Świderski Marian

Marian Świderski ps. „Ryś”, „Dzik” (1910-1998)

Marian Świderski urodził się 23 października 1910 r. w Bodzentynie, będąc synem Józefa i Władysławy Domaradzkiej. Pochodził z rodziny szlacheckiej herbu Ślepowron wywodzącej się z zaboru austriackiego. Jego dziadek Stanisław przybył na Kielecczyznę w 1846 r. uciekając przed rabacją galicyjską. Nie znamy szczegółów dotyczących pierwszych lat życia naszego bohatera. Dzieciństwo spędził w Bodzentynie, gdzie w latach 20-tych ukończył tutejsze Seminarium Nauczycielskie. Przypuszczalnie w latach 30-tych został podporucznikiem rezerwy WP.

W 1939 r. w trakcie zawieruchy wojennej dotarł, aż pod granicę polsko-rumuńską. Powróciwszy w Góry Świętokrzyskie trafił do Starachowic, gdzie zaangażował się w działalność konspiracyjną. Będąc w grupie zaufanych sobie osób zajmował się m.in. poszukiwaniem porzuconej broni i sprzętu wojskowego. W obawie przed aresztowaniem przez Gestapo pod koniec grudnia 1939 r. przeniósł się do rodzinnego Bodzentyna. Tu w kolejnych miesiącach poświęcił się rozwojowi grupy konspiracyjnej złożonej z okolicznych mieszkańców. Wśród nich był kuzyn naszego bohatera ppor. Euzebiusz Domaradzki „Grot”. To on na początku marca 1943 r. stanął na czele oddziału „Chłopcy z lasu”, w którym ppor. Marian Świderski „Ryś” objął funkcję oficera szkoleniowego.

Od tego momentu partyzanci za miejsce obozowania obrali podnóże góry Łysicy, skąd przeprowadzili szereg akcji, w tym kilka zasadzek przeciwko niemieckim żandarmom. Do najpoważniejszych doszło w Świętej Katarzynie, a także w Wojciechowie, gdzie 7 maja 1943 r. śmierć poniosło ośmiu Niemców z rozbitej grupy pacyfikacyjnej. W związku z możliwą dekonspiracją obozowiska, na przełomie maja i czerwca „Chłopcy z lasu” zmienili miejsce stacjonowania i przenieśli się na Wykus w lasach siekierczyńskich. Już po kilku dniach oddział zakończył samodzielną działalność i 11 czerwca 1943 r. wszedł w skład nowo tworzącego się Zgrupowania pod dowództwem por. Jana Piwnika „Ponurego”. Odtąd ppor. Marian Świderski występujący pod pseudonimem „Dzik” służył jako oficer szkoleniowy w I plutonie I Zgrupowania Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”. Podczas czteromiesięcznego pobytu Zgrupowania na Wykusie, nasz bohater przeżył trzy niemieckie obławy – w lipcu, wrześniu i październiku 1943 r. Po wydostaniu się z niemieckiego kotła po ostatniej obławie, Zgrupowanie zmuszone było przenieść się w rejon Pasma Jeleniowskiego.

Z uwagi na niekorzystne warunki, jakie panowały na przełomie listopada i grudnia 1943 r., „Dzik” po konsultacjach z „Ponurym” przeniósł się w rejon Bodzentyna, gdzie na czele swego oddziału pozostawał, aż do lutego następnego roku. Jak sam wspominał „Zmieniając miejsce postoju oddziału, przeskakując nocą wzdłuż Łysogór, utrzymywałem względny porządek. Unikałem afiszowania się. Zjawiałem się tam, gdzie się tego najmniej spodziewano, dewizą moją było ścisłe zachowanie tajemnicy. Nikt z mojego otoczenia, nawet najbliższego, nie wiedział, dokąd poprowadzę oddział i gdzie zatrzymam się na najbliższe dwa, trzy dni”. W okresie tym Świderski nie utrzymywał kontaktu z resztą Zgrupowania. Po ponownym nawiązaniu łączności otrzymał informację o przeniesieniu „Ponurego” na Nowogródczyznę i przejęciu dowództwa przez por. E. Kaszyńskiego.

Po powtórnym dołączeniu do Zgrupowania, oddział „Dzika”, aż do sierpnia 1944 r. przebywał na terenie dawnego powiatu opatowskiego i sandomierskiego. W tym czasie działając w ramach oddziału partyzanckiego „Nurta” gromadził zaopatrzenie i przeprowadzał akcje zaczepne przeciwko Niemcom. W sierpniu 1944 r. po odtworzeniu I batalionu 2 pp. Leg. AK na jego dowódcę został powołany E. Kaszyński, a dowództwo nad drugą kompanią objął sam Marian Świderski. Sforsowanie Wisły przez Armię Czerwoną pod koniec lipca 1944 r. dało sygnał do rozpoczęcia Akcji „Burza” na Kielecczyźnie. Kilkanaście dni później na rozkaz gen. T. Komorowskiego „Bora” Korpus Kielecki „Jodła”, którego częścią był batalion „Nurta” wziął udział w marszu na pomoc walczącej Warszawie. Z uwagi na trudną sytuację, po dwóch tygodniach dowództwo porzuciło plan wsparcia osamotnionej stolicy i po walkach odwrotowych siły Korpusu powróciły na Kielecczyznę. W tym czasie żołnierze Świderskiego określani mianem „Dzików” wzięli udział w kilku bitwach m.in. pod Dziebałtowem i Radoszycami, gdzie Polacy pokonali niemieckie siły pacyfikacyjne.

Na początku października kompania „Dzika” jako część batalionu „Nurta” znalazła się w lasach włoszczowskich, gdzie pod koniec miesiąca wzięła udział w ciężkich bojach pod Lipnem i Chotowem. W związku z pogarszającą się sytuacją, 14 listopada 1944 r. batalion został podzielony na dwie grupy – pierwsza dowodzona przez kpt. „Nurta” pozostała w tamtejszych lasach, z kolei druga na czele z Marianem Świderskim przebiła się w okolice Bodzentyna. W ten sposób „Dzik” został „mianowany dowódcą garnizonu wszystkich oddziałów partyzanckich AK przebywających w rejonie Gór Świętokrzyskich”. Kilka dni później, po dotarciu na Bukową Górą grupa Świderskiego uległa rozwiązaniu. „Dzik” w ubraniu cywilnym przedostał się do Bodzentyna, gdzie ukrywał się przez kolejne kilka miesięcy. To właśnie tu 24 stycznia 1945 r. otrzymał rozkaz dowódcy Sił Zbrojnych w Kraju (Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”) o rozwiązaniu Armii Krajowej. Wtedy po raz ostatni oficjalnie spotkał się ze swymi żołnierzami, aby przekazać im powyższą wiadomość.

Kilka miesięcy później Marian Świderski podjął decyzję o ujawnieniu się przed Komisją Likwidacyjną byłej Armii Krajowej w Warszawie. Sytuacja ta sprawiła, iż od września 1945 r. „był kilkukrotnie przesłuchiwany i więziony”. Zagrożony kolejnymi represjami wyjechał na Opolszczyznę. Po dwóch latach ukrywania się dokonał ponownego ujawnienia – tym razem przed Wojewódzkim Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego we Wrocławiu. Powróciwszy w Góry Świętokrzyskie, w lipcu 1947 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy UB i trafił do więzienia w Kielcach. Przyczynę aresztowania stanowiły zarzuty o domniemane przechowywanie broni przez oddział „Dzika” i prowadzenie walki w 1945 r. Z braku dowodów po kilku miesiącach został wypuszczony na wolność. Do uwolnienia przyczyniły się listy do Prokuratury Sądu Wojskowego w Kielcach, w których ludność z okolic Bodzentyna wyrażała pochlebną opinię o naszym bohaterze i jego działalności z czasów okupacji niemieckiej.

W latach 50-tych Marian Świderski, jako jedyny pozostały na Kielecczyźnie oficer batalionu „Nurta” zaczął gromadzić wokół siebie byłych żołnierzy zamieszkujących rejon Gór Świętokrzyskich. Podobna sytuacja miała miejsce w Warszawie i na Dolnym Śląsku, gdzie ukrywali się dawni partyzanci Zgrupowań „Ponury”-„Nurt”. Na skutek zmian, jakie nastąpiły po 1956 r. powyższe ośrodki rozpoczęły wspólną pracę nad upamiętnieniem czynu zbrojnego Armii Krajowej. Ich celem było stworzenie pomnika-kapliczki z wizerunkiem Matki Boskiej Bolesnej – opiekunki żołnierzy na Wykusie. Marzenie to spełniło się 15 września 1957 r., kiedy Marian Świderski, wraz z Edmundem Rachtanem „Kaktusem” i Polikarpem Rybickim „Konarem” w otoczeniu byłych żołnierzy dokonali odsłonięcia pomnika. Data ta została uznana za początek jedynego, niezależnego środowiska żołnierzy AK w powojennej Polsce.

Powyższa organizacja, w której „Dzik” pełnił funkcję nieformalnego lidera, przez 32 lata pracowała nad upamiętnianiem czynu zbrojnego Zgrupowań „Ponury”-„Nurt”. Wśród najważniejszych inicjatyw Środowiska, należy zaliczyć sprowadzenie zwłok „Ponurego” do Polski z cmentarza w Wiewiórce na Nowogródczyźnie. Próby sprowadzenia prochów dowódcy z terenów ówczesnego ZSRR rozpoczęły się już w 1969 r. Niestety, z uwagi na ówczesną sytuację polityczną rzutującą brakiem poparcia władz wojewódzkich i państwowych, walka rodziny i Środowiska o powrót ciała „Ponurego” w Góry Świętokrzyskie trwała przez kolejne 18 lat. Po sprowadzeniu prochów dowódcy, w listopadzie 1987 r. powstał Komitet Honorowy Pogrzebu, w którym znaleźli się – Józef Piwnik „Topola”, Mieczysław Sokołowski, płk cc. Henryk Krajewski „Trzaska”, Cezary Chlebowski oraz Marian Świderski „Dzik”. Po kilku miesiącach przygotowań, pomiędzy 10, a 12 czerwca 1988 r. doszło do uroczystości pogrzebowych mjr Jana Piwnika „Ponurego”. Na terenie dawnego obozowiska na Wykusie Marian Świderski „Dzik” złożył ostatni meldunek przed trumną swego dowódcy.

Zaangażowanie w działalność Środowiska sprawiło, iż 15 czerwca 1991 r. Marian Świderski został wybrany dożywotnio na przewodniczącego Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury”-„Nurt”, zaś rok wcześniej awansował do stopnia majora rezerwy piechoty. Pośmiertnie stał się patronem ronda u zbiegu ul. Iłżeckiej i Długiej w Starachowicach. Wraz z ppor. E. Rachtanem „Kaktusem” został upamiętniony pod postacią pomnika – za zaangażowanie w tworzenie i rozwój Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury” – „Nurt”.

W uznaniu zasług otrzymał Krzyż Orderu Wojennego Virtuti Militari i Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.

Marian Świderski „Dzik” zmarł 10 stycznia 1998 r. i został pochowany na cmentarzu przy ul. Polnej w Starachowicach.

Gracjan Duda

Źródło:

Borzobohaty W., ”Jodła” Okręg radomsko-kielecki ZWZ-AK 1939-1945, Warszawa 1988

Jedynak M., Niezależni kombatanci w PRL: Środowisko Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury”-„Nurt” (1957-1989), Kielce-Kraków 2014

Świderski M., Wśród lasów, wertepów, Warszawa 1983

Wokół Wykusu: Mjr Marian Jan Świderski “Dąb”, “Ryś”, “Dzik”

Starachowice-Net – Podziękowano autorom nazw starachowickich rond

Odsłonięcie rzeźb upamiętniających Mariana Świderskiego i Edmunda Rachtana, partyzantów AK – Starachowice

Mogily.pl

Oddział partyzancki AK Euzebiusza Domoradzkiego “Grot”

Fotografia użyta w artykule pochodzi z: Świderski M., Wśród lasów, wertepów, Bodzentyn 2010