“Wolność nie dla wszystkich“ – rodzina Chlondów w splocie historii

Głową rodziny Chlondów był Jan, wachmistrz, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. Za namową kolegi z czasów wojny, ks. Hipolita Skibińskiego – kapelana wojskowego, przeniósł się wraz z rodziną z Jędrzejowa do miejscowości Tuczępy koło Sandomierza. Otrzymał tam posadę organisty, prowadził również księgi stanu cywilnego. Jan Chlond był organizatorem życia społecznego w swojej miejscowości. Założył i był naczelnikiem Ochotniczej Straży Pożarnej, prowadził chór młodzieżowy i parafialny, założył zespół teatralny w Domu Ludowym, organizował szkolenia rolnicze dla mieszkańców wsi. Jako pierwszy posiadał radio. Jego żona, Michalina, pomagała w prowadzeniu chóru, a także założyła koło gospodyń. Jan Chlond był działaczem Stronnictwa Narodowego. Rodzina miała czterech synów: Stefana, Jana, Andrzeja i Edwarda oraz córkę Marię, która zmarła w 1933 r. Rodzina ta była spokrewniona z kardynałem Augustem Hlondem. Odmienny zapis nazwiska wynikał z różnej pisowni w zaborach austriackim i rosyjskim. Dzieci były wychowywane w patriotycznej atmosferze, dlatego nie dziwi fakt, że syn, również Jan założył już w pierwszej klasie zastęp zuchów, a potem dzięki nauczycielowi harcmistrzowi Skrobotowi – harcerstwo. Jego zastęp “Wilki” już w sierpniu 1939 r. zajmował się rozwożeniem do odległych domów i przysiółków zawiadomień o poborze do wojska.

Po wybuchu wojny ojciec zaczął organizować ruch samoobrony. Pierwszym działaniem była pomoc uchodźcom, których z każdym dniem wojny napływało do Tuczęp coraz więcej. Młodzi synowie organizowali w ramach pogotowia harcerskiego żywność, a także prowadzili nasłuch radiowy. Zastęp “Wilki” zbierał również broń pozostawioną przez wycofujące się polskie jednostki i przechowywał ją w remizie. Po wkroczeniu Niemców jednym z pierwszych nakazów było oddanie broni. Część gorszego sprzętu została zwrócona, natomiast broń z remizy została nocą wyniesiona przez rodzinę Chlondów i ukryta.

Ojciec prowadząc księgę stanu cywilnego miał możliwość wystawiania fałszywych dokumentów. Tą działalność opisuje syn, Jan: “Tego samego dnia wypisałem na polecenie kilka metryk urodzenia z uprzednio sporządzonego wykazu. Ojciec z Ks. Skibińskim jako urzędnicy stanu cywilnego je podpisali. Po krótkim czasie ojciec poinformował mnie, że przekazane zostały do wykorzystania Dowódcy Armii Polski Podziemnej generałowi Tokarzewskiemu przebywającemu w tym czasie u księdza Skibińskiego w Tuczępach”.

Przez dom rodzinny Chlondów w początkach okupacji przewinęło się wielu wojskowych. Po kampanii wrześniowej wrócił do domu najstarszy z braci, Stefan. Zgłosił się wraz z innymi wojskowymi na roboty do Niemiec. Tą drogą planowali dostać się do polskiej armii na Zachodzie. Wybrali miejscowość Paternion w Austrii, z której blisko było do granicy z Jugosławią. Pod koniec stycznia 1940 r. rodzina Chlondów otrzymała list od Stefana spod granicy. Po wojnie okazało się, że udało mu się przekroczyć granicę i wstąpić do brytyjskiej jednostki specjalnej na terenie Jugosławii. Po przeszkoleniu, znając dobrze język niemiecki, działał również na terenie Tyrolu. Po dekonspiracji został przerzucony do Grecji, a stamtąd do Włoch, gdzie służył w II Korpusie.  Generał Władysław Anders oddelegował Stefana do pełnienia funkcji adiutanta przy ks. kard. Auguście Hlondzie. Po wojnie nie wrócił do Polski.

Młodszy syn, Jan został zatrudniony w urzędzie gminy, gdzie przygotowywał dokumenty potrzebne do wyrobu kenkart.  W maju 1943 r. został zatrzymany z meldunkami i bronią przez niemiecki patrol. Udało mu się wytrącić broń jednemu z Niemców i uciec. Niestety spotkanie przypłacił przestrzeloną dłonią. To zdarzenie zakończyło jego pracę w urzędzie, od tego czasu musiał się ukrywać. Wraz z ojcem i młodszym bratem Edwardem wstąpili do oddziału partyzanckiego NSZ Stanisława Grabdy ps. “Bem”.  Natomiast syn Andrzej dostał się do oddziału AK por. “Zawiszy”.

Po utworzeniu Brygady Świętokrzyskiej NSZ oddział „Bema” wszedł w jej skład. Syn Jan “Pokorny” ukończył w Brygadzie szkołę podchorążych. W opinii dowódcy kompanii szkolnej kpt. „Nawarry” z 4 października 1944 r.: „Obowiązkowy, dobry organizator, uczciwy, energiczny. Nadaje się na dowódcę drużyny i plutonu”. Po bitwie pod Rząbcem z oddziałem AL Tadka Grochala „Białego” do oddziału został przyjęty Machejek z AL, któremu powierzono prowadzenie kroniki i dziennika operacyjnego. Po pewnym czasie Machejek uciekł z oddziału zabierając ze sobą kronikę i dziennik. Dzięki pozostawionym brudnopisom i zapiskom udało się Janowi Chlondowi „Pokornemu” odtworzyć oba dokumenty. Pod koniec października 1944 r. oddział Grabdy odszedł z Brygady nawiązując kontakty z AK. Oddział „Bema” wszedł w skład Batalionu Szturmowego „Tobruk” 106 Dywizji Ziemi Miechowskiej.

Po przejściu frontu matka i ojciec zostali internowani przez NKWD. Całe mienie Chlondów zostało rozgrabione przez Rosjan, a Urząd Bezpieczeństwa poszukiwał pozostałych członków rodziny. Po wypuszczeniu matki, syn  Jan wyruszył z nią do Sosnowca. W Myszkowicach został zatrzymany z powodu braku dokumentów. Rosyjski oficer znalazł w jego walizce kronikę oddziału “Bema”. Enkawudzista “złapał w uniesieniu wszystkie papiery, otworzył piec kaflowy i wkładał wszystko do pieca, robiąc mi cały czas wykład: masz szczęście żeś na mnie trafił, bo gdyby z tymi papierami złapał cię ktoś inny, jechałbyś na białe niedźwiedzie”. Okazało się, że oficer jest potomkiem polskich sybiraków. Po spaleniu kroniki i zdjęć oddziału pozwolił mu na dalszą podróż. W Sosnowcu spotkali tam tylko brata Edwarda. Matka z młodszym synem wyjechała w rodzinne strony pod Annopol.

Jan, z rozkazu “Bema” zaangażował się w tworzenie baz przetrwania dla żołnierzy NSZ na terenie Ziemi Lubuskiej.  Został prezesem Organizacji Młodzieżowej Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego (OM TUR), która organizowała pracę i nowe dokumenty dla osób ściganych przez UB. Dla zapewnienia bezpieczeństwa działalności polecono Janowi zatrudnić się w Komendzie Powiatowej MO w Skwierzynie.  Dzięki temu korzystając z dostępu do materiałów MO mógł sporządzać raporty dla organizacji. Przez bazę przetrwania do połowy 1946 r. przeszły dziesiątki osób. Niestety na wskutek zdrady nastąpiła dekonspiracja. Jan został aresztowany i przesłuchany, a następnie zwolniony. Był śledzony, liczono, że wpadną w ich ręce kolejne osoby. W październiku 1946 r. ożenił się, zdał maturę i rozpoczął pracę jako magazynier w spółdzielni. Po zdanej maturze młodzi przenieśli się do Poznania. Urodziło się im dwoje dzieci, Jan rozpoczął studia na wydziale Architektury i Budownictwa. 28 października 1950 r. został aresztowany w drodze do pracy. 17 kwietnia 1951 r. został skazany na 5 lat więzienia przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Zielonej Górze. Wyrok odsiadywał w więzieniach w Jeleniej Górze, Kielcach, Wrocławiu i w Warszawie oraz obozie pracy w Rusku na Dolnym Śląsku.

19 czerwca 1946 r. w potyczce z UB na szlaku przerzutowym w Proboszczowicach został aresztowany młodszy z synów, Edward. W listopadzie 1946 r. wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego został skazany na karę śmierci. Wyrok nie został wykonany, ale Edward Chłąd spędził 10 lat w więzieniach w Rawiczu i we Wronkach. Wyszedł na wolność w wyniku amnestii w 1956 r.

W lipcu 1946 r. wypuszczono z więzienia w Będzinie ojca, Jana Chlonda. Wyjechał on do Skwierzyny, gdzie pracował jako administrator poniemieckiego majątku w Kiwicach i Murzynowie.

Niestety kolejna tragedia spotkała rodzinę Chlondów. Andrzej, za działalność w WiN, został skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Kielcach na karę śmierci. Wyrok został wykonany.

Bracia: Jan, Edward i Stefan spotkali się po wojnie dopiero w 1975 w Anglii, drugi i ostatni raz w 1981 r. w Polsce. Ojciec Jan Chlond zmarł w 1962 r., matka w 1970 r.