Z „Harnasiem” rozbijał kieleckie więzienie

Urodził się w 1926 roku w Grzmucinie niedaleko Radomia. Gdy wybuchła wojna i ojciec poszedł na front, na jego barki spadło prowadzenie gospodarstwa. Miał siedemnaście lat gdy, jak wielu jego rówieśników, w 1944 r. trafił do niemieckiego obozu pracy. Uciekł i wtedy miał tylko jedno wyjście – iść do lasu. Trafił do oddziału Stefana Bembińskiego „Harnasia”, miał pseudonim Jaskółka”. Walczył do końca wojny, a po rozformowaniu Armii Krajowej, gdy w Polsce zaczęły się rządy nowej władzy nie zerwał kontaktów z kolegami z konspiracji. Gdy zaczęły się przygotowania do akcji zbrojnej zgłosił się do oddziału. Gromadzili broń, przestrzeliwali ją w lesie. Nie wiedzieli jeszcze, co to będzie za akcja. Wiedzieli tylko, że ich grupa liczy około 200 ludzi. Dopiero gdy wsiedli na zdobyte na drodze samochody, dowiedzieli się, że jadą do Kielc zdobyć więzienie i uwolnić stamtąd kolegów – żołnierzy Armii Krajowej.

Eugeniusz Wrochna wraz z kolegami miał za zadanie ostrzeliwać budynek Urzędu Bezpieczeństwa. Większość partyzantów blokowała placówki UB, milicji, wojska i ochraniała grupę bezpośrednio atakującą więzienie. Nocna akcja trwała kilka godzin, o brzasku partyzanci opuścili miasto. W ataku nikt nie zginął. Z więzienia uwolniono ponad 350 aresztowanych przez UB, wśród nich byli ci, na których wydano już wyroki śmierci. Ranny w nogę został dowodzący akcją Antoni Heda – „Szary”.

Miesiąc później Eugeniusz Wrochna wraz z oddziałem „Harnasia” uczestniczy w rozbiciu więzienia w Radomiu.
Potem wraca na gospodarstwo, ale kilka miesięcy później zostaje aresztowany przez radomskie UB. Trafia do więzienia. W przesłuchaniach nie przyznaje się do przynależności do AK. Nikt z kolegów nigdy go nie wydał.

W 1947 roku Eugeniusz Wrochna dostaje powołanie do wojska. Jak wielu jego kolegów z konspiracji decyduje się na służbę zawodową. W wojsku można uniknąć represji. Najpierw jest w artylerii, ale decyduje się na służbę w marynarce wojennej. Zrywa kontakt z rodzinnymi stronami. Kilkakrotnie jest sprawdzany przez Informację Wojskową, która nic się nie dowiaduje. Kończy szkołę podoficerską, a następnie oficerską.

O przynależności do AK Eugeniusz Wrochna nie mówi nawet rodzinie. W 1955 roku trafia do Gdyni. Służy w jednostce w Dęgoborzu, awansuje. Jest oficerem, a mimo tego, że zwierzchnicy patrzą na to niechętnie, uczestniczy w niedzielnych mszach świętych. Służy aż do wojskowej emerytury – w stan spoczynku Eugeniusz Wrochna przechodzi w 1988 r. w stopniu komandora.

Dopiero po wyborach w 1989 roku gdy widzi, że jego dowódca – Stefan Bembiński, zostaje senatorem, decyduje się ujawnić swoją konspiracyjną przeszłość.
Za udział w akcjach rozbicia więzień w Kielcach i w Radomiu Eugeniusz Wrochna zostaje odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych, z Londynu otrzymuje Krzyż Armii Krajowej. Jest laureatem Medalu im. Eugeniusza Kwiatkowskiego „Za wybitne zasługi dla Gdyni”.


Eugeniusz Wrochna z uczennicą SP nr 26 w Gdyni – podczas uroczystości 80. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego (fot. Justyna Bronk – portal gdynia.pl)

W maju 2023 r. Eugeniusz Wrochna skończył 97 lat.

Marek Maciągowski