Zielonka Kornel

Kornel Zielonka (1838-1914)

pochodził z patriotycznej, ziemiańskiej rodziny z Galicji. Jego ojciec Antoni Zielonka, herbu Jastrzębiec, był zarządcą majątku Siedliszowice w dobrach hrabiego generała Józefa Załuskiego, matka – Tekla z Jankowskich.

Wraz z trzema braćmi wziął udział w powstaniu styczniowym. Starszy brat Ludwik walczył na Lubelszczyźnie, wzięty do niewoli pod Fajsławicami, został zesłany na Syberię. Kornel razem z bratem Kazimierzem i najmłodszym Józefem we wrześniu 1863 r  przekroczyli razem z oddziałem Dionizego Czachowskiego granicę Królestwa Polskiego. Po przejściu granicy Dionizy Czachowski zlecił Kornelowi poszukiwania zaginionego na granicy intendenta z kasą oddziału, a przy okazji odwiezienie 15-letniego brata Józefa, który nie mógł podołać trudom życia partyzanckiego. Nie znalazłszy intendenta, który międzyczasie odnalazł oddział, Kornel ponownie przekroczył granicę w przebraniu czeladnika ślusarskiego. Stamtąd dotarł do Staszowa, gdzie spędził kilka dni u zarządcy tamtejszych dóbr Rotha.  Ponieważ nie było możliwości przedarcia się do oddziału Czachowskiego, trafił pod Chmielnik do oddziału mjr Karola Kality „Rębajły”, który przez kilka dni ścigany byli przez rosyjski oddział gen. Czengierego. Pod Świętym Krzyżem dołączył do Kality oddział kawalerii gen. J. Hauke-Bosaka.

29 października 1863 r. doszło do bitwy pod Jeziorkiem w okolicach Św. Krzyża. Siły rosyjskie liczyły 1200 żołnierzy piechoty i 400 konnych. Wojsko powstańcze dysponowało zaledwie 400 żołnierzami: 300 piechurami oddziału Kality „Rębajło”, blisko 100 osobowym szwadronem kawalerii pod dowództwem mjr. Miczysława Szameita oraz 20 osobowym oddziałem strzelców konnych. W wyniku przegranej bitwy do niewoli trafiło 136 powstańców w tym i Kornel Zielonka.

Obrabowany przez Rosjan z zegarka i ciepłych ubrań wraz z innymi jeńcami trafił do Bodzentyna. Zatrzymano się tam na dwugodzinny wypoczynek, ponieważ żołnierze zmęczeni po bitwie nie byli wstanie dalej iść. Dostali wódkę, chleb i czapki wcześniej zabrane bodzentyńskim żydom. Stamtąd poprowadzono ich do Kielc. Wkraczające o północy  zwycięskie wojska rosyjskie powitała w mieście hałaśliwa muzyka. Gdy dotarli do więzienia wszystkich wpakowano do jednego pomieszczenia: „Już i brama więzienna otworem stanęła i weszliśmy na podwórze wysokim murem zamknięte. Dalej i kaźnia otworzyła się i nas wszystkich do niej wpakowano, a pakowano literalnie w całem znaczeniu tego wyrazu, tak, żeśmy stali jeden przy drugim – i tak wepchniętych i ściśniętych – zamknięto. O ułożeniu się do spoczynku nie było mowy, bo i przykucnąć nie dało się, tak ciasno staliśmy. Zdawało się, że podusimy się; już brakuje powietrza do oddychania. Okno zakratowane było wysoko, zatem posadziliśmy jednego, aby otworzył, lecz gdy to się nie dało, poradziliśmy aby szybę wybił, co gdy się stało, na brzęk szkła warta zewnątrz larum podniosła To nas nic nie obchodziło, gdy nam powietrza trzeba, które gdy przez wybitą szybę weszło, już lżej oddychać dało. Jednakoż zawsze ciężki zaduch panował. Tak stojąc ściśnięci w dusznem powietrzu przemęczyliśmy się do rana”.

Gdy rankiem otworzono drzwi jeńcy półprzytomni wychodzili z celi, po ustawieniu w szeregu musieli wysłuchać długiego przemówienie gen. Czengiery’ego: „palnął nam kazanie po polsku (mówił dobrze tym językiem) na temat zbrodni jaką popełniamy, narażając kraj na zniszczenie a siebie na śmierć, która jeśli nas na polu nie spotkała, na szubienicy nas czeka, bo karze nas wszystkich powywieszać i t.p.”

Każdy więzień po spisaniu, został zaprowadzony do celi. Podczas dwutygodniowego pobytu przybywało aresztowanych powstańców. „W Kielcach pozwolili nas jadłem z miasta zasilić, a nawet ubranie i bieliznę niektórzy otrzymywali. Ja dostałem ciepły garnitur, czapkę zimową i dwie pary bielizny, a z temi rzeczami trzy ruble.” W czasie pobytu w Kielcach doszedł do siebie po przebytych trudach kampanii, a także po pobiciu prze rosyjskich  żołnierzy. Po dwóch tygodniach ponad 200 powstańców, otoczonych silnym kordonem wojska, zostało wyekspediowanych do Radomia.

Wspomnienia Kornela Zielonki wydane we Lwowie 1913 r.

“Wiele z pań kieleckich  chce się przez konwój do nas dostać; niektóre mają łzy w oczach, każda z pakietem w rękach – niosą nam posiłek na drogę, a bez względu na brutalne odtrącanie ich przez żołdaków, pchają się aby dar swój nam doręczyć. Proszą i błagają o to gburów tych, którzy w odpowiedzi na to miotają im grubiańskie i najsprośniejsze wyrazy. Krew zakipiała w nas, gdyśmy to słyszeli, a z oburzenia, bez względu na następstwa byliśmy gotowi z gołymi rękami rzucić się na te bydlęta. Stajemy w obronie honoru naszych rodaczek i zaczynamy żołnierzom odgrażać się, z czego powstała wrzawa. Komendant konwoju na to każe żołdactwu użyć broni i bagnetami te zacne panie daleko odpędzić. (…) Nareszcie dano sygnał do wymarszu. Pożegnaliśmy te wielkiego serca patriotki, jakiemi to niewiastami mało który naród poszczycić się może, wyrzuceniem czapek do góry. Niech wam będzie cześć za waszą miłość i poświecenie drogie naszemu sercu i niezatarte w pamięci, rodaczki.”

W więzieniu radomskim po trudach kampanii i marszów rozchorował się i trafił do szpitala. Tam odwiedziła go jego matka, która samotnie przyjechała z Galicji i nie znalazłszy go w więzieniu kieleckim, ruszyła do Radomia.

Po dwóch tygodniach pobytu w szpitalu i wypoczynku wyruszył w trzydniowy marsz do warszawskiej cytadeli. Stamtąd wysłany został wraz z innymi więźniami koleją do Pskowa i dalej do Petersburga i Moskwy. We Włodzimierzu został przesłuchany i osądzony. Skazano go na osiedlenie do guberni Irkuckiej.

Rozpoczęła się dalsza wędrówka. Niżny Nowogród  było to ostatnie miejsce do którego dochodziła kolej. Dalszą drogę przebywali etapami pieszo. W Kazaniu doszło do buntu więźniów z powodu za niskich stawek na wyżywienie. Mimo zagrożenia użycia broni, zesłańcy nie przestraszyli się i władze gubernialne musiały podwyższyć stawki na wyżywienie tzw. „karmowe” z 4 i 10 kopiejek na 10 i 15 kopiejek (odpowiednio dla nieszlachty i szlachty).

Dalej droga prowadziła do Permy, a stamtąd do Kongur miasta u podnóża gór uralskich. Po drodze wielu więźniów zachorowało na tyfus. Śmiertelność w szpitalach była olbrzymia, ponieważ nikt w nich nie zajmował się chorymi. Dzięki troskliwości lekarza -skazańca Czerkawskiego wielu więźniów zostało uratowanych i żaden nie trafił do szpitala. Uratował również Zielonkę, który przechodził wyjątkowo ciężką infekcję gardła. Z Jekaterynburga dotarli do Tobolska, gdzie gubernatorem był Despot Zenowicz, Polak, który starał się być pomocny Polakom we wszelkich potrzebach. Dzięki niemu dalszą podróż do Tomska odbywano saniami tzw. kibitkami robiąc dziennie po 120 wiorst. Stamtąd dalej już piechotą do Krasnojarska aż do Irkucka, gdzie dotarł pod koniec grudnia 1864 r. Otrzymał skierowanie na osiedlenie do wsi Kujady. Aby zarobić na swoje utrzymanie zajmował się wyrobem papierosów, był czy pracował jako zwykły robotnik w młynie.  Później założył wspólnie z Franciszkiem Leszczyńskim sklep, by następnie przez dwa lata pracować jako subiekt u jednego z kupców irkuckich. W 1868 r. został zwolniony na mocy ukazu cara dla obcokrajowców. Powrót z Syberii zajął mu 5 miesięcy. Do Warszawy dotarł w kwietniu 1869 r., i wkrótce powrócił do rodzinnego domu. W 1913r. wydał we Lwowie swoje wspomnienia zatytułowane: “Wspomnienia z powstania 1863 roku i z życia na wygnaniu w Syberyi”.

 

Ewa Działowska

 

Bibliografia:

K. Zielonka, Wspomnienia z powstania 1863 roku i z życia na wygnaniu w Syberyi, Lwów 1913.

Jolanta Załęczny, Syberyjskie losy powstańców Styczniowych w świetle ich pamiętników, s. 7,  https://zeslaniec.pl/57/Zaleczny.pdf [dostęp:06.12.2023]

Jolanta Załęczny, Pamiętniki uczestników i świadków wydarzeń 1863 roku świadectwem zaangażowania i pamięci, “Niepodległość i Pamięć”, 21/1-2 (45-46), 2014, s. 95-116, http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/Content/24928/index.pdf [dostęp:06.12.2023]

Łukasz Wołczyk,  Kornela i Ludwika Zielonków droga na Syberię. Rosja w oczach zesłańców postyczniowych, “Studia z Historii Społeczno-Gospodarczej XIX i XX w.”, t. XVII, 2017, s. 155

Jacek Legieć, Więzienie w Kielcach w czasie powstania styczniowego, “Res Historica”, nr 39, 2015, s.95

Adam Tomczyk, Żabno i okolice w czasie powstania styczniowego, “Rocznik Małopolska”,  XV, 2013, s. 85

http://powstanie1863.zsi.kielce.pl/index.php?id=g30