzymany przez funkcjonariuszy UB był przetrzymywany w Ostródzie i Olsztynie, aby ostatecznie trafić w ręce kieleckiej bezpieki.
Początkowo przebywał w areszcie we Włoszczowie, gdzie jak wspominał „Już w toku postępowania przygotowawczego władze bezpieczeństwa publicznego we Włoszczowej dopuściły się w stosunku do mnie całego szeregu nadużyć i szykan, z których przykładowo przytaczam fakt przesłuchiwania mnie bez przerwy przez 6 dni i 5 nocy”. Następnie, 11 kwietnia 1951 r. trafił do aresztu śledczego na ul. Zamkowej w Kielcach. Przesłuchiwania trwające przez jedenaście miesięcy zostały ukierunkowane na przyznanie się do win, których nie popełnił. Jedno z oskarżeń dotyczyło tego, „że w latach 1943-1944 na terenie powiatu włoszczowskiego i pow. jędrzejowskiego brał udział w zastrzeleniu (w zbrojnej walce w polu i w lesie) w sumie kilkunastu członków grup komunistycznej GL/AL”. W czasie przesłuchań był szantażowany aresztowaniem żony i córki. Po latach pisał „zupełnie zmaltretowany fizycznie i załamany psychicznie podpisywałem wszelkie protokoły z całą premedytacją fałszowane przez przesłuchujących mnie oficerów”. Wyrokiem Sądu Wojewódzkiego (29 maja 1953 r.) otrzymał karę 10 lat więzienia. Pobyt w areszcie w Kielcach zakończył się w dniu 21 listopada 1953 r. Wyrok odbywał w Przemyślu i Sieradzu, skąd został zwolniony w wyniku „amnestii” w maju 1956 r.
Po wyjściu na wolność piętnowany przez ówczesne władze komunistyczne nie mógł znaleźć zatrudnienia. Emil Nierostek (uczeń Szkoły Leśniczych w Cieszynie) zaproponował swemu wychowawcy pracę w Okręgowym Zarządzie Lasów Państwowych w Szczecinie. Po przyjęciu propozycji objął stanowisko inspektora, a następnie kierownika Wydziału Ochrony Lasu. Przybliżenie wiedzy o kompleksach leśnych w województwie szczecińskim sprawiły, iż Tarchalski podjął dzieła obrony walorów przyrodniczych wyspy Wolin. Powyższe zamiłowanie sprawiło, że w 1960 r. na położonej w granicach Polski wyspie utworzono Woliński Park Narodowy. Będąc inicjatorem utworzenia parku nasz bohater był przewidywany na pierwszego dyrektora tej jednostki. Niestety, ówczesne władze państwowe nie pozwoliły na to.
Wraz z przejściem na emeryturę w 1968 r. kontynuował działalność na rzecz obrony polskich lasów przed nadmierną eksploatacją. Służyły temu odczyty pozwalające zapoznawać młodzież nie tylko z zagadnieniami przyrodniczymi, ale również zaszczepiać w niej pasję do miłowania ojczyzny. Wolny czas poświęcał na tworzenie prac i artykułów. Do najważniejszych należy dwu częściowa monografia „74 pp AK Obwodu Włoszczowskiego „Kaktus”, Monografia-Pamiętnik” (cz. I) oraz „Pamiętniki-Historia-Na ścieżkach małej wojny” (cz. II), w której autor zawarł swe wspomnienia osobiste. W jednym z ostatnich referatów we wrześniu 1980 r. dokonał przedstawienia udziału leśników z Kielecczyzny w ruchu oporu.
Zaangażowanie w sprawy ojczyzny sprawiły, iż został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, a także przyznanymi za działalność na rzecz Lasów Państwowych Złotymi Odznakami Honorowymi Polskiego Towarzystwa Leśnego i Ligi Ochrony Przyrody. Pośmiertnie uhonorowany Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Dostrzeżony przez potomnych został patronem Szkoły Podstawowej nr 49 w Szczecinie, a jego imię nadano jednej z ulic w Koniecpolu. Ludność Włoszczowy pamiętając o leśniku-oficerze AK dokonała upamiętnienia pod postacią placu w centrum miasta, a także tablicy pamiątkowej w kościele parafialnym.
Mieczysław Tarchalski „Marcin” zmarł 22 stycznia 1981 r. i został pochowany na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.
Gracjan Duda
Źródło:
Budniak F., Wspomnienie o mgr. inż. Mieczysławie Tarchalskim, „Sylwan”, nr 6, 1981
Gałuszko W., Komendant „Marcin” Mieczysław Tarchalski 1903-1981, „Włoszczowskie Zeszyty Historyczne”, t. 10, 2000
Szymczyk Z., Marcin, „Włoszczowskie Zeszyty Historyczne”, t. 10, 2000
Szymczyk Z., Mieczysław Tarchalski (1903-1981). Przyczynek do represji komunistycznych AK, „Niepodległość i pamięć”, nr 22, 2006
Zieliński Z., „Marcin” major Mieczysław Tarchalski 1903-1981, Warszawa 2008
APK, Więzienie w Kielcach
Biuletyn Informacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej (ipn.gov.pl)
AK Okręg Kielce (akokregkielce.pl)
I batalion 74 pp – AK Okręg Kielce
Fotografia użyta w artykule pochodzi z: Borzobohaty W., ”Jodła” Okręg radomsko-kielecki ZWZ-AK 1939-1945, Warszawa 1988