Strajki na Kielecczyźnie w latach 1929-1935

W pierwszej połowie lat 30-tych XX wieku kryzys gospodarczy spowodował wzrost bezrobocia oraz obniżenie płac. Dotknął on w szczególności robotników i najbiedniejszych mieszkańców Kielecczyzny. W ciągu kilku lat znaczna część pracowników fizycznych straciła pracę, dlatego robotnicy masowo strajkowali. Domagali się nie tylko powrotu do pracy w fabrykach czy zakładach przemysłowych, ale również podwyżki płac. W obronie miejsc pracy zaangażowali się szczególnie socjaliści, dla których robotnicy byli naturalną bazą społeczną oraz związki zawodowe.

Kryzys gospodarczy odbił się na sytuacji robotników. Już w lutym 1930 r. zwolniono 30% załogi z przemysłu metalowego w woj. kieleckim. Również wzrastała liczba bezrobotnych wśród robotników z różnych branż. Podczas gdy w okresie dobrej koniunktury gospodarczej w 1928 r., około 18 tys. robotników nie miało pracy, trzy lata później liczba bezrobotnych przekroczyła 40 tys. Na Kielecczyźnie bezrobocie dotykało przede wszystkim robotników niewykwalifikowanych, którzy stanowili od 40 do 75% wszystkich bezrobotnych. Najmniej problem bezrobocia dotknął pracowników zakładów zbrojeniowych. Szczególnie ciężka sytuacja miała miejsce w pow. koneckim. W 1929 r. było zatrudnionych 7 tys. robotników, podczas gdy rok później zaledwie tysiąc. Zdarzały się także sytuacje w których zwalniano starszych robotników, a w ich miejsce zatrudniano młodszych za niższą pensję, lub pozbawiano pracy a następnie przyjmowano do pracy tych samych robotników za niższą stawkę dniową np. redukowano pensję z 8 do 4 złotych. Robotnik na Kielecczyźnie, który miał na utrzymaniu rodzinę, wydawał na żywność od 40 d0 60% swojej pensji. Kilogram masła kosztował średnio 3 zł. Wieprzowinę i wołowinę można było kupić po 1,50 zł. Tanie były natomiast ziemniaki, które kosztowały 8 groszy za kilogram.

W czasie kryzysu gospodarczego robotnicy walczyli przeciwko masowym zwolnieniom i obniżkom płac. Ograniczanie produkcji czy zamykanie zakładów, a w konsekwencji redukcja załogi, wpływało negatywnie na akcję strajkową, ponieważ przedsiębiorcy wykorzystywali protesty do obniżania pensji i zwalniania robotników.

Strajki rozpoczęły się już w 1929 r. Jeden z pierwszych miał miejsce w Zakładach Ostrowieckich. Robotnicy domagali podwyżki płac o 30-50% oraz ośmiogodzinnego dnia pracy, który był wielokrotnie wydłużany przez dyrekcje. Do podobnego wydarzenia doszło w Końskich, gdzie 250 strajkujących zabiegało o podwyżkę płac oraz utrzymania „angielskiej soboty” (sześciogodzinnej pracy w ten dzień). W 1930 r. akcja strajkowa przybrała na sile, już w styczniu manifestowali robotnicy zatrudnieni w Zakładach Stąporkowskich. Strajk zakończył się porozumieniem, w wyniku którego pracownicy otrzymali 3% podwyżki.

Akcje protestacyjne nabierały silnego znaczenia w dniu 1 maja. Lewica zarówno Polska Partia Socjalistyczna jak również związki zawodowe organizowały w „święto pracy” wiece czy protesty przeciwko zwalnianiu robotników. Dość burzliwe wydarzenia miały miejsce 1 maja 1931 r. w Końskich. Miesiąc wcześniej miejscowe odlewnie przerwały pracę, a prawie tysiąc robotników znalazło się na bruku. Protestujący zebrali się przed siedzibą starostwa ze sztandarami socjalistycznymi i klasowych związków zawodowych metalowców. Przed gmachem doszło do walk robotników z policjantami. Niestety nie wiadomo czy agresywni wobec funkcjonariuszy byli bezrobotni czy też bójkę sprowokowała policja, aby ruch lewicowy przedstawić społeczeństwu w jak najgorszym świetle i odwrócić uwagę Polaków od bieżących spraw związanych z biedą i bezrobociem. Policjanci użyli białej broni wobec oponentów, a jeden ze sztandarów został poszarpany bagnetami. Po obu stronach znalazły się osoby ranne, aresztowano 52 robotników, z których 13 trafiło do więzienia.

Jednym z istotniejszych wydarzeń w 1931 r. był dwudziestodniowy ostry protest kieleckich szewców. Podłożem strajku była skrajna bieda rzemieślników. Przedsiębiorcy znacząco obcięli ich pensję oraz wydłużyli czas pracy do nawet szesnastu godzin dziennie. Tygodniowo robotnicy zarabiali jedynie 20 złotych, ponadto nie otrzymywali jakichkolwiek świadczeń socjalnych. Chałupnicy żądali podwyższenia płac o 2-3 zł od pary butów. Strajk objął szewców w Kielcach oraz w powiatach kieleckim i jędrzejowskim. Łącznie protestowało około 2500 osób. Przedsiębiorcy poszli na częściowe ustępstwa, zgadzając się na podwyżkę płac do 3,50 zł od butów damskich i 4 zł od butów męskich, natomiast pozostałe postulaty m. in. obniżenie czasu pracy do 8 godzin dziennie zostały odrzucone. Dlatego należy zaznaczyć, że akcja strajkowa kieleckich szewców zakończyła się połowicznym sukcesem.

Robotnicy fizyczni sięgali po formę protestu w wyniku działań dyrekcji danego przedsiębiorstwa. W kieleckiej fabryce wojskowej „Granat” w 1932 r. zatrudniano 350 robotników. Jednak od 1 sierpnia dyrekcja planowała zmniejszyć dzień pracy z ośmiu do sześciu godzin, co spowodowało by obniżkę pensji. Właściciele fabryki chcieli dzięki temu zabiegowi zatrudnić 50 bezrobotnych. Należy zaznaczyć, że wiele fabryk w okresie II Rzeczypospolitej należało do Skarbu Państwa. Rządzący wówczas piłsudczycy dążyli do zapewnienia pracy i minimalnego wynagrodzenia jak największej liczbie osób, dlatego w dobie kryzysu zmniejszając godziny dnia pracy, obcinano także pensje. Po przez ten czyn osoby będące w tragicznej sytuacji materialnej, mogły liczyć na przychód zapewniający minimum egzystencjalne. Przeciwko wspomnianemu rozwiązaniu wszyscy robotnicy „Granatu” rozpoczęli strajk okupacyjny. W wyniku ugody z dyrekcją dzień pracy został skrócony o godzinę oraz przyjęto kilku bezrobotnych. Beznadziejna sytuacja w tym czasie miała miejsce w Hucie „Ludwików”. Ze względów oszczędnościowych kierownictwo Huty planowało zwolnić wszystkich robotników, a następnie przyjąć ich na gorszych warunkach mimo, że wcześniej zmniejszono pensje robotnikom już o 50% i zarobki wynosiły najwyżej 5 złotych dziennie. Tym razem robotnicy skutecznie obronili swe zarobki, grożąc dyrekcji Huty strajkiem okupacyjnym. Do strajku ostatecznie nie doszło w konsekwencji wycofania się przedsiębiorców z planowych obniżek.

Robotnicy strajkowali nie tylko w większych ośrodkach przemysłowych jak Kielce, Radom, czy w Zagłębiu Dąbrowskim, lecz także w mniejszych miastach np. Końskich. Wiosną 1933 r. robotnicy zatrudnieni w fabryce odlewów Mintza zorganizowali protest, ponieważ właściciel fabryki obniżył pensje o 30%. Załoga odlewni Kronenbluma również przestała pracować, ponieważ tamtejsi robotnicy obawiali się utraty swych wynagrodzeń. Pracownicy fabryki początkowo prowadzili strajk na terenie fabryki. Chcąc przekonać miejscowe społeczeństwo do swych postulatów wyszli na ulicę. Ten ruch wykorzystał właściciel fabryki, który wezwał policję na jej teren oraz oświadczył, że nie wpuści robotników do miejsca pracy póki nie zakończą protestu. Konsekwencją tej deklaracji był powrót większości protestujących do pracy.

W Kielcach strajki w 1933 r. były rzadko organizowane. Z większych warto odnotować protest robotników zatrudnionych w „Wietrzni” i „Przedgórzu”. Trwał od 19 maja do 6 czerwca. Protestujący żądali zwrotu niewypłaconych 10% płac oraz 10% podwyżki. Strajkowało ponad 300 robotników. Po spotkaniu u inspektora pracy Kuliczkowskiego, zawarto porozumienie na mocy którego przyznano podwyżkę pięcioprocentową dla robotników pracujących we wszystkich kieleckich kamieniołomów. Było to niewielkie osiągnięcie, gdyż płace przed strajkiem były bardzo niskie. Wykwalifikowany robotnik zarabiał od 1,50 zł do 2,50 zł dziennie.

W czasie kryzysu gospodarczego robotnicy walczyli o obronę miejsc pracy i przeciwstawiali się obniżce płac, rzadko domagano się podwyżek. Sukcesem zakończył się 35-dniowy strajk kieleckich robotników w czerwcu 1934 r., zatrudnionych w wapiennikach i kamieniołomach, w który zaangażowali się działacze Polskiej Partii Socjalistycznej. Socjaliści podtrzymywali strajk urządzając zbiórkę dla protestujących w postaci ziemniaków, zboża i pieniędzy. Ostatecznie przy arbitrażu starosty kieleckiego Porembalskiego, robotnicy uzyskali niewielką podwyżkę pensji. Od lutego do maja 1934 r. protestowali także robotnicy zatrudnieni w tartaku „Henryków”, w zakładach „Chęciny”, czy kamieniołomach „Sitkówka”, „Nowiny”. Jedyną znaczącą podwyżkę udało się wywalczyć pracownikom z kamieniołomu „Wietrznia”. Ich pensja dniowa została zwiększona z 2,10 zł do 5,60 zł. Akcja strajkowa udała się nie tylko dzięki pomocy socjalistów, jak również chłopów z pow. kieleckiego, którzy także dostarczali strajkującym żywność. Ponadto kieleckim robotnikom pomogli działacze PPS z Radomia, którzy zebrali i przekazali potrzebującym kieleckim robotnikom aż 6 tys. zł.

W 1934 r. na Kielecczyźnie podczas strajków brało udział od 70 do 100% robotników. Największe nasilenie protesty przybrały w Radomiu, Końskich, Ostrowcu oraz w Kielcach. Przeważała forma strajków okupacyjnych, czasem dochodziło do bijatyk z funkcjonariuszami policji państwowej.

Bardzo rzadko dochodziło do protestów w Zagłębiu Dąbrowskim, które w pierwszej połowie lat 30-tych należało do najbardziej uprzemysłowionego obszaru województwa kieleckiego. Zdarzały się sytuacje, gdy politycy PPS zachęcali robotników do strajku. Adam Bień na zebraniu w Sosnowcu wzywał robotników do wsparcia strajkujących górników na Górnym Śląsku. W lutym 1932 r. z powodu obniżek płac strajkowało 27 tys. górników. Czasem protesty kończyły się tragicznie. Podczas wiecu górników w kopalni „Paryż” wywiązała się bójka robotników z funkcjonariuszami policji państwowej. W konsekwencji dwóch górników zostało przez policję zastrzelonych na tym proteście. Działacze PPS z jednej strony pragnęli utrzymania miejsc pracy przez robotników, a z drugiej starali się umocnić swe wpływy w społeczeństwie wykorzystując akcję protestacyjną.

Strajki w czasie kryzysu gospodarczego, który dotknął Polskę i województwo kieleckie były zjawiskiem powszechnym. Robotnicy walczyli przede wszystkim o utrzymanie miejsc pracy. Przeciwstawiali się obniżaniu zarobków, jak również wydłużaniu czasu pracy. Rzadko domagali się podwyżek. Niekiedy strajki kończyły się tragicznie, ponieważ dochodziło do starć z policją, w konsekwencji protestujący często po zamieszkach byli ranni. Czasem przedsiębiorcy uginali się pod wpływem strajków robotników.

Łukasz Ospara

 LITERATURA:

1. Hatys J, Iwaniak S., Z dziejów ruchu robotniczego na Kielecczyźnie w latach 1918-1939, [w:] Z dziejów Ziemi Kieleckiej 1918-1944, Warszawa 1972

2. Ławnik J., Działalność Komunistycznej Partii Polski w województwie kieleckim w latach 1926–1938, Kielce 1994

3. Ławnik J., Działalność PPS w województwie kieleckim w latach 1918–1939. Część druga 1931–1939, Kielce 2003

4. Markowski M. B., Robotnicy przemysłowi w województwie kieleckim 1918–1939, Warszawa 1980

5. Naumiuk J., Klasowy ruch zawodowy metalowców w Zagłębiu Staropolskim w latach