Czas Bożego Narodzenia był istotnie ważny dla mieszkańców wsi na Kielecczyźnie. Przywiązywano do tego okresu ogromne znaczenie. W czasie świąt istniało wiele nakazów jak i zakazów. Szczególnie nie wolno było kłócić się z innymi, jak również dzieci musiały być absolutnie grzeczne i posłuszne swym rodzicom. Wierzono, że jakie święta, taki cały rok. Rodziny z pod kieleckich wsi tak jak dziś dzielili się opłatkiem. Choć część zwyczajów, które panowały w II Rzeczypospolitej jest obecnie zapomniana.
Na kieleckiej wsi okres Bożego Narodzenia był także nazywany godami. Chłopi na kilka dni przez 25 grudnia bielili izby, a także przystrajali je gałązkami jałowca, jodły lub świerku zatykanymi za belki i za obrazy przedstawiające świętych katolickich. Między obrazami kobiety umieszczały bukiety kwiatów wykonane z kolorowej bibuły. W II RP w kraju i na Kielecczyźnie pojawiła się „moda” na choinkę, którą ustawiano nie w kącie jak dziś, lecz na stole. Na niej wieszano pieczone ciasteczka, rzadziej cukierki, a także orzeszki owinięte papierkiem, jabłka, wycinanki, łańcuszki z kolorowego papieru, laleczki wykonane z kawałka materiału, oraz postacie religijne. Na górze choinki był zawieszany obrazek przedstawiający małego aniołka. Mieszkańcy międzywojennej kieleckiej wsi przynosili choinkę do domu na pamiątkę narodzenia Pana Jezusa.
Chłopi wierzyli, że w czasie świąt Bożego Narodzenia ich domostwa mogą nawiedzać duchy, ale jedynie te osoby, które nie chciały, bądź nie lubiły dzielić się opłatkiem ze swymi sąsiadami. Istniał także przesąd, wedle którego w nocy w święta Bożego Narodzenia nie wolno było iść do lasu, ponieważ można było spotkać diabła. Osoby zamieszkałe na wsi zdawali sobie sprawę, że w czasie świąt nic złego człowieka od strony diabła i duchów spotkać nie może. W Boże Narodzenie rodził się Pan Jezus, a jest silniejszy od diabła. W tym czasie nie wolno było pić alkoholu, szczególnie wódki. Uważano, że z człowiekiem pijanym w tym wyjątkowym dla katolików czasie, zły duch mógł zrobić wszystko co chce.
Na wsi w wigilie do czasu aż zabłyśnie pierwsza gwiazdka wolno było pracować. Natomiast po tej chwili istniało wiele zakazów. Starano się jak najlepiej przeżyć ten czas dlatego, że sądzono jaka będzie wigilia taki cały rok. Nie wolno było kłócić się, płakać czy bić dzieci, a te powinny słuchać rodziców i starszego rodzeństwa. W wigilie zachowywano się niezwykle donośnie i pobożnie. Na ten czas miały zniknąć wszelkie waśnie, zatargi i spory w rodzinie oraz z sąsiadami. Wieczerze wigilijną wedle zwyczaju powinno rozpocząć się wtedy gdy na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka, na pamiątkę gwiazdy betlejemskiej. Jednak zaczynała się około godziny osiemnastej. Na początku domownicy modlili się, a następnie gospodarz domu – głowa rodziny czytał fragment Ewangelii najczęściej według świętego Łukasza. Następnie ojciec łamał się opłatkiem z żoną, składając sobie nawzajem życzenia, następnie czynił to ze swymi dziećmi. Ściśle przestrzegano zasad starszeństwa. Dlatego najmłodszy członek rodziny dostawał opłatek jako ostatni.
Wieczerza wigilijna składała się z ryb i innych potraw bezmięsnych. W zależności od zamożności rodziny składała się z siedmiu do dwunastu dań. Istniał obyczaj zostawiania pustego talerza lub dwóch oraz łyżki i opłatka. Wierzono, że tego dnia w nocy po świecie chodzi Pan Jezus ze świętym Szczepanem. Tak więc wolne miejsce było przeznaczone dla nich. Jednak niektórzy chłopi oczekiwali na przyjście zmarłego członka rodziny. 24 grudnia obowiązywał ścisły post, a więc zakaz picia mleka, jedzenia mięsa, ciasta oraz jaj. W wigilię na wsi nie wolno było składać innym wizyt, natomiast dobrym zwyczajem było zapraszanie przyjaciół do wigilijnego stołu.
Istniało także kilka innych przesądów dotyczących zachowania się w wigilię. Jeśli chłop chciałby być zdrowy przez cały rok, to w wigilię nie mógł on się przeziębić, ani za dużo zjeść, a tym bardziej zakazane było upicie się. Taka postawa mogła według mieszkańców wsi zaowocować chorobą na kolejny rok. Dlatego 24 grudnia szczególnie starano się aby nie zachorować, dlatego ludzie ubierali się w cieplejsze ubranie niż zwykle. Istotnie ważne było dzielenie się opłatkiem i składanie sobie życzeń. Wierzono że wszystkie się spełnią.
Pierwszego dnia Bożego Narodzenia funkcjonowała szereg zakazów, które dotyczyły uprawiania niektórych prac. Aby człowieka nie bolały nogi z jednej strony wierzono, że należy dużo chodzić, z drugiej chłopi oszczędzali się jak mogli. Ciekawym przesądem był zakaz snu w czasie dnia, ponieważ chłopi sądzili, że przez taką nieopatrzność pole zarośnie chwastami, a na roli nastąpi nieurodzaj. Tego dnia co ciekawe mieszkańcy wsi nie odwiedzali swych rodzin. Taki czyn uważano za grzech. Pierwszy dzień Bożego Narodzenia należało spędzić we własnym domu. Jedynym wyjątkiem odwiedzin dalszej rodziny było zakończenie sporu i rozpoczęcie życia w zgodzie oraz znacznie lepszej atmosferze. Za grzech uważano także sprzątanie w ten dzień, ścielenia łóżek, zamiatania podłóg, rąbać drewna, a także jedzenia zbyt dużej ilości pokarmu. Zakazane było obieranie ziemniaków oraz urządzanie zabaw i wesel. W pierwszy dzień Bożego Narodzenia mieszkańcy wsi tłumnie wybierali się do parafialnego kościoła, jeśli oczywiście nie uczestniczyli w pasterce.
W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia czyli w święto świętego Szczepana – pierwszego męczennika, chłopi mogli sobie pozwolić na znacznie więcej. Ten dzień mieszkańcy wsi rozpoczynali od pójścia na Mszę do kościoła, gdzie ksiądz święcił przyniesiony przez chłopów owies i był nim przez nich obsypywany. Po Mszy owsem posypywali się znajomi, najczęściej młodzi nieżonaci chłopcy, oraz niezamężne dziewczyny. W tym przypadku także istniało pewne wierzenie, otóż uważano, że dziewczynę, która została najwięcej posypana owsem, będzie miała powodzenie na wsi i na pewno znajdzie męża. Z kolei dziewczynę nie posypaną uważano za nie lubianą na wsi.
Dopiero 26 grudnia wolno było wykonać niektóre czynności np. posprzątać izbę oraz usunąć niektóre elementy wystroju świątecznego z izby. Tego dnia panna zamiatała izbę, a następnie śmieci wyrzucała na zewnątrz i patrzyła w którą stronę polecą. Następnie wróżyła sobie z której strony przyjdzie jej narzeczony. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia po domach na wsi chodzili kolędnicy. Odtwarzali sceny z Herodem, śpiewali kolędy i składali życzenia gospodarzom.
Okres świąt Bożego Narodzenia był najbardziej rodzinnym świętem dla mieszkańców naszego regionu. Niektóre świąteczne tradycje są kultywowane również dziś. Są także takie, o których warto sobie przypomnieć.
Łukasz Ospara
LITERATURA:
1. S. Leksińska, Liczebność i struktura społeczna chłopów w województwie kieleckim w latach 1918-1939, [w:] „Studia i materiały do dziejów Kielecczyzny”, t. 1, Kielce 1998.
2. H. Malicka, Kultura obyczajowa mieszkańców wsi kieleckiej XIX i XX wieku, Kielce 1995.
3. M. Przeniosło, Chłopi Królestwa Polskiego w latach 1914-1918, Kielce 2003.